Tak, jak dba się o zęby, można też zadbać o prawidłową sylwetkę. To jest tak samo proste i może być równie skuteczne. Pod warunkiem, że robi się to systematycznie i od małego. Takim odpowiednikiem mycia zębów jest dla układu kostnego ruch, a więc codzienna gimnastyka. Z kolei takim „dentystą” od kości jest ortopeda.

Wady postawy mogą się wykształcać w każdym wieku. Najwięcej powstaje ich w okresach intensywnego wzrostu dziecka, czyli w 6–7 roku życia i w okresie dojrzewania. Kiedy nie są jeszcze utrwalone, najczęściej nie bolą. Dzieci nie skarżą się na deformacje, więc rodzice myślą, że wszystko jest w porządku. Dlatego z reguły wady wykrywane są dopiero przy tzw. badaniach bilansowych. Szkoda. Bo sygnały ostrzegawcze dostrzec można zwykle dużo wcześniej i gdy się je w porę wychwyci, wad można uniknąć. Stąd konieczność częstych wizyt u ortopedy, nawet raz na pół roku.

 

Jak trafić do ortopedy?

Najprościej ze skierowania po badaniach szkolnych. Może to zrobić pielęgniarka, ale też lekarz pierwszego kontaktu, który powinien również sprawdzać postawę badanego dziecka. Kontrolować postawę dziecka mogą też sami rodzice. Nie trzeba do tego żadnych specjalnych przyrządów. Wystarczy prosty test Adamsa...

 

Jak matka może sprawdzać postawę dziecka, czyli test Adamsa

Dziecko stoi prosto, matka siada za jego plecami. Im dziecko jest mniejsze, tym siada niżej. Chodzi o to, żeby dobrze widziała jego plecy. Ręce kładzie od przodu na jego kolanach i każe mu wykonać skłon. Ręce delikatnie utrzymują równowagę dziecka, by się nie przewróciło i żeby miało się pewność, iż dziecko nie zgina nóg w kolanach. Bo wtedy obraz kręgosłupa jest fałszywy.

Oglądając plecy, szukać należy nierówności, czyli asymetrii pomiędzy jedną a drugą stroną na każdej wysokości. Jeśli jest asymetria i uda się ją zlikwidować podłożeniem czegoś pod jedną albo pod drugą nogę, to sygnał, że dziecko wymaga wkładki. Nawet u dzieci otyłych, u których wada jest ukryta pod grubą warstwą tłuszczu, test Adamsa ujawnia różne deformacje.

Reklama

 

Czy ćwiczenia w poradni wystarczą?

Nawet jeśli twoja rejonowa poradnia rehabilitacyjna jest najlepsza, to wyznaczy dziecku na ćwiczenia najwyżej 10 spotkań. To niewiele, gdyby na tym miała się zakończyć terapia. Takie spotkania powinno się wykorzystać, żeby nauczyć się tych ćwiczeń i dalej robić je z dzieckiem w domu. Trzeba więc być przy nich obecnym. Rodzice – dodajmy – mają prawo być zarówno przy badaniu swojego dziecka, jak i przy ćwiczeniach, które ktoś z dzieckiem wykonuje.

 

Czy coś da basen?

Jeśli dziecko po basenie nie choruje i nie jest uczulone na chlor stosowany do dezynfekcji wody – basen zadziała korzystnie. Zwiększy ogólną sprawność fizyczną, poprawi krążenie i oddychanie, wzmocni układ mięśniowy. Nie zastąpi jednak normalnych ćwiczeń korekcyjnych. Może je co najwyżej uzupełnić. Jeśli z powodu np. braku czasu trzeba wybierać: domowa gimnastyka czy basen – wybierz gimnastykę. Ona da dziecku dużo więcej.

 

Raczkowanie

Należy je traktować jako naturalny okres ochronny dla bardzo słabego jeszcze kręgosłupa. Tego okresu nie powinno się pod żadnym pozorem skracać. Bardzo niezdrowe są chodziki zmuszające dziecko do przebywania w pozycji stojącej. Równie złe jest chodzenie z nim za rączkę wtedy, kiedy ono chce jeszcze raczkować. Dziecko, które „rwie się” do wczesnej tzw. pionizacji, powinno się troszkę przymuszać do raczkowania poprzez stosowanie atrakcyjnych ćwiczeń, które można z nim wykonywać w formie zabawy (to też pokaże ortopeda lub rehabilitant).

 

