Optometrystów w Polsce przybywa. Możemy się z nimi skonsultować tak w salonach optycznych, gdzie wybieramy nowe oprawki, jak i przychodni, do której jesteśmy zapisani. Na czym polega różnica między optometrystą a lekarzem okulistą? Czy lepiej umawiać się na wizytę w przychodni, czy wystarczy skorzystać z gabinetu optometrycznego w salonie optycznym? Zaraz się przekonamy.

 

Wyraz „optometria” powstał z połączenia dwóch greckich słów: opsis, czyli „widzenie”, i metron – „miara”. Optometrysta zatem będzie się przede wszystkim zajmował pomiarami wszystkiego, co z narządem widzenia związane. Do jego kompetencji należy zwłaszcza badanie wad wzroku i dobór szkieł albo soczewek.

 

Okulary i trening

Już wiemy, że optometrysta zatrudniony w salonie optycznym wykona nam badanie wzroku i ustali wszystkie parametry, niezbędne do prawidłowego przygotowania okularów korekcyjnych. Oceni więc nie tylko rodzaj wady wzroku, zmierzy odległość między źrenicami, ale także pomoże w wyborze szkieł i wygodnych oprawek oraz soczewek kontaktowych. Dodajmy, że aby móc wykonywać ten zawód, wpisany do systemu ochrony zdrowia, trzeba ukończyć studia podyplomowe z tego przedmiotu lub legitymować się tytułem magistra fizyki w zakresie optometrii. Jest to więc pełnoprawna, samodzielna profesja medyczna.

Optometrysta może się także zajmować treningiem i rehabilitacją oczu, zaleconą przez lekarza.

Reklama

 

Jak bada optometrysta

Jeśli decydujemy się na badanie wzroku w salonie optycznym – gabinecie optometrycznym, to warto się upewnić, że w tym miejscu stosowany jest standard badania optometrycznego, zalecany przez Polskie Towarzystwo Optometrii i Optyki. W ramach takiego badania, które zwykle trwa około godziny, optometrysta najpierw przeprowadzi wywiad z pacjentem. Wypyta o zawód, hobby, jeżdżenie samochodem i pracę przy komputerze – po to, żeby ustalić, w jaki sposób pacjent „używa” wzroku – oraz o konkretne dolegliwości i historię noszenia okularów, jeśli takowa jest. Później przejdzie już do badania wzroku – najpierw może być to wstępna procedura przy użyciu komputera, ale nie powinno się na tym skończyć. Pacjent powinien zostać przebadany wszechstronnie z zastosowaniem całego okulistycznego oprzyrządowania. Optometrysta musi sprawdzić ostrość widzenia z daleka i z bliska, z korekcją (czyli w okularach) i bez, widzenie obuoczne, to, czy i które oko jest dominujące, a także refrakcję, oraz wykonać badanie w lampie szczelinowej.

To wersja podstawowa. Tam, gdzie zaczynają się wątpliwości, standard nakazuje wykonać dodatkowe testy i badania, a jeśli wykryje się coś niepokojącego, skierować na konsultacje do lekarza. Ponadto, oprócz przepisania odpowiednich szkieł, optometrysta powinien pokazać pacjentowi ćwiczenia oczu, pozwalające dłużej zachować sprawność narządu wzroku.

Przy doborze soczewek kontaktowych wizyta u optometrysty będzie jeszcze dłuższa, bo oprócz niezbędnych badań przeszkoli on jeszcze klienta w ich zakładaniu i zdejmowaniu, co, jak wiadomo, do najprostszych czynności nie należy. Kiedy dostaniemy soczewki, będziemy też musieli przyjść do optometrysty ponownie na wizytę kontrolną i ocenę stanu oczu oraz sprawdzenie, czy właściwie je pielęgnujemy.

 

Czego nie może optometrysta?

Skoro optometrysta jako „pierwszy kontakt” w sprawach wzroku jest tak kompetentny, czy jest coś, czego nie potrafi lub nie może? Owszem – to nie tak, że optometryści zastąpią teraz lekarzy okulistów zawsze i wszędzie. Optometrysta nie zbada dna oka, nie może przepisywać leków ani kierować pacjenta na rehabilitację. To nadal należy do wyłącznych kompetencji lekarzy specjalistów okulistyki. Kiedy podczas pomiarów, niezbędnych do przygotowania okularów, optometrysta wykryje coś niepokojącego, skieruje pacjenta na konsultacje do okulisty do dalszego zdiagnozowania i leczenia.

 

Dwa w jednym

Coraz częściej zdarza się tak, że lekarz okulista jest jednocześnie optometrystą – wtedy w zakresie jego kompetencji jest pełna „obsługa” pacjenta, który przyszedł z jakimś ocznym problemem. Okulista-optometrysta nie tylko zbada, zdiagnozuje i przepisze kurację, ale także zajmie się od razu doborem odpowiednich szkieł i oprawek lub soczewek. Okulistów-optometrystów można spotkać w salonach optycznych, które coraz częściej proponują klientom również bezpłatne badanie wzroku.

 

Okulary z różnych półek

Kiedy czujemy, że z naszym wzrokiem jest coś nie tak, powinniśmy iść do okulisty, zwłaszcza jeśli to nowa sytuacja, coś, co wcześniej nam nie dolegało. Mimo że wydaje się to oczywiste, czasem próbujemy być mądrzejsi – pod pretekstem oszczędności czasu i pieniędzy kupujemy sobie okulary „do czytania” w supermarkecie, bez konsultacji ze specjalistą, ot tak, na oko. Cóż, na oko? Owszem, ale to właśnie nasze oko będzie później ponosić tego konsekwencje i cierpieć. Takie supermarketowe okulary są może tanie i łatwo dostępne, ale poza tym mają same wady. Po pierwsze, są wykonane z materiału kiepskiej jakości, produkowane „z metra”, więc nieprzystosowane ani do indywidualnego rozstawu źrenic, ani do wady wzroku. W dodatku, jak twierdzą specjaliści, ich stosowanie może jeszcze bardziej pogorszyć sprawność widzenia czy wręcz doprowadzić do utraty wzroku w jednym oku.

 

Lepiej w salonie

Jeśli już mamy receptę na okulary, idziemy ją zrealizować do optyka. A jeśli nie byliśmy jeszcze u lekarza, a pod wpływem impulsu, na przykład na zakupach, decydujemy się odwiedzić salon optyczny – też zostaniemy tam przebadani. Wiele salonów zatrudnia optometrystów i przed zakupem oprawek proponuje klientom bezpłatne badanie wzroku. Jeśli to właśnie optometrysta ma je wykonać – zawsze można o to zapytać czy na przykład poprosić o możliwość obejrzenia jego dyplomu – możemy czuć, że jesteśmy w dobrych rękach. Jeśli podczas takiego badania coś optometrystę zaniepokoi, być może nawet w tym samym salonie skorzystamy z konsultacji okulisty. To są oczywiście zabiegi rynkowe – oferta kompleksowej obsługi lepiej działa na klienta – ale w tym przypadku, z zaangażowaniem fachowej siły optometycznej, może to klientowi wyjść wyłącznie na zdrowie. Reasumując – doceńmy zawód optometrysty i nie bójmy się go.

 

Marianna Królikowska