Wyprani z poezji fizycy twierdzą, że wszystko na tym świecie jest bezbarwne, a kolor to efekt wywołany przez sposób, w jaki dane ciało pochłania lub odbija promienie świetlne. Tak czy owak dostrzegamy barwy, a nasze organizmy na nie reagują. I co dziwne – kolory działają na nas nie tylko poprzez zmysł wzroku. Okazuje się, że padając bezpośrednio na naszą skórę, wpływają na procesy fizjologiczne. Przecież po upalnym lecie, bogatym w kąpiele słoneczne, o wiele łatwiej znosić nam krótkie zimowe dnie, o wiele rzadziej też chorujemy, bo słońce wzbogaciło nas swoją energią. Przebywanie na słońcu to najprostszy zabieg chromoterapeutyczny. Chromoterapeuci zalecają jednak i inne metody, od doboru odpowiedniej barwy naszych strojów (w tym bielizny) poczynając, przez barwę ścian i mebli, kolorystykę posiłków, aż po naświetlanie lampami o specjalnie dobranych filtrach.

Najczęstszym chyba występującym w przyrodzie kolorem jest zieleń. Barwa ta działa bakteriobójczo i wpływa na obniżenie ciśnienia tętniczego krwi, uspokaja układ nerwowy, łagodzi bóle głowy – dlatego pewnie tak nas ciągnie do lasu.

Podobnie błękit – wycisza nasze skołatane nerwy. Dodatkowo wzmacnia odporność systemu nerwowego i jednocześnie pomaga w zasypianiu, warto więc sprawić, by dominował w naszych sypialniach. Jako kolor ścian i pościeli błękit daje kojące uczucie chłodu. Kolor niebieski opóźnia też psucie się żywności. Ale uwaga, wielbiciele dżinsów, błękit odbiera energię, więc zbyt długie ich noszenie może powodować senność i zmęczenie.

Pobudzająco na układ nerwowy wpływa natomiast kolor żółty. Stymuluje także układ mięśniowy i pobudza przemianę materii.

Głównym wśród barw dawcą energii jest jednak czerwień. Poszerzając naczynia krwionośne, pobudza centralny układ nerwowy, ułatwia koncentrację i naukę, zwiększa aktywność fizyczną, w tym również seksualną. Czerwień pomaga też dojść do siebie przepracowanym i daje przyjemne uczucie ciepła. Przeciwdziała stanom depresyjnym.

Między żółcią a czerwienią plasuje się kolor pomarańczowy. Ta barwa również stymuluje układ krążenia, nerwowy oraz korzystnie wpływa na układ oddechowy. Ma silne działanie energizujące. Usprawnia też funkcjonowanie przewodu pokarmowego. Zalecana jest kobietom w ciąży i karmiącym piersią, a ze względu na korzystny wpływ na włosy, paznokcie i zęby – wszystkim dbającym o swój wygląd. Barwa pomarańczowa jest pomocna także w leczeniu odwykowym alkoholików.

Fiolet to kolor wpływający głównie na czynność hormonalną organizmu człowieka, ale ma jednocześnie tonizujący wpływ na jego system nerwowy.

Na koniec biel. Nie jest to barwa lubiana przez chromoterapeutów, choć my nieświadomie wciąż jej nadużywamy. Biała pościel, bielizna, ściany to przecież uczucie czystości... Tak, ale biel daje uczucie chłodu, może powodować złe samopoczucie, bezsenność. Dobrze jest więc czasem tę biel złamać jakimś kolorowym akcentem.

W ogóle zasadą powinna być częsta zmiana koloru ubrań, pościeli i bielizny. Wówczas wprawdzie skracamy kontakt z kolorami pozytywnymi, ale jednocześnie zmniejszamy czas wpływu barw negatywnych. No i pamiętajmy, że – tak jak inne dziedziny medycyny naturalnej – chromoterapia nie może być panaceum na wszystkie choroby.

 

Lek. med. Marek Prusakowski

 

 

***

 

Już kapłani w starożytnym Egipcie stosowali kolory jako jeden ze środków medycznych. Podobnie czyniono w starożytnym Rzymie, Grecji i Chinach. Właściwościami leczniczymi kolorów zajmowali się również południowoamerykańscy Indianie. O wpływie barw na człowieka pisał Izaak Newton, a nawet – jeszcze piękniej – Goethe. A dziś, w XXI wieku, chromoterapia (bo tak nazywa się leczenie kolorami) jest jedną z dziedzin medycyny naturalnej.