Jest stanem wzmożonej koncentracji i podatności na sugestię, ale także relaksem, w którym ciało doświadcza rozluźnienia. W czasie hipnozy pacjent zachowuje świadomość, wie np. gdzie się znajduje, ale rzeczywistość zewnętrzną odbiera z pewnym dystansem. Uwaga osoby hipnotyzowanej skierowana jest do wewnątrz, w przeciwieństwie do stanu pełnej świadomości.

 

Zjawisko hipnozy jednak, mimo że jest znane od ponad 150 lat i czasami stosowane w praktyce medycznej, właściwie nie doczekało się jednoznacznej definicji. Obecnie w podejściu do hipnozy dominują dwie tendencje. Pierwsza traktuje hipnozę jako zmieniony stan świadomości, wywołany sztucznie przez podanie sugestii. W tym stanie można wywołać wiele specyficznych zjawisk, a wpływ hipnozy nie kończy się wraz z ustaniem oddziaływania hipnotyzera, co wykorzystuje się na przykład w terapii uzależnień.

Drugi pogląd skłania się do traktowania hipnozy jako mniej lub bardziej nieświadomego odegrania zasugerowanej roli. Zdaniem zwolenników takiego sposobu definiowania, nie ma w tym zjawisku nic, czego nie można by uzyskać w normalnym stanie czuwania pod wpływem odpowiednich procedur motywacyjnych.

Żadne obiektywne badanie mózgu, na przykład elektroencefalografia czy rezonans magnetyczny, nie uporało się dotąd z rozwikłaniem zjawiska hipnozy.

 

Metoda dla każdego?

Coraz częściej mówi się o konieczności holistycznego podejścia do leczenia pacjenta, a hipnoza właśnie jest dowodem na wzajemne oddziaływanie psyche i soma, bowiem wykorzystuje takie powiązanie.

Nie można jednak hipnozie poddać nikogo, kto zahipnotyzowany być nie chce, podobnie jak nie można podczas hipnozy zmusić pacjenta do wykonania rzeczy, których wykonać nie chce, bo jest np. sprzeczna z jego kodeksem moralnym.

Wiadomo też, że są medyczne przeciwwskazania do stosowania tej metody leczenia: np. bardzo niskie ciśnienie krwi.

 

Możliwości

W hipnozie wykorzystuje się dostęp do podświadomości, w której „przechowywana” jest pamięć wszystkich zdarzeń z całego życia. Hipnotyzer chcący wprowadzić zmiany w określonych zachowaniach pacjenta, musi tę podświadomość „przeprogramować”, co m.in. oznacza spowodowanie u pacjenta innej reakcji na określone zdarzenia.

Możliwości leczenia hipnozą są stosunkowo duże. Nie jest ona z pewnością panaceum, jednak w wielu przypadkach skutecznie łagodzi objawy niejednokrotnie bardzo uciążliwe dla chorego.

Hipnozie poddaje się większość schorzeń, mających podłoże psychosomatyczne, począwszy od redukcji stresu przez zwiększenie poczucia własnej wartości, nerwice, zaburzenia koncentracji i uwagi, stany depresyjne i bólowe, a także walka z nałogami, czy np. anoreksją.

Specjaliści s zakresie stosowania hipnozy przekonują o pozytywnym wpływie tej metody np. w przygotowaniu do zabiegów chirurgicznych (znieczulenie, zmniejszenie krwawienia, szybsze ustępowanie obrzęków, zmniejszenie powikłań pooperacyjnych), w stomatologii (redukcja leku przed zabiegiem, znieczulenie), w psychiatrii – zaburzenia depresyjne i nerwicowe: lęki, fobie, trudności adaptacyjne, zaburzenia nawyków i popędów, takich np. jak kleptomania, czy piromania.

Odnotowano też sukcesy w zakresie leczenia metodą hipnozy różnych uzależnień, np. patologicznego hazardu, nadużywania alkoholu, czy palenia papierosów.

 

Jak to się dzieje?

Przede wszystkim podczas hipnozy stosuje się transformację informacji. We wszystkich współczesnych dialogach miedzy psychiką i ciałem celem jest wzmocnienie przemiany słów, obrazów, odczuć, myśli, przekonań i oczekiwań w uzdrawiające procesy fizjologiczne organizmu. W przypadku hipnozy informacja szybko zamieniona zostaje w czyn. W normalnych warunkach, tzn. w stanie pełnej świadomości, gdy wyraźnie dominuje lewa półkula mózgu, każda nowa idea jest kwestionowana albo co najmniej podawana w wątpliwość przez intelekt. U osoby zahipnotyzowanej przekształcanie myśli w działanie jest bardzo szybkie, nie ma czasu na zakaz intelektualny. Ciało szybko i aktywnie reaguje na podane idee i na powstałe w umyśle obrazy.

 

Tylko w literaturze

W najgłębszej nawet hipnozie nie ma możliwości podniesienia poziomu intelektualnego badanego, nie można również spotęgować jego indywidualnych uzdolnień ani zmusić do zrobienia czegoś, czego nie chce. To tylko w literaturze czy w filmach można osobę zahipnotyzowaną zmusić np. do morderstwa. Pewnym zakresie można wpływać na zachowanie się zahipnotyzowanego po wyjściu z transu.

