Niezbyt efektowne, pokryte delikatnymi włoskami owoce kiwi w krótkim czasie stały się niezwykle popularne na całym świecie. Zawrotną karierę zawdzięczają przede wszystkim bogactwu witamin i składników mineralnych. Jeden owoc zawiera ich tyle, ile wynosi dzienne zapotrzebowanie człowieka.
Rośliny, które wydają te cenne owoce, pochodzą z Azji Południowo-Wschodniej. Występują w wielu krajach tego regionu, od Mandżurii do Jawy, należą do rodziny aktinidiowatych (Actinidiaceae).

 

Wszystkie są krzewiastymi pnączami, które swoimi pędami owijają się dookoła podpór. Mogą one, w sprzyjających warunkach klimatycznych, dorastać nawet do 8 metrów długości, ale na plantacjach najczęściej są przycinane i nie przekraczają 2 metrów.

Największą popularność zyskała jedna z tych egzotycznych roślin – aktinidia chińska (Actinidia chinensis), która wydaje największe i najsmaczniejsze owoce.

 

Chiński agrest

Odkryta została w połowie XIX wieku w środkowych Chinach, ale sławę i znaczenie zdobyła dopiero po przewiezieniu do Nowej Zelandii, gdzie aktinidię zaczęto uprawiać na większą skalę. Pierwsze plantacje powstały tam jeszcze przed II wojną światową. Zakładanie ich nie jest proste, ponieważ rośliny rozmnażane z nasion zaczynają owocować dopiero po 9–10 latach. Znacznie szybciej, po 2–3 latach, owocują rośliny wyrastające ze zdrewniałych sadzonek ciętych z krzewu wydającego owoce. Poza tym aktinidia jest rośliną dwupienną, owoce wydają tylko osobniki żeńskie, więc do ich zawiązania niezbędny jest pyłek wytwarzany przez osobniki męskie. Dlatego obok kilku okazów żeńskich powinien rosnąć przynajmniej jeden męski.

Reklama

Roślina zakwita na przełomie maja i czerwca, a jej duże kwiaty o barwie kremowobiałej mają bardzo przyjemny zapach.

Owoce dojrzewają w październiku lub listopadzie i bardzo długo utrzymują się na roślinie. Dzięki temu, że dobrze znoszą długotrwałe przechowywanie i właściwie zabezpieczone nie ulegają uszkodzeniom, można je transportować na bardzo duże odległości.

Owoce z zamorskiej krainy dotarły do Europy w latach pięćdziesiątych XX w. Początkowo nazywano je agrestem chińskim, jednak większe zainteresowanie wzbudziły dopiero, gdy plantatorzy z Nowej Zelandii nazwali je kiwi. Drobne włoski pokrywające owoce przypominają puszek ptaka kiwi.

Z Nowej Zelandii pochodzi około 70 proc. światowej produkcji tych owoców. Większość przeznaczona jest na eksport, ale w tym kraju także są bardzo popularne. Jada się je w każdej postaci, jako świeże owoce, jako dodatek do sałatek, pije się sok z owoców kiwi i smaży konfitury.

 

Bomba witaminowa

Kiwi cenione jest nie tylko ze względu na smak i oryginalny kolor, ale głównie ze względu na bogactwo witamin i mikroelementów. Niektórzy określają je mianem bomby witaminowej. Owoce zawierają ogromne ilości witaminy C, E i B, mają także dużo potasu, cynku i niewielkie ilości sodu, pektyn i cukrów. Dzięki zawartości witamin wspomagają leczenie wielu schorzeń, zapobiegają przeziębieniom, ułatwiają leczenie grypy, wpływają na poprawę samopoczucia i działają kojąco na nerwy. Chronią także przed chorobami serca i zmianami miażdżycowymi, wspomagają też oczyszczanie organizmu z toksyn.

 

Kiwi w ogródku

Mimo że aktinidie mają duże wymagania cieplne – aby owocować, potrzebują 220 dni bez przymrozków – udało się je zaaklimatyzować w wielu krajach. Obecnie rosną one w Japonii, Chile, Izraelu, Stanach Zjednoczonych, a w Europie we Włoszech, Francji, Grecji i Hiszpanii.

W naszym klimacie można uprawiać gatunki odporne na mróz – aktinidię ostrolistną (Actinidia arguta) i pstrolistną (Actinidia kolomikta). Rośliny te sadzi się głównie jako pnącza ozdobne, szczególnie odmianę pstrolistną z pięknymi biało-różowo-zielonymi liśćmi, jednak po 2–3 latach uprawy z jednej rośliny można zebrać nawet kilkanaście kilogramów owoców. Są one znacznie mniejsze niż kiwi, mają około 2,5 cm długości, ale także są smaczne i wartościowe. Podobnie jak ich krewniaczki z Nowej Zelandii mają ogromne ilości witamin i mikroelementów. Można je jeść surowe, suszyć jak rodzynki, marynować albo robić z nich dżemy.

 

Stanisława Sobczuk