Większość znanych dziś zimowych sportów wiąże się z wynalezieniem nart. Początkowo dwie podłużne deski przymocowane do stóp pomagały myśliwym przemieszczać się w trudnym, śnieżnym terenie. Dziś z nart korzystają równie chętnie i młodzi, i starzy – nic w tym dziwnego, bo narciarstwo to nie tylko dobra zabawa, ale również jeden z najlepszych sposobów na poprawę kondycji.

 

Jak zgodnie przyznają naukowcy – narciarstwo biegowe (obok wioślarstwa i pływania) powoduje spalanie największej ilości kalorii w jednostce czasu. Ta dyscyplina angażuje bowiem wszystkie główne partie mięśni.

Nie jest przy tym jednak ani trudna, ani droga – uprawiać ją może praktycznie każdy. Do jazdy na biegówkach nie potrzeba ani specjalnych torów, ani górskich stoków, ani wyciągów i innych udogodnień. Wystarczą pokryte śniegiem drogi, ścieżki i bezdroża.

 

Prehistoria nart

Dziś trudno wskazać, kto pierwszy przypiął sobie do nóg podłużne deski, by łatwiej i szybciej poruszać się na śniegu. Wygląda jednak na to, że na podobny pomysł nasi przodkowie wpadli jednocześnie w kilku miejscach na świecie. Najstarsze ślady używania nart pochodzą z piątego tysiąclecia przed naszą erą. Wówczas – jak można wnioskować ze znalezionych w tych miejscach rysunków naskalnych – w rejonie Morza Białego, nad jeziorem Bajkał i na wyspie Rødøy w Norwegii używano nart do poruszania się po śniegu. Korzystali z nich głównie myśliwi tropiący zwierzynę w czasie polowania. Te pierwsze narty bardzo różniły się od siebie. Na terenie Uralu i w krajach nadbałtyckich używano nart krótkich i grubych. Na Syberii i w północnej Skandynawii narty miały oba końce ostro zakończone i podgięte, obciągnięte też były futrem. Natomiast w rejonie Finlandii narty nie miały równej długości – lewa z rowkiem była dłuższa i służyła do ślizgu, zaś prawa (krótsza i podbita skórą) do odpychania się. Dodatkowym wyposażeniem narciarza był zazwyczaj długi kij, który służył do utrzymywania równowagi, hamowania, kierowania, a także jako broń – dzida.

Co ciekawe – w tym samym czasie Indianie z północnych rejonów Ameryki Północnej również używali nart do pokonywania długich dystansów. Aczkolwiek znacznie popularniejsze były w tym rejonie świata rakiety śnieżne, które wykorzystywali myśliwi i zbieracze poruszający się zimą po gęstych lasach.

Pierwsze pisemne wzmianki o nartach znajdujemy natomiast w średniowiecznych pieśniach i legendach skandynawskich. W owym czasie był to już nie tylko ekwipunek myśliwych, ale niezwykle popularne wśród ludów Północy narzędzie służące do przemieszczania się przez śniegi.

Reklama

 

Pościgajmy się

Za kolebkę nowożytnego narciarstwa, a także sportów narciarskich, należy uznać Norwegię. To właśnie Norwegowie pierwsi wpadli na pomysł, by używać nart do rywalizacji sportowej. W 1767 roku w Oslo (ówcześnie Christiania) zorganizowany został pierwszy bieg dla… narciarskich oddziałów wojskowych. Natomiast pierwszy cywilny bieg rozegrany został w 1843 roku w Tromsø. Dystans, który mieli pokonać zawodnicy, wynosił pięć kilometrów.

Co ciekawe – zwycięzca zawodów posługiwał się nie jednym, a dwoma kijami. Wygrywając, udowodnił jednocześnie, że z pomocą dwóch kijów można poruszać się wygodniej i szybciej. Od tego czasu dwa kijki stały się niezbędnym wyposażeniem wszystkich biegaczy narciarskich.