 

Hipnoza w leczeniu:

Alkoholizm

Niemałe sukcesy odnotowano w terapii zespołu uzależnienia od alkoholu. Najczęściej wykorzystuje się tu hipnozę jako element psychoterapii, sugerując uczucie wstrętu do alkoholu, a także redukując przymus picia. W przypadku jednak leczenia z uzależnień nie można mówić o wyleczeniu, a jedynie o uzyskaniu mniej lub bardziej trwałej abstynencji, której długość może być bardzo różna.

Narkomania

Liczne doniesienia o skutecznym zastosowaniu hipnozy przy leczeniu alkoholizmu budziły nadzieje na sukces hipnotycznej terapii narkomanii. Procedura terapeutyczna polega na kontrolowanym ograniczaniu dawek narkotyku podawanego pod hipnozą. Zahipnotyzowanym sugeruje się silne działanie malejącej dawki narkotyku oraz wstręt i lęk przed nim. Wyniki stosowania tej metody są jednak kontrowersyjne.

Nikotyna

Jak już wspomnieliśmy, nie można osoby hipnotyzowanej zmusić do niczego, czego tak naprawdę zrobić nie chce. Konieczna jest współpraca pacjenta z hipnotyzerem. Być może dlatego w przypadku nałogu nikotynowego wyniki terapii nie są wyraźnie zachęcające. Wielu palaczy oczekuje, że terapeuta bez ich współpracy i wysiłku skutecznie zasugeruje im w stanie hipnozy odrzucenie papierosów.

Niestety, podobne oczekiwania mają na przykład osoby jąkające się. Dzięki hipnozie chcą bez żmudnych ćwiczeń pozbyć się dolegliwości męczącej ich nieraz przez wiele lat.

 

Szarlataneria czy dziedzina nauki?

Abstrahując od sprawy uczciwości, istotnej wobec możliwości wprowadzenia hipnotyzowanego w błąd, bardzo kontrowersyjna jest sprawa wymagań w zakresie kwalifikacji hipnotyzującego. Wydaje się, że tak samo jak w przypadku przepisywania leków, również gdy idzie o hipnozę, uprawnienia powinny zostać ograniczone do tych grup zawodowych, które dysponują odpowiednią wiedzą o człowieku – tak o stosowaniu hipnozy mówił prof. Aleksandrowicz.*

Stosowanie hipnozy przez niefachowców, nawet jeśli przeszli oni przeszkolenie w tym zakresie, budzi ogromne wątpliwości. Same techniczne umiejętności hipnotyzowania nie stanowią o kompetencji, ponieważ nawet przy najlepszej woli i rzetelności hipnotyzerzy amatorzy nie mają wystarczającej wiedzy o tym, kiedy ich oddziaływanie może pomóc, a kiedy zaszkodzić.

Istotne znaczenie wiedzy psychologicznej i psychopatologicznej powoduje, że najbardziej predestynowani do stosowania hipnozy są psychiatrzy i psycholodzy kliniczni, czemu sprzyjają możliwości doskonalenia się tych specjalistów w zakresie psychoterapii.

 

Aleksandra Orłowska

 

 

* Jednym z propagatorów hipnozy jako metody leczenia był krakowski psychiatra, profesor Julian Aleksandrowicz. Wykształcił on grupę lekarzy psychiatrów, stomatologów i psychologów w zakresie stosowania hipnozy i sugestii jako formy terapii wielu schorzeń somatycznych i psychicznych.

 

Skuteczność

Po zakończeniu farmakoterapii połączonej z hipnotyzowaniem 25% pacjentów uzależnionych od alkoholu nie wróciło do nałogu przez 12 miesięcy, a przy zastosowaniu samej farmakoterapii 15%. Natomiast już w pierwszym miesiącu po zakończonej terapii do nałogu wracało aż 45% osób nieleczonych hipnozą i 15% pacjentów hipnotyzowanych.

 

Hipnoza może też być skutecznie wykorzystana w walce z bólem. Pierwszym opisanym w literaturze naukowej eksperymentem ze znieczuleniem hipnotycznym była próba w dniu 7 listopada 1820 roku, przeprowadzona przez Du Poteta z 18-letnią dziewczyną, która w transie nie reagowała na bodźce bólowe. Pierwsze udokumentowane badania naukowe nad wpływem hipnozy na doznania bólowe przeprowadził w 1843 roku J. Braid. Pacjentką była 24-letnia kobieta z bolesnym ropniem, bojąca się jednak interwencji chirurgicznej. Braid zahipnotyzował chorą, a chirurdzy przecięli i oczyścili wrzód. Jedyną reakcją pacjentki podczas operacji był trwający niecałą sekundę lekki okrzyk. Kobieta była rozluźniona i nie przejawiała żadnych obronnych reakcji. Po obudzeniu nic nie pamiętała i dziwiła się, że ją zoperowano.