Nazwanie kogoś histerykiem sugeruje, że człowiek najzwyczajniej w świecie symuluje. Co więcej, udaje w celu osiągnięcia określonej korzyści. Sprawia to, że postrzegamy „histeryków” jako osoby próbujące nami manipulować, wykorzystać nas. Ich skargi traktujemy jak udawanie, po prostu je lekceważąc. Czy histeria jest rzeczywiście symulacją?
Histeria to pojęcie stworzone przez ojca medycyny Hipokratesa. Uważał on, że jest to schorzenie typowe dla kobiet, a bezpośredniej przyczyny upatrywał w wędrowaniu macicy po całym ciele i utrudnianiu przez nią naturalnego przepływu płynów fizjologicznych – krwi, flegmy, żółtej i czarnej żółci. Nawet nazwę histeria wzięła od kobiecego organu, jakim jest macica – hysterus.

 

Przekonanie, że histeria jest chorobą kobiet pokutuje do dziś. Tymczasem zaburzenie to wcale nieobce jest mężczyznom, chociaż rzeczywiście częściej występuje u kobiet.

Z uwagi na określony wydźwięk rozpoznania, obarczonego negatywnym odbiorem społecznym, medycyna stara się je zastąpić bardziej neutralnymi kategoriami. Możemy się więc spotkać z pojęciem zespołu pitiatycznego, zaburzeń konwersyjnych lub dysocjacyjnych. W pewnym uproszczeniu można je traktować jako synonimy histerii. Szczególnie pojęcie konwersji doskonale oddaje mechanizmy powstawania zaburzeń histerycznych. Konwersja oznacza zamianę. W tym przypadku zamianę uczucia (objawu psychicznego) na objaw somatyczny, fizyczny. Objaw ten może mieć charakter ruchowy (drżenie, drgawki, niedowłady) bądź czuciowy (przeczulica, niedoczulica). Często zamiana ta ma charakter symboliczny. Na przykład syn, który odczuwa gniew i agresję w stosunku do ojca, nie potrafiąc zaakceptować swoich uczuć, nagle traci władzę w ręce. Ręce, która mogłaby w gniewie uderzyć ojca. Utrata zdolności poruszania ręką jest rzeczywista. On nie udaje, mimo że badania nie wykazują żadnej obiektywnej przyczyny porażenia. Człowiek jest zdrowy, fizycznie zdrowy, a jednocześnie nie może ruszać ręką. Dzieje się tak dlatego, że zmiana zaszła w podświadomości, a zatem przez człowieka nie jest uświadamiana. Odróżnia ją to od symulacji – świadomego udawania określonych objawów.

Reklama

 

Objawy konwersyjne (histeryczne) mogą mieć bardzo różnorodny charakter. Analizując opisy historyczne – starożytnych, średniowiecznych, bliskich nam i całkowicie już współczesnych medyków – widać dokładnie zmienność kulturową obrazu histerii w poszczególnych okresach historycznych. W wiekach średnich hiszpańscy inkwizytorzy poszukiwali na ciałach domniemanych czarownic tak zwanych stygmatów diabła (stigmata diaboli). Były to punkty na ciele kobiety pozbawione czucia. Pozbawione oczywiście przez histerię, nie przez diabła. Niestety często jednak wiodły niewinne osoby na tortury i stos. Szerzyły się także „epidemie” opętania. Szczególnie często obserwowane pośród mniszek w klasztorach. Doskonały obraz histerycznej epidemii opętania przedstawiono w polskim filmie „Matka Joanna od aniołów”. Kobiety (bo były to przede wszystkim kobiety) były przeświadczone, że zostały owładnięte przez diabła, który odbierał im osobowość, kierował ich ruchami i wypowiedziami. Często czuły w sobie obecność diabła w sposób fizyczny. Przybierały najwymyślniejsze, niewygodne pozy, potrafiąc utrzymać się godzinami w bezruchu.

W XIX wieku, szczególnie we Francji histeria święciła ogromne sukcesy. W instytucie najsłynniejszego chyba wówczas psychiatry zajmującego się problematyką histerii, Charcota, leczono dziesiątki młodych kobiet. Na ogół prezentowały one drgawki histeryczne, nawet dla wprawnych lekarzy trudne do odróżnienia od napadów drgawkowych w przebiegu padaczki. Napadowi towarzyszyły silne drgawki całego ciała połączone z jego wygięciem w silny łuk (tak zwany łuk histeryczny). To z czasów Charcota pochodzi pojęcie „piękna obojętność”, do dziś uważane za jedną z najbardziej charakterystycznych dla histerii cech. Otóż zaobserwowano, że osoba z histerią prezentuje objawy, czasem bardzo nawet poważne. Skarży się, iż przysparzają jej one silnych cierpień i deklaruje chęć pozbycia się ich nawet za cenę długotrwałej i uciążliwej terapii. Jednocześnie postronnym obserwatorom wydaje się, że choroba i jej objawy tak naprawdę wcale jej nie martwią.

