Zanim rodzice zakupią swoim pociechom zabawki wydające dźwięki, niech się zastanowią nad konsekwencjami tego kroku. Naukowcy z wydziału otolaryngologii Uniwersytetu Kalifornijskiego w Irvine postanowili sprawdzić poziom hałasu wydawanego przez najbardziej popularne zabawki sprzedawane w amerykańskich sklepach. Zakupili dziesięć najgłośniejszych i dokonali precyzyjnych pomiarów. Okazało się, że każda z nich przekroczyła poziom 90 decybeli, a kilka osiągnęło nawet 100 lub więcej decybeli, co odpowiada hałasowi, jaki wydaje piła mechaniczna, pociąg metra czy kosiarka do trawy.

 

Problemy mogą być poważne, jeśli hałaśliwa zabawka znajdzie się zbyt blisko ucha. Dzieci są bardzo czułe na głośne, wysokie dźwięki, a utrata słuchu na skutek uszkodzeń spowodowanych przez hałas jest trwała i obecnie nie do wyleczenia.

Reklama

 

Według Amerykańskiej Akademii Otolaryngologii, narażenie na działanie hałasu powyżej 85 decybeli przez dłuższy czas może doprowadzić do uszkodzenia słuchu. Ważne są dwa czynniki: natężenie dźwięku i czas jego trwania. Im głośniejszy dźwięk, tym szybciej spowoduje niekorzystne zmiany.

Naukowcy radzą osobom kupującym głośne zabawki, aby sprawdziły, w jakim miejscu umieszczony jest głośnik – najlepiej by było, gdyby znajdował się pod spodem, a nie na wierzchu zabawki. Warto również wykonać prosty test – odsunąć zabawkę od siebie na długość ramienia naszego dziecka. Jeśli dźwięki sprawiają nam ból, to z pewnością są zbyt głośne dla malucha.

 

Źródło: Sciencedaily.com