Najczęściej występujące wady nabyte

Kończyny dolne

  • Koślawość stóp. To wykrzywianie pięt do środka. Taką wadę można zlikwidować. Konieczna jest wkładka, która podpiera piętę specjalnym klinem od strony wewnętrznej i przywraca stopie prawidłowy kształt. Tych wkładek nie można kupować byle gdzie – one muszą być dobre (poradź się ortopedy). A do wkładek potrzebne są odpowiednie buty. Chodzi o sztywny zapiętek, który z tyłu powinien sięgać powyżej kostki. Z przodu niech będą sznurowane. Kupując buty, najlepiej zastrzeż sobie możliwość ich zwrotu, gdyby po wizycie u ortopedy okazało się, że są złe. Z czasem nauczymy się oceniać je sami.
  • Koślawość kolan, czyli tak zwane „iksy”. To z nich właśnie biorą się koślawe pięty. Bo przy iksach, pięt nie można ustawić równo. Dlatego dziecko chodzi wtedy na wewnętrznej krawędzi stopy. Wygląda, jakby miało platfusa. Wada wymaga korekcji wkładką. (Niewielka koślawość kolan u dziewczynek jest normalna i wynika z innej niż u chłopców budowy miednicy).
  • Szpotawość kolan. Występuje rzadziej od koślawości i stanowi jej przeciwieństwo: kolana są od siebie odsunięte, a kostki (w czasie stania) stykają się ze sobą. Bardzo ważne w tej sytuacji jest, by dziecko od samego początku miało buciki ze sztywnym, wysokim zapiętkiem. U małego dziecka już sam but, bez wkładki, stabilizuje staw skokowy, dając szansę na to, że ani koślawości, ani szpotawości nie będzie.
  • Koślawość palucha. Dotyczy dzieci starszych. Bywa późnym następstwem koślawości pięt lub wiąże się z płaskostopiem. Przyczynia się do niej też złe obuwie (wąskie noski).

 

Staw biodrowy

Jeśli dzieje się coś z biodrem, dziecko utyka na jedną nogę, ma ograniczoną ruchomość w tym stawie albo się skarży, że biodro boli. To jeszcze nie musi świadczyć o wadzie. Mogą być jakieś zmiany pourazowe lub zapalne. Może być też martwica głowy kości udowej. Jednak trzeba iść z dzieckiem jak najszybciej do ortopedy. Trzeba to wyjaśnić i leczyć.

 

Klatka piersiowa

Niektórym dzieciom odstają dolne żebra. Mogą to być zmiany pokrzywicze. U małych dzieci żebra są jeszcze elastyczne i miękkie. Łatwo więc ulegają deformacji, ale też łatwo poddają się korekcji. Trzeba tylko zastosować prawidłowe ćwiczenia wzmacniające mięśnie brzucha i grzbietu.

 

Kręgosłup

Zdarza się, że deformację kręgosłupa odkrywa krawcowa, szyjąc kreację do pierwszej komunii. Kiedy przy prawidłowo skrojonej sukience czy marynarce okazuje się, że jest ona nierówna na dole.

  • Plecy płaskie. Mogą same w sobie stanowić deformację kręgosłupa lub objaw jakiejś innej choroby. W przypadku np. wystąpienia jakichś dolegliwości bólowych, czy zmian zapalnych, naturalną obroną organizmu jest spłaszczenie kręgosłupa na tej wysokości. Trzeba iść do ortopedy.
  • Plecy okrągłe. To pogłębienie naturalnego wygięcia kręgosłupa ku tyłowi (kifozy) w odcinku piersiowym. Zawsze towarzyszą mu inne deformacje kręgosłupa (bo, żeby przy plecach okrągłych głowa była dalej prosto, to szyja musi być odgięta do przodu i odcinek lędźwiowy też). Zazwyczaj pojawia się w okresie szybkiego wzrostu, czyli u dzieci starszych, od 10 roku życia (zarówno u chłopców, jak i u dziewczynek). Za szybko rosnącym kośćcem nie nadąża po prostu aparat mięśniowo-więzadłowy. Konieczna jest rehabilitacja. Przy zastosowaniu prawidłowych ćwiczeń plecy okrągłe można całkowicie skorygować. Przy zaniedbaniu może dojść do martwicy trzonów kręgowych. Wtedy pojawią się bóle pleców.
  • Skolioza. W tej wadzie dochodzi do deformacji kręgosłupa aż w trzech płaszczyznach: przód-tył, prawa-lewa strona i jeszcze przy skręcie – ten skręt nazywa się rotacją. Najczęściej są to zmiany nieodwracalne. Dlatego trzeba starać się do nich nie dopuścić. Stąd konieczność wykonywania ćwiczeń przez dzieci zdrowe.

 

Obręcz barkowa

Czasem łopatki są niesymetryczne lub troszeczkę odstają. Jeśli są to zmiany dyskretne – nie świadczą o żadnej chorobie tylko wynikają ze zbyt słabych mięśni. Trzeba przypominać dziecku: wciągnij brzuch, ściągnij łopatki, wyprostuj się! Za pomocą ćwiczeń można tę wadę usunąć.

Reklama

 

Kącik do odrabiania lekcji

Najlepiej, jeśli blat biurka jest lekko pochylony w stronę dziecka. W trakcie odrabiania lekcji oba łokcie powinny być podparte. Bardzo ważne jest krzesło: albo z oparciem, albo typu klęcznik. Takie klęczniki są dostępne w sklepach meblowych, można je też kupić np. w IKEI. Są bardzo wygodne – jak dziecko raz na tym usiądzie, to już innego krzesła nie chce. Zwracać też trzeba uwagę na pozycję dziecka – czy siedząc, trzyma prosto plecy. Krzywe siedzenie sprzyja deformacjom kręgosłupa.

 

Miejsce do spania

Nie ma znaczenia to, czy materac jest twardy czy miękki. Jeśli dziecko mówi, że jest mu wygodnie i wstaje wypoczęte – znaczy, że materac jest dobry. Podobnie jest z poduszką. Ona też nie wpływa bezpośrednio na kręgosłup.

 

Lek. med. Grażyna Dziekan