Ostatnie trzy lata wiele zmieniły w pani życiu. Pojawił się w nim mężczyzna, ten najważniejszy, zdecydowaliście się być razem, urodziło się dziecko. Wszystkim tym wydarzeniom towarzyszyło duże zainteresowanie prasy. Nie irytowało to pani, nie miała pani ochoty gdzieś uciec, chronić prywatności?

Na początku irytowało i to bardzo. Miałam pragnienie, aby schować się, wyjechać tam, gdzie nikt mnie nie zna, ale z czasem na szczęście zaczęłam się z tym oswajać. Pomogła mi w  tym myśl, że nie jestem anonimową osobą i muszę liczyć się z zainteresowaniem prasy. Nie mam na to wpływu. Teraz jest już znacznie lepiej. Paparazzi nie czekają na każdym rogu.


Sprawia pani wrażenie osoby wewnętrznie silnej i przebojowej. Może to tylko pozory?

Sama nie wiem, czy taka jestem, bo z jednej strony łatwo mnie zranić, a rany długo się goją, a z drugiej jestem bardzo uparta. Jak coś sobie wymyślę, to nie ma zmiłuj. Staram się osiągać zamierzone cele i realizować swoje marzenia.

 

Pani córeczka, Lenka, skończy niebawem 2 latka. Jak czuje się pani w roli mamy?

Spełniam się jako kobieta. Choć nigdy nie przypuszczałam, że tak szybko założę rodzinę. Na początku nie bardzo wiedziałam, jak i czy sobie poradzę, ale udało się.

 

Jaka jest Lenka? Czym panią zaskakuje?

Jest moim największym szczęściem. Uczy się szybko nowych rzeczy. Niesamowite jest to, że z dnia na dzień wstała, zaczęła się bawić w chowanego, rozumie słowo „nie wolno”. Każdy dzień z nią jest pełen wrażeń. Kiedy mnie z nią nie było i została przez tydzień z dziadkiem, rozpoznawała mnie na zdjęciach.

 

Szczęście ma teraz na imię Lena? Piotr i Lena?

Tak, to są dwie najważniejsze dla mnie osoby.

 

Ojciec Leny, Piotr Grabowski, powiedział w jednym z wywiadów, że córeczka panią odmieniła. Co się zmieniło, jaką osobą jest pani teraz?

Ja sama nie dostrzegam tego tak bardzo, dużo lepiej widzą to moi najbliżsi. Lenka stała się centrum mojego świata. Wszystko, co robię, robię dla niej. Daje mi motywację do pracy i ogromnie dużo szczęścia. Kiedy urodziłam dziecko, przestałam być dziewczyną, poczułam się kobietą. To cudne doświadczenie.

 

Macierzyństwo wyraźnie pani służy – myślę o urodzie, która nabrała blasku, i pięknej sylwetce. Dba pani o siebie w jakiś szczególny sposób, stosując np. diety, systematycznie uprawiając sport lub jakieś ćwiczenia? W aktorstwie ważny jest przecież i wygląd, i dobra fizyczna kondycja. Ciało to część zawodowego warsztatu, a pani jest aktorką śpiewającą (w macierzystym teatrze Buffo), więc i głosowi należy się troska.

Zanim na świecie pojawiła się Lenka, trzy razy w tygodniu uprawiałam jogging. Często chodziłam na basen. Teraz moje podstawowe ćwiczenia to opieka nad dzieckiem. Kiedy tylko pogoda dopisuje, zabieram Lenkę na długi spacer, ale nie stosuję żadnej diety, ponieważ będąc nastolatką, przekonałam się, że głodzenie nie jest najlepszą metodą odchudzania. Teraz stosuję zasadę JP – czyli Jedz Połowę i wypijam dużo niegazowanej wody. Pamiętam o tym, by wypijać przynajmniej 1,5 litra wody dziennie.

 

Małe dziecko – to mnóstwo obowiązków, które godzi pani z intensywną pracą zawodową. Bez rozterek i dylematów, że może lepiej byłoby poświęcić czas wyłącznie córce?

Godzę, choć nie ukrywam, że wymaga to wyrzeczeń. Staram się jak najszybciej wracać do domu, odrzucam mniej interesujące propozycje. To nie jest łatwe, zwłaszcza że wciąż jestem głodna ról, ciągle wydaje mi się, że moja pozycja na rynku nie jest jeszcze na tyle stabilna, żebym mogła sobie pozwolić na przebieranie w scenariuszach. Na szczęście trafiają się propozycje, które mnie interesują.

 

Kto rządzi w kuchni? Czy jest potrawa, którą uważa pani za swoją specjalność?

W domu najczęściej robię sałatki z rybą albo drobiem, bo praktycznie nie jadam wieprzowiny i wołowiny. Takie mięso można szybko przygotować na grillu czy patelni. Potem wystarczy dodać sałatę i pomidory i posiłek gotowy. Chyba wolę eksperymentować i improwizować, niż korzystać z przepisów. Bardzo dbam o to, abyśmy całą rodziną jedli chociaż jeden posiłek dziennie. A moje danie popisowe to sałatka z winogron i wątróbki.

 

Bardzo wcześnie straciła pani mamę, ale zawsze dobrze wyraża się pani o kontaktach z macochą. Co jest najważniejsze w waszych relacjach?

Trudne kontakty miałyśmy na samym początku. Byłam zazdrosna o miłość ojca, ale teraz się z tego śmiejemy. Mamy bardzo dobre relacje. Między kobietami ważne są szczere rozmowy.

 

A jakie marzenia i nadzieje (może i postanowienia) wiąże pani z rokiem, który niedawno się rozpoczął?

Chciałabym, aby moja córeczka była zdrowa, bo teraz to jest dla nas najważniejsze. Reszta się ułoży, tylko aby nie było gorzej.

 

Rozmawiała: Beata Cichecka

 

 

Jeśli chcesz przeczytać więcej artykułów z Poradnika Zdrowego Człowieka kliknij tutaj