Wszyscy poddajemy się urokowi brzozowych zagajników i lasów przetykanych ich bielą. To bardzo odporne na mrozy drzewo północy rośnie na naszej półkuli w około czterdziestu gatunkach, a w Polsce – w siedmiu.

 

Dwa najczęściej spotykane to – brzoza brodawkowata (Betula verrucosa) o zwisających gałązkach, z których najmłodsze pokrywają kropelki żywicy – „brodawki” i brzoza omszona (Betula pubescens), o grubszym, znacznie ciemniejszym pniu. Jej okrągławe listki i młode gałązki pokrywa dość gęsty meszek.

Od wieków brzoza była symbolem Matki Ziemi. Reprezentowała siłę płodności, rozwoju, wzrostu i uzdrawiania. Uważano ją za drzewo zdolne do opieki nad innymi, a medytacje prowadzone w gajach brzozowych miały ułatwiać porozumiewanie się z bóstwami. Indianie amerykańscy wierzyli, że brzoza jest nośnikiem energii wsparcia i pokrzepienia. Celtowie uważali ją natomiast za drzewo ułatwiające realizację nowych projektów, a obchodzony przez nich uroczyście miesiąc brzozy następował bezpośrednio po celtyckim Nowym Roku.

Reklama

 

Białą korę brzozy łatwo zauważyć i nawet w bardzo gęstym lesie wyróżnia się ona jako biały znak. Wierzono więc, że wskazuje ona drogę do godnego celu i określa nowy etap w życiu. U Słowian brzoza była najczęściej zwiastunką wiosny. Chroniła także od czarów i uroków, przynosząc ludziom szczęście i powodzenie, a z jej gałązek wyrabiano najczulsze „różdżki”. W niektórych krajach słowiańskich na zewnętrznych, białych płatkach brzozowej kory robiono różne zapiski, a jej gałązek używano przy obrzędach religijnych, np. do dekoracji chat i ołtarzy na Zielone Święta i w Boże Ciało. Bydło na pierwszy wiosenny wypas zaganiano brzozowymi witkami, uważano bowiem, że wtedy krowy będą zdrowe i dadzą więcej mleka.

W dawnej Polsce brzoza miała również wszechstronne zastosowanie w lecznictwie. Używano w tym celu pączków, liści, kory, soku brzozowego, a także charakterystycznych narośli na drzewach – huby, nazywanej niekiedy czyrem. Brzozą leczono choroby stawów, odleżyny, oparzenia i otarcia skóry. Stosowano ją w postaci kompresów oraz do sporządzania różnego rodzaju maści (np. liście ucierano z sadłem przeciwko liszajom i świerzbowi). Balsamami i nalewkami spirytusowymi na pączkach leczono przeziębienia i reumatyzm.

Wysoko niegdyś cenionym napojem wzmacniającym i czyszczącym krew był sok brzozowy, czyli oskoła nazywana także brzozownikiem. Pozyskiwano go z drzew starszych, przynajmniej dziesięcioletnich od południowej strony pnia.

W tym celu wiercono specjalne otwory, w które wtykano metalowe rurki, a pod drzewem podstawiano naczynie. Zabiegu tego dokonywano wyłącznie na drzewach przeznaczonych do wyrębu. Picie tego soku zalecano szczególnie przy złej przemianie materii (od 3 do 5 szklanek dziennie), a także przy reumatyzmie, chorych nerkach i egzemie. Fermentując go, uzyskiwano smaczne piwo i wino oraz leczniczy ocet.

Z kory brzozowej wytwarzano również dziegieć używany zarówno do wewnątrz, jak i zewnętrznie przeciw glistom, kleszczom i wszom. Leczono nim choroby skórne m.in. grzybice, egzemy i liszaje. Z kory brzozowej wycinano wkładki do butów jako „skutecznie wstrzymujące poty nóg i prędko od wyczerpania uwalniające”. Gotowana w wodzie kora była też skutecznym „dekoktem” przy febrze.

Obecnie, po dokładnym zbadaniu składu chemicznego poszczególnych części rośliny, w lecznictwie stosuje się przede wszystkim młode, jeszcze lepkie liście brzozowe (Folium Betulae), zbierane wiosną i suszone w miejscach przewiewnych i zacienionych lub w suszarniach ogrzewanych, w temperaturze nie przekraczającej 40°C. Niekiedy wczesną wiosną ze ściętych drzew pozyskuje się również korę (Cortex Betulae), pączki (Gemmae Betulae), które suszy się w podobny sposób.