Natomiast w 1850 roku w miejscowości Telemark odbyły się pierwsze zawody narciarskie w formie slalomu, zjazdu i skoków przez stopień – tak obok narciarstwa biegowego narodziło się narciarstwo zjazdowe i skoki narciarskie. Nie oznacza to jednak absolutnie zmniejszenia popularności „biegówek”. W 1884 roku w północnej Szwecji odbył się pierwszy bieg długodystansowy na trasie liczącej 220 km. Zwycięzca, którym był 37-letni Lapończyk, pokonał ten dystans w 21 godzin i 22 minuty.

 

Na nartach na biegun i… na południe Europy

Z nart biegowych chętnie korzystali nie tylko myśliwi, żołnierze i sportowcy, ale również podróżnicy przemierzający niegościnne śnieżne tereny Północy. W 1888 roku Fridtjof Nansen – norweski oceanograf i laureat pokojowej Nagrody Nobla poprowadził wyprawę, która właśnie na nartach przemierzyła całą Grenlandię. Podjął również próbę dotarcia na nartach na biegun północny. Na nartach przemieszczano się również regularnie w Rosji, pokonując w ten sposób długie dystanse – na przykład na trasie pomiędzy Moskwą a Petersburgiem.

Coraz większa popularność na północy sprawiła, że również w położonych na południu kontynentu krajach europejskich zaczęto używać nart jako środka komunikacji, ale także jako popularnej rozrywki. Dla przykładu – pierwsza wzmianka o użyciu nart w Szwajcarii pochodzi z 1883 roku, kiedy to niejaki Wilhelm Paulke wyruszył w góry na nartach sprowadzonych z Norwegii. We Włoszech natomiast w 1867 roku stworzone zostały narty, mające początkowo służyć do… zjeżdżania po trawie. Dopiero później drewnianą konstrukcję Włosi zaczęli wykorzystywać do zjazdów na śniegu.

 

Polskie karple

W Polsce w XVII wieku ludność do poruszania się po śniegu używała tzw. karpli. Były to dwie zbite ze sobą pionowo ustawione deszczułki, które za pomocą rzemieni przywiązywano do nóg. Używali ich przede wszystkim górale. Konstruktorem pierwszej polskiej pary nart był w 1888 roku Stanisław Barabasz z Krakowa. Użył on dwóch cienkich desek – bukowej i jesionowej, które w odpowiedni sposób wygiął nad ogniem. Narty przypinało się rzemieniami do butów. Dziś w Cieklinie, gdzie Barabasz stworzył swoje pierwsze narty, mieści się Muzeum Narciarstwa jego imienia.

Co ciekawe – zaledwie kilka lat później leśnik Józef Schnaider wydał pierwszy w Polsce, ale zaledwie siedemnasty na świecie praktyczny podręcznik dla narciarzy zatytułowany „Na nartach skandynawskich”. Wśród porad zawartych w podręczniku znajduje się m.in. taka, że narty najlepiej dla impregnacji i poślizgu smarować łojem lub… śledziem. Inna cenna rada dotyczy hamowania. Zdaniem Schnaidera najskuteczniejsze jest rzucenie się w bok na ziemię, co pozwoli „bieg wstrzymać zupełnie” i „oprócz ochłodzenia w miękkim śniegu – w niczym nie zaszkodzi”.

W 1894 roku Barabasz wraz z Janem Fischerem odbyli pierwszą narciarską wyprawę w Tatrach. Przemierzyli szlak z Zakopanego, przez Halę Gąsienicową, do Czarnego Stawu Gąsienicowego. Warto przy tym wspomnieć, że zaledwie trzynaście lat później właśnie w Zakopanem ruszyła pierwsza w Polsce produkcja nart i powstało pierwsze stowarzyszenie narciarskie – Karpackie Towarzystwo Narciarzy. Wkrótce zaczęto organizować w Zakopanem ogólnopolskie, a potem międzynarodowe zawody i biegi narciarskie.

