Taniec wyznaczył Twoją drogę zawodową. Co jeszcze mu zawdzięczasz?

Pomógł mi się otworzyć i nabrać pewności. Naukę tańca zacząłem późno, bo dopiero w wieku 19 lat. Pierwsze pięć lat bardzo dużo ćwiczyłem. W tym czasie ważny był tylko taniec. Teraz, kiedy jestem jurorem w programie „You can dance”, w młodych uczestnikach tej rywalizacji widzę samego siebie. Na początku nie miałem wolnych niedziel ani świąt. Musiałem gonić stracony czas, wszyscy przecież byli ode mnie młodsi. Ale czułem, że się uda. Zostałem akademickim mistrzem Polski, mistrzem Polski amatorów, a potem zawodowców. Wyjechałem do Londynu kształcić się u najlepszych. Dopiero po latach, gdy zacząłem odnosić sukcesy, mama przyznała, że podjąłem właściwą decyzję. Już nie żałowała, że nie będę prawnikiem.

 

Zbudowałeś imperium taneczne i odniosłeś sukces. Nie płacisz za to zbyt wysokiej ceny?

To prawda, w życiu zawodowym odniosłem sukces. Latami do wszystkiego dochodziłem, ale było warto. Oczywiście jest to okupione ogromnym poświęceniem. Brak czasu w to mój nieustanny problem. Ciągle mi jednak żal odpuścić, zwolnić tempo, bo wiem, jak ciężko na to wszystko pracowałem. Wydaje mi się, że w jakimś stopniu otworzyłem Polaków na taniec. Zaistniałem w mediach. Moja twarz stała się rozpoznawalna. Trudno
byłoby mi teraz to zostawić, ale z drugiej strony czuję, jak to wszytko bardzo mnie wciąga, absorbuje i powoli pochłania. Bronię się przed tym, ponieważ mam rodzinę, która jest dla mnie bardzo ważna.

 

Twoja córeczka, Carmen, ma już 3 latka. Jak ją wychowujesz?

Najlepiej jak potrafię. Chciałbym, aby Carmen była wystarczająco pewna siebie, ale nie zarozumiała, bo to pomaga w życiu. Rozpieszczam ją, ale staram się to robić z umiarem. Pragnę, żeby moja córka wyrosła na wolną, silną, nietuzinkową osobę. Taką jak bohaterka opery Bizeta.

 

Uczysz ją tańca?

Trochę na to za wcześnie. Pewne elementy tańca można przemycać w zabawach ruchowych od 4 roku życia, ale o prawdziwej nauce można mówić dopiero wtedy, gdy dziecko skończy 7–8 lat. Myślę, że Carmen zacznie się uczyć za rok. Wtedy zapiszę ją na balet, dający niezbędne podstawy, oraz na taniec nowoczesny.

 

Myślisz, że skoro rodzice tańczą, to i ona zostanie tancerką?

Czas pokaże, czy taniec będzie jej życiową pasją. Nie chciałbym jej do niczego zmuszać. Z zapartym tchem patrzy na swoją tańczącą mamę (Ninę Tyrkę – przyp. red.), ale nie wiem, czy wybierze taką drogę, jak my. Warto jednak, by poznała taniec, bo to niezwykła forma aktywności. Rozwija sprawność fizyczną, wpływa na psychikę i pomaga wyrażać emocje.

 

Przygotowywałeś się do roli ojca?

Oczywiście, chodziłem do szkoły rodzenia. Rozmawiałem z moimi kolegami, którzy poznali już, co to jest ojcostwo. Opowiadali, radzili i nadal służą radą. Chciałem być przykładnym ojcem i wydaje mi się, że takim jestem. Wiem tylko, że zazwyczaj mam dla Carmen za mało czasu.

 

Może pora, aby nieco wyhamować?

Rzeczywiście, dawno nie byłem na długich wakacjach. Ale ciągle powtarzam sobie, że jeszcze będę miał czas na odpoczynek... I nieustannie mam poczucie, że nie mogę zmarnować ani godziny. Ale pod koniec roku całą rodziną jedziemy na Kubę. Będziemy odpoczywać, cieszyć się każdą wspólnie spędzoną chwilą. Czekam na to z utęsknieniem.

 

To będzie pierwsza wizyta Twojej córeczki na Kubie?

Tak. I najważniejsza. Rodzina mojego taty, wszystkie ciotki, wujkowie, kuzynostwo – wszyscy czekają na nas i na naszą małą Carmen.

 

A co ze ślubem, o którym mówi się już od jakiegoś czasu?

Mówi się, i niech tak pozostanie...

 

Zobaczymy Cię jeszcze kiedyś na parkiecie?

To już zamknięty etap. Ale cały czas jestem choreografem i nauczycielem. Prowadzę także grupę Volt.

 

Jesteś typowym belfrem?

Oj, nie, nie. Nie chcę być tak odbierany. Ludzie, z którymi pracuję, doskonale mnie znają i wiedzą, że jestem bardzo wymagający. Ćwiczę do upadłego, a kompromis jest dla mnie ostatecznością.

 

Żyjesz aktywnie?

Bardzo, bo nauka tańca to nieustanny ruch. Nie potrzebuję dodatkowych zajęć na siłowni.

 

Dziękuję za rozmowę, życząc powodzenia w realizacji planów zawodowych i pomyślności w życiu rodzinnym.

ZOBACZ WIĘCEJ WYWIADÓW

 

Rozmawiała: Beata Cichecka