Psycholog z tytułem magistra, aktorka, prezenterka telewizyjna i tancerka. W której z tych dziedzin czuje się pani najlepiej?

– Postawiłam na aktorstwo i ono nieustannie jest na pierwszym miejscu. Taniec kocham, a prowadzenie programów sprawia mi przyjemność. Uwielbiam adrenalinę programów na żywo oraz możliwość obcowania z publicznością. To cudowne przeżycie i znakomity trening dla psychologa. Na razie jednak psychologia musi poczekać.

 

Marcin Hakiel, partner w tańcu, jest też pani mężem i tatą małego Adasia. Wszędzie razem, to łatwe?

– Oboje bardzo się wspieramy, szanujemy, kochamy i dzięki temu udaje nam się iść przez życie spokojnie. Rozumiemy się bez słów, wystarczy spojrzenie, a my wiemy, o co chodzi. Razem jesteśmy szczęśliwi, osobno już nieco mniej.

 

– Wiele osób mówi, że chciałoby umieć tańczyć, ale nie ma talentu. Podjęłaby się pani nauczania takiego beztalencia? A może brak talentu to tylko mit?

– Nauczyć można każdego. Różnica polega tylko na tym, że jedni uczą się szybciej, inni wolniej. Jedni mają poczucie rytmu, a innym go brakuje, ale każdy może tańczyć. Ja nie podjęłabym się nauczania, ponieważ nie jestem zawodową tancerką, no chyba że pod czujnym okiem Marcina, który jest znakomitym nauczycielem i trenerem. Sama się o tym przekonałam.

 

– Jak zaczęła się pani przygoda z tańcem? Co wnosi taniec w nasze życie?

– Przed programem nie miałam z nim wiele wspólnego. Tańczyłam, jak mi w duszy grało. Miałam poczucie rytmu i wydawało mi się, że tak jest dobrze. Dzisiaj mogę powiedzieć, że uwielbiam tańczyć i chyba już trochę potrafię. Tańcząc, czuję się spełniona, muzyka bardzo mnie pobudza. Taniec pomaga walczyć z kompleksami, dodaje pewności siebie.

 

– Sprawia pani wrażenie osoby doskonale zorganizowanej i poukładanej. Czy tak rzeczywiście jest? Małe dziecko nie dezorganizuje życia?

– Mogłoby, ale ja rzeczywiście jestem bardzo uporządkowana. Adaś w naturalny sposób włączony jest w nasz codzienny plan, więc nie ma problemu. Każdego ranka zaglądam do naszych kalendarzy, sprawdzam terminy i wszystko ustalamy. Zawsze mamy konkretny plan do wykonania, a później czas wolny. Tutaj już króluje spontaniczność.

 

– Jak radzi sobie pani w kuchni? Gotuje chętnie czy tylko z obowiązku?

– Nie lubię gotować, nie umiem gotować, nie mam czasu gotować, ale niekiedy muszę. Kiedy byliśmy z Marcinem tylko we dwoje, stołowaliśmy się u rodziców, bo to właśnie restauracja, która nazywa się „u mamy” jest najlepsza. Jednak od kiedy Adaś pojawił się na świecie, powoli zaczynam uczyć się poruszać w kuchni. Wydaje mi się, że jest coraz lepiej, ale jestem pewna, że nigdy nie będzie to moją mocną stroną.

 

– Co trzeba zrobić, aby będąc młodą i zapracowaną mamą, mieć tak wspaniałą sylwetkę? To kwestia dyscypliny, diety, ćwiczeń, wyrzeczeń...

– Przede wszystkim zrezygnowałam z picia kawy, którą zastąpiłam zieloną herbatą. Jem mnóstwo warzyw i owoców. Lubię i nie odmawiam sobie nabiału, jednak jest wiele rzeczy, których unikam. Staram się nie jeść białego pieczywa i słodyczy w jakichś nadmiernych ilościach, a także pić dużo wody, która świetnie oczyszcza organizm.

 

– Ładna cera, piękne, zawsze lśniące włosy to pewnie nie tylko zasługa genów, ale i starannej pielęgnacji. Ma pani jakieś swoje kosmetyczne sposoby?

– Jak to kobieta, zawsze coś wymyślam. Przywykłam, aby zawsze mieć lód w lodówce i robić sobie nim okłady. To naprawdę działa! W pracy obowiązuje makijaż, pod którym ukryte są ewentualne sińce pod oczami czy inne mankamenty. Na co dzień używam jedynie kremu nawilżającego, bo chcę dać skórze odpocząć. Jeśli chodzi o włosy, to faktycznie muszę o nie bardzo dbać, ponieważ często mają kontakt z prostownicą lub lokówką. Stosuję maseczki i korzystam z profesjonalnych kosmetyków.

 

– W takim bardzo intensywnym – i prywatnie, i zawodowo – życiu trzeba czasami przystopować, wyciszyć się, być tylko z najbliższymi. Tegoroczny urlop jest już zaplanowany?

– Nie, nie jest zaplanowany, będzie to jakiś spontaniczny wyjazd. Adaś jest jeszcze mały, więc nie musimy jechać akurat w czasie  letnich wakacji, możemy nieco później, ale szczegóły poznamy tuż przed wyjazdem.

 

Rozmawiała: Beata Cichecka

 

 

Jeśli chcesz przeczytać więcej artykułów z Poradnika Zdrowego Człowieka kliknij tutaj