 

Narty na wojnie

Warto wspomnieć, że narty od zarania dziejów używane były przez wojowników, ale zapisały się również na najnowszych kartach historii wojskowości. Wszystkie armie krajów skandynawskich posiadały i nadal posiadają specjalnie wytrenowane do biegów narciarskich oddziały piechoty, które doskonale sprawdzają się w operacjach zimowych. Szybkie, mobilne odziały służyły m.in. do prowadzenia zwiadu i rozpoznania. Właśnie dzięki błyskawicznie przemieszczającym się oddziałom narciarzy niewielkiej liczebnie armii fińskiej udało się pokonać znacznie silniejszą armię Sowietów w czasie agresji ZSRR w 1939 roku. Specjalne oddziały narciarskie wyćwiczone w walkach górskich – tzw. strzelców alpejskich – miały armie austriacka, włoska, francuska i niemiecka. W Polsce podobny charakter miały istniejące w latach 1918–1939 oddziały strzelców podhalańskich.

 

Sport dla każdego

Narciarstwo biegowe, w odróżnieniu od dyscyplin zjazdowych, od początku miało charakter masowy. Dla miłośników „biegówek” od lat organizowane są biegi, w których udział brać mogą amatorzy – kobiety i mężczyźni, starsi i młodsi, o różnym poziomie kondycji i umiejętności. Najstarszy masowy bieg – Bieg Wazów – organizowany jest od 1922 roku. Jego licząca 90 km trasa prowadzi z miejscowości Sälen do Mora. Tylko niewiele młodszy jest norweski bieg Birkebeinerrennet, organizowany od 1932 roku na dystansie 58 km. Dziś podobne biegi masowe odbywają się nie tylko w całej Europie, ale również w najdalszych zakątkach naszego globu.

Nic dziwnego – na biegówkach przemieszczać się może faktycznie każdy. Można na nich człapać w wolnym tempie, można też ścigać się krokiem klasycznym czy łyżwowym. Zaletą biegówek jest to, że są mało urazowym sportem, mało obciążają stawy, a jednocześnie podczas biegu pracują wszystkie mięśnie, przez co świetnie można tym sposobem wyrabiać kondycję.

Na pierwszy rzut oka wydawać by się mogło, że narciarstwo biegowe nie jest emocjonujące. Nic bardziej mylnego. Każdy, kto uprawia ten sport, przyzna, że jest coś niemal magicznego w tym, jak lekko narty ślizgają się na śniegu.

Dodatkową zaletą biegówek jest ich cena – do uprawiania tego sportu wystarczy para używanych nart, buty i kijki – za taki komplet zapłacimy raptem kilkaset złotych. Nie trzeba żadnych dodatkowych kombinezonów, kasków, ochraniaczy. Nie trzeba wydawać dodatkowych kwot na wyciągi – wystarczy ubrać się w wygodny sweter, dresy, czapkę i rękawiczki, przypiąć narty i już można wyruszać na narciarską wyprawę w nieznane.

 

Gdzie na „biegówki”

W Polsce – w porównaniu z narciarstwem zjazdowym – popularność narciarstwa biegowego rośnie bardzo powoli. Na szlakach turystycznych zimą wciąż jeszcze rzadko można napotkać miłośników „biegówek”. Ten rodzaj aktywnego wypoczynku wybierają raczej osoby starsze. A szkoda, bo ten sport można uprawiać praktycznie wszędzie – w górach i na nizinach, z dala od miejskich aglomeracji, ale również na podmiejskich łąkach i w lasach.

Od kilku lat w najróżniejszych zakątkach naszego kraju powstają szlaki dla narciarzy biegowych – wędrując na „biegówkach”, można więc w wyjątkowy, namacalny wręcz sposób obcować z niezwykłą zimową przyrodą. Można wybrać się na długą, wielogodzinną wyprawę albo na krótki narciarski „wypad”.

Wyprawy na „biegówkach” to niezwykły, a przy tym bardzo zdrowy sposób wędrowania. Warto o tym pamiętać. A zatem – po śniegu biegiem marsz!

 

Michał Piotrowski