Sześćdziesiąt procent naszego ciała to woda. Znajduje się wewnątrz komórek i poza nimi – jako wolna woda, swobodnie krążąca po organizmie w płynach ustrojowych pozakomórkowych (krwi, limfie, płynach tkankowych). Niesamowite jest to, że ta wypełniająca komórki i omywająca je od zewnątrz woda ma skład chemiczny zbliżony do wody morskiej.

 

Tak potwierdza się ciągłość ewolucyjna; wyspecjalizowane, niezwykle złożone komórki znajdują się w takim samym środowisku, jak jednokomórkowce od których pochodzą. To wewnętrzne morze – czyli środowisko wewnętrzne (termin ten wprowadził w połowie XIX w. francuski fizjolog Claude Bernard) – pozwala, by organizm pracował w środku w warunkach odmiennych od tych na zewnątrz. Nasza gruba skóra chroni środowisko wewnętrzne, nie pozwalając warunkom zewnętrznym zakłócać jego pracy. Komórki żyją bowiem nie w atmosferze, w której my się poruszamy, lecz w cieczy, w której są zanurzone. Toteż utrzymanie równowagi, czyli homeostazy, w tym wewnętrznym świecie jest sprawą pierwszorzędnej wagi.

Reklama

Najważniejszym elementem homeostazy jest regulacja wodnej gospodarki organizmu. W określeniu „gospodarka wodna” nie ma żadnej przesady, bo odbywa się z rozmachem i w sposób o wiele bardziej skomplikowany, niż gospodarka wodna jaką zajmuje się człowiek. Woda nie tylko musi być nieustanne wymieniana (trzeba przecież wydalić odpady przemiany materii) i uzupełniana (trzeba doprowadzić różne rozpuszczone w niej substancje), ale i przenikać się wzajemnie. Przestrzenie, w których znajdują się płyny ustrojowe, są od siebie oddzielone błonami półprzepuszczalnymi, przez które stosunkowo łatwo przechodzi woda, ale znaczniej trudniej rozpuszczone w niej związki. Jednakże gdy stężenie elektrolitów w jednej przestrzeni jest inne od tego w drugiej, na granicy tych przestrzeni powstaje ciśnienie – zwane osmotycznym – dzięki któremu woda ze środowiska o mniejszym stężeniu elektrolitów przechodzi do środowiska o większym ich stężeniu. Regulacja gospodarki wodnej polega więc na utrzymaniu stałej objętości wody w osoczu krwi i stałego stężenia osmotycznego (głównie chlorku sodu) w przestrzeniach zewnątrzkomórkowych, oraz na kontroli pobierania wody i jej wydalania za pośrednictwem specjalnego hormonu (wazopresyna).

Woda ma właściwości zupełnie niezwykłe. Świetnie rozpuszcza wszelkiego rodzaju substancje i roznosi je po organizmie, sama nie ulegając przy tym zmianie. Znakomicie chłodzi, bowiem by wyparować choć kroplę, wchłonąć musi dużo ciepła. Powstaje łatwo przez zetknięcie się tlenu z wodorem, ale trudniej rozłożyć ją na pierwotne składniki. Jasne więc, że brak tej cieczy, stanowiącej więcej niż połowę wszystkich innych związków tworzących nasze ciało, doprowadza do śmierci znacznie prędzej, niż brak jakiejkolwiek innej substancji.

Przy lekkiej pracy w klimacie umiarkowanym człowiek traci ok. 2,8 litra wody na dobę. 500 ml przez płuca, 1,5 litra z moczem, 100 ml z kałem i ok. 700 ml z potem. Uzupełnia jedząc: połowę zwykłego pożywienia stanowi woda – człowiek uzyskuje ok. 340 ml niczego nie pijąc, ok. 425 ml powstaje wskutek spalania zjedzonego pokarmu, zatem aby wyrównać bilans wypić powinien mniej więcej litr wody. Są to oczywiście dane przybliżone, bo ilości pobieranej wody zależą od tego co i ile jemy, a wydzielanej w sporym stopniu od tego, jak się pocimy.
Interesujące informacje dotyczące pocenia się zebrał Anglik Anthony Smith, uznany popularyzator wiedzy medycznej:

Wbrew temu, co się często mówi, pocenie się nie występuje wyłącznie w czasie wytężonego wysiłku; nawet wypoczywając człowiek traci przez skórę około 15 ml wody na godzinę. Europejczyk prowadzący siedzący tryb życia wypija zaledwie ok. 2,5 l na dobę, górnik może tracić 7 litrów w ciągu jednej zmiany, a Hindus pracujący na słońcu może być zmuszony do uzupełniania ponad 11 litrów w ciągu każdego normalnego dnia.

Odwodnienie i pocenie się mogą być powodem dużego spadku wydzielania moczu; w warunkach tropikalnych ilość moczu może spaść do 500 ml na dobę lub jeszcze niżej. Niekiedy utrata wody w gorącym otoczeniu w postaci potu może wynosić nawet 2 l na godzinę, zaś 850 ml na godzinę można tracić przez kolejnych kilka godzin pod warunkiem uzupełniania płynu napojami. Przy normalnym siedzącym trybie życia w klimacie umiarkowanym wymiana zapasów wodnych ciała jest bardzo szybka: ciało mężczyzny wagi 70 kg zawiera od 40 do 45 litrów wody i co 10 dni zostaje wydalona i uzupełniona połowa tej ilości.

Jak niesłychanie sprawny, by nie powiedzieć mądry, jest nasz organizm, skoro potrafi dać sobie radę z tak zmieniającymi się warunkami i błyskawicznie przywracać równowagę środowiska niezbędnego do pracy narządów, tkanek i komórek z których są zbudowane. Gospodarka wodna organizmu to proces utrzymujący w nim takie ilości wody, które w konkretnych warunkach są potrzebne do najkorzystniejszego przebiegu przemiany materii i energii.

Irena Janas