Doskonały opis dolegliwości histerycznych spotykamy w „Nad Niemnem”. Ów słynny globus histericus – kula histeryczna dławiąca panią Emilię to typowy dziewiętnastowieczny obraz histerii wyższych sfer.

Obecnie raczej rzadko spotykamy objawy histeryczne, które były powszechne w przeszłości. Współcześni pacjenci częściej cierpią na bóle głowy punktowe (gwóźdź histeryczny), bądź rozlane (kask histeryczny, obręcz histeryczna). Skarżą się na różnego stopnia zaburzenia równowagi – od zwykłych zawrotów głowy do zespołu astazji-abazji (niemożności stania i chodzenia z powodu braku koordynacji ruchowej). Czasem dochodzi do utraty czucia skórnego, lub wręcz przeciwnie, przeczulicy dotykowej. Niektóre osoby cierpią z powodu częściowej lub całkowitej utraty wzroku, słuchu bądź węchu, rzadko zdolności wypowiadania się.

Osoby z dolegliwościami histerycznymi są najczęściej lekceważone przez nasz system medyczny. Lekarze, nie znajdując choroby fizycznej tłumaczącej występujące u pacjenta dolegliwości, zaczynają go traktować jak symulanta lub w najlepszym przypadku osobę niewymagającą opieki medycznej, a zajmującą im cenny czas. Sprzyja temu dobra prezencja osoby chorej na histerię – często są to zadbane, uśmiechnięte i umalowane kobiety niesprawiające wrażenia chorych. Czasem, jak już wspomniano, obojętnie traktujące dolegliwości. Ich wygląd stoi w jawnej sprzeczności ze skargami, które sprawiają wrażenie fałszywych. Czy jednak rzeczywiście fałszywych? Skoro histeria nie jest symulacją, a chorobą, to można i trzeba ją leczyć tak jak inne choroby, starając się nieść ulgę chorym w ich cierpieniach.

Histeria jako schorzenie nieuwarunkowane jakimikolwiek fizjologicznymi bądź patologicznymi zmianami w organizmie, poddaje się przede wszystkim terapiom będącym silnym nośnikiem sugestii. Modelowym przykładem może tu być hipnoza. Pozwala ona na odkrycie nieuświadomionych uczuć wypartych z osobowości. Uświadomienie sobie wewnętrznych konfliktów i tak zwane ich „przepracowanie”, czyli ponowne przeżycie i przewartościowanie problemów, jest istotą psychoterapii. Pozwala ona na dojrzałe podejście do konfliktów i pozbycie się objawów histerycznych jako przejawów nieprawidłowej, niedojrzałej reakcji na sytuacje trudne.

Osoby z histerycznymi cechami osobowości łatwiej ulegają sugestii. Lubią pozostawać w centrum zainteresowania otoczenia i oczekują, że wszystkie ich potrzeby będą zaspokajane. Może się to przejawiać nadmierną koncentracją na własnej atrakcyjności fizycznej bądź uwodzicielskim zachowaniu. Często przejawiają nadmierny dramatyzm, skłonne są do przesadnych reakcji emocjonalnych, teatralności w zachowaniu. Widoczna jest zmienność, chwiejność uczuciowa w zależności od sytuacji. Osoby takie często szukają nowych podniet. We wspierającym, ciepłym środowisku będą czuły się bezpiecznie i będą dobrze funkcjonowały. W sytuacjach trudnych, konfliktowych, izolowane i lekceważone przez otoczenie, podświadomie uruchamiają nieprawidłowe mechanizmy. Łatwo tłumaczą swoje niedociągnięcia, jednak nie respektują potrzeb innych, swoje stawiając na pierwszym miejscu. Usiłują manipulować otoczeniem w celu zaspokojenia swoich oczekiwań. Jednak osoby te wbrew pozorom są niesłychanie wrażliwe na zranienie. W założeniu uruchomione mechanizmy mają bronić przed nieakceptowanymi przez nie odczuciami. Jednak z upływem czasu przybierają one tak znacznie na sile, że nie stanowią już obrony, nie łagodzą cierpienia, lecz je powiększają. Mechanizmy obronne obracają się ku nim samym, stając się mechanizmami destrukcji.

Silna podatność na sugestię sprawia, że osoby z takimi cechami osobowości korzystają z niekonwencjonalnych metod leczenia. Optymalnie wykorzystują tak zwany efekt placebo. Oznacza to, że nawet jeżeli lek nie wywiera żadnego rzeczywistego działania, to i tak co trzecia osoba poczuje się lepiej po jego zastosowaniu. Jeżeli zaś terapia wywiera autentyczne działanie terapeutyczne, to liczba uzyskanych popraw jeszcze wzrasta. Przykładem metody, która stanowi nieocenioną pomoc w terapii zaburzeń histerycznych, jest balneoterapia, leczenie wodą.

Histeria to choroba ograniczająca funkcjonowanie człowieka i przysparzająca mu cierpień. Poddaje się leczeniu. Wyciągnięta dłoń, wsparcie i zrozumienie są czymś, co łatwo możemy zaoferować, a co przynosi ulgę chorym na nią osobom.

 

Iwona A. Trzebiatowska