Właściwości lecznicze tych części brzozy warunkuje obecność w nich flawonoidów, garbników katechinowych, związków trójterpenowych, olejku eterycznego, kwasów organicznych, a wśród nich kwasu askorbowego, czyli witaminy C oraz substancji żywicowych i soli mineralnych.

W warunkach domowych, łatwym do przygotowania i skutecznym środkiem moczopędnym jest odwar z brzozowych liści. Bierze się w tym celu łyżkę stołową liści, zalewa je szklanką wrzątku i gotuje przez kilka minut.

Po odcedzeniu pije się go dwa razy dziennie po pół szklanki między posiłkami.

W domu można również w prosty sposób przygotować wyciąg witaminowy ze zmielonych, świeżych liści. Zalewa się je przegotowaną wodą o temperaturze około 50°C i pozostawia na 6 godzin. Otrzymany w ten sposób wyciąg ma zielonawożółty kolor, gorzkawy smak i zawiera duże ilości witaminy C.

Liście brzozy znajdują również zastosowanie w kosmetyce. Z soku ze świeżych liści i alkoholu wytwarza się tzw. wodę brzozową zapobiegającą wypadaniu i przetłuszczaniu się włosów oraz likwidującą łupież. Ponadto nadaje ona włosom połysk i elastyczność. Podobne działanie mają również szampony brzozowe.

W celu oczyszczenia i regeneracji skóry, a także usunięcia plam spowodowanych niewłaściwym rozłożeniem pigmentu zaleca się kąpiele z dodatkiem naparu z liści brzozowych.

Również przy oparzeniach i otarciach skóry bardzo pomocne są okłady ze świeżych liści. Sok z liści brzozowych leczy natomiast trądzik i wybiela piegi.

Napar ze świeżych, jeszcze lepkich listków brzozowych zebranych wczesną wiosną skutecznie pomaga w zwalczaniu niewłaściwie rozkładającej się podskórnej tkanki tłuszczowej (cellulitis).

W lecznictwie weterynaryjnym sproszkowanym węglem z drewna brzozowego leczy się biegunkę u drobiu, a napar z liści podaje się zwierzętom gospodarskim przy schorzeniach nerek i dróg moczowych.

Dziegieć brzozowy, podawany po łyżce stołowej dziennie jest dobrym środkiem antyseptycznym i przeciwpasożytniczym. W celu odstraszania owadów smarowano nim dawniej otwarte rany u zwierząt domowych. Przy niektórych chorobach skórnych zwierząt stosuje się również wysuszające kompresy z odwaru z kory i liści brzozy.

Gałązki brzozy służą także do odpromieniania pomieszczeń, gdyż wysyłają do atmosfery promienie ujemne, korzystne dla człowieka, a rozkładane pod łóżkiem ułatwiają wypoczynek i zapewniają zdrowy, spokojny sen.

Na pniach brzóz pasożytuje grzyb włóknouszek ukośny (Inonotus obliquus) nazywany często hubą brzozową. W celach leczniczych wykorzystuje się tzw. niedoskonałe stadium rozwoju tego grzyba, czyli dość duże narośla pozyskiwane w dowolnej porze roku, najlepiej jednak zimą i wczesną wiosną.

Wykryto w nich specyficzne związki trójterpenowe, pod względem budowy chemicznej zbliżone do glikokortykoidów kory nadnerczy (tzw. kwasy poliporenowe A, B, i C), a także fitosterole, kwasy tłuszczowe i inne substancje. Związki te działają wzmacniająco i przeciwbakteryjnie zwiększając jednocześnie ogólną odporność organizmu. Stwierdzono niedawno, że pobudzają one wytwarzanie interferonu – silnej substancji przeciwwirusowej obecnej w organizmach ludzkich i zwierzęcych. Wyniki wielu przeprowadzonych badań wskazują, że wyciągi z tego grzyba mogą hamować rozwój chorób nowotworowych oraz infekcji wirusowych.

Według doświadczeń lecznictwa ludowego najskuteczniejszy jest wodny wyciąg z huby. W tym celu zalewa się ją wrzątkiem i pozostawia na 4 godziny po czym odcedza się i ponownie zalewa wrzątkiem na dalsze 48 godzin. W gotowym wyciągu stosunek masy huby do masy wody powinien wynosić jak 1:5. Podaje się go chorym trzy razy dziennie po szklance. Można również przyrządzać z huby wyciąg alkoholowy, ale podobno działa on znacznie słabiej.

 

Teresa Lewkowicz-Mosiej