„Nie chodź boso po łące!”, „Uważaj w lesie!”, „Nie chodź pod drzewami!”, „Uważaj na plaży!”. No, niechby jeszcze ktoś zawołał: „Nie oddychaj!” – to już naprawdę wybuchnęlibyśmy śmiechem. Bo co? Naprawdę mamy zamknąć się w letniskowym domu i nie wychodzić na wycieczki? Przecież głównie po to wybraliśmy się na wakacje, na obozy letnie, nad jeziora, na leśne polany, na przyjazne namiotom łąki. Więc pytamy, dlaczego takie przestrogi?

 

Miesiące letnie, a więc najczęstsza pora wakacyjna, są prawdziwym sezonem łownym dla kleszczy. A kleszcz to podstępny i groźny pajęczak, który tak się rozpanoszył po świecie (być może, że w związku z generalnym ociepleniem klimatycznym), że naukowcy wielu krajów uznali za stosowne uważnie przyjrzeć się tej pladze.

Dlaczego uważa się, że wróg (to znaczy kleszcz) jest groźny i podstępny?

Niewielkie rozmiary tego pajęczaka pozwalają mu uchodzić uwagi ludzi i zwierząt, którzy są jego żywicielami. Spada więc niezauważalnie z drzew, skacze z traw, w których się ukrył, czyha na przechodniów ze swoim głodem i ze swoją groźną bronią: ryjkiem (hypostomum) wbija się w ofiarę, wysysając potrzebną sobie karmę, a w jadach zawartych w ślinie przenosi szereg chorób, z najgroźniejszymi – odkleszczowym zapaleniem mózgu i boreliozą, zwaną też krętkowicą kleszczową (krętki Borellia należą do tej samej grupy bakterii, które wywołują kiłę).

Właśnie wobec wzrostu zachorowań na odkleszczowe zapalenie opon mózgowych i boreliozę należy stosować zabezpieczenia. Nie wpadając więc w panikę, dobrze jest na leśne i łąkowe spacery zakładać długie spodnie (mogą być także ulubione teraz spodnie dresowe), koszule z rękawami, odzież najlepiej obcisłą, mogą być także całe dresy. Po powrocie do miejsca wypoczynku dobrze jest obejrzeć całe ciało, a lepiej jeszcze poddać się kąpieli pod prysznicem. Gdyby ujawnił się jakiś kleszcz na ciele, trzeba go szybko usunąć zręcznym manewrowaniem pęsetą. Zdradliwa miniaturowa bestia odznacza się dużą wrażliwością, nie wolno więc jej podrażnić na przykład ogieńkiem papierosowym. Wtedy bowiem może wypuścić zaraźliwą wydzielinę jelitową.

Reklama

 

Lepszym zabezpieczeniem (na trzy lata!) jest szczepionka. Stosuje się ją trzystopniowo. Pierwsza dawka jest poniekąd przygotowawcza, druga (zastosowana po 1–3 miesiącach) zmniejsza tylko ryzyko zakażenia, ostatnia (po 9–12 miesiącach) powinna chronić przed groźbą zakażenia. Jest to więc dość kłopotliwy i wymagający terminowej dalekowzroczności zabieg.

Lekarze zwracają uwagę, że zakażenie wywołane ukąszeniem kleszcza może być niezauważalne nawet przez kilka lat. Jego znamiona, na przykład wędrowny rumień na ciele, łatwo bywają zlekceważone. Dopiero kiedy zaatakowany zostanie mięsień sercowy i pojawiać się zacznie dostrzegalne schorzenie neurologiczne, sprawa staje się niezmiernie groźna, doprowadza ono bowiem do zapalenia stawów, mózgu i rdzenia.

W tym horrorze pojawiają się jednak światełka. Po pierwsze – nie wszystkie kleszcze są nosicielami zakażeń. Można by nawet powiedzieć, że tylko nieliczne osobniki są dla nas ekstremalnie groźne. Po drugie – niektórzy z nas posiadają wystarczającą ilość przeciwciał zdolnych do zneutralizowania ewentualnego zakażenia.

Tak czy inaczej – bądźmy ostrożni i uważni! Co wcale nie znaczy, że mamy rezygnować z przebywania na wolnym powietrzu albo dosłownie traktować przestrogi naszych opiekunów. Nie oddychać?

Jeśli zaś zdarzy nam się nieprzyjemne spotkanie z kleszczem, na wszelki wypadek odwiedźmy lekarza.

 

Szymon Marciniec