Czy ktokolwiek uważa próchnicę zębów, zapalenie zatok przynosowych, zapalenie ucha lub infekcję dróg oddechowych za chorobę zagrażającą życiu? Oczywiście nie. Dla większości są to błahe infekcje, dyskomfort związany z mniejszym lub większym bólem, ewentualnie krótkim zwolnieniem z pracy. Jednak nawet taka z pozoru niegroźna infekcja może stać się powodem bardzo groźnych powikłań. Brak odpowiedniego leczenia przy współistniejącym obniżeniu odporności może spowodować rozprzestrzenianie się bakterii drogami naczyń krwionośnych po całym organizmie, w tym także i do mózgu. W przypadkach infekcji bakteryjnych w przestrzeniach anatomicznych przylegających do przestrzeni wewnątrzczaszkowej, w której znajduje się mózg, nieleczony proces zapalny może przez ciągłość doprowadzić do zniszczenia naturalnych barier kostnych oraz oponowych i przedostać się do płynu mózgowo-rdzeniowego oraz mózgu. Dotyczy to w szczególności zatok przynosowych oraz ucha środkowego, które od mózgu oddzielają tylko cienkie blaszki kostne.

 

W przypadku popularnego kataru nie należy oczywiście wpadać za każdym razem w panikę. U zdecydowanej większości zdrowych ludzi jest to proces ulegający samowyleczeniu często bez konieczności stosowania jakiegokolwiek leczenia, nie mówiąc o antybiotykach. Leczenia natomiast bezwzględnie wymaga współistniejące ropne zapalenie zatok, które mają wąskie ujścia do jamy nosowej. Powstający podczas infekcji obrzęk śluzówki powoduje zamknięcie tych naturalnych ujść i brak możliwości odpływu treści ropnej, w której świetnie mogą rozwijać się beztlenowe bakterie. W takim przypadku, co wiąże się z nieustępowaniem infekcji, gorączką oraz silnym bólem czoła i zatok szczękowych, bezwzględnie należy udać się do laryngologa, który przepisze antybiotyk oraz leki obkurczające obrzęknięte błony śluzowe nosa.

Konsultacja laryngologiczna jest konieczna ze względu na możliwość oceny anatomii nosa. U niektórych pacjentów, szczególnie tych, u których choroba często nawraca, korzystny może być wykonywany endoskopowo zabieg polegający na poszerzeniu ujść zatok szczękowych i czołowych. Wielu pacjentów latami walczy z nawracającymi zapaleniami zatok i jest zdziwiona, że prosty zabieg nagle likwiduje wszystkie ich dolegliwości. W przypadku nieleczonych infekcji związanych z próchnicą (ropne zapalenia dziąseł lub ropnie okołokorzeniowe) proces zapalny może tak jak w przypadku odległych ognisk rozszerzyć się drogą krwi do mózgu, ale częstsza jest pośrednia droga przez zatoki przynosowe. Szczyty korzeni górnych zębów tkwią w zatokach szczękowych. Ropień okołokorzeniowy może więc przez ciągłość spowodować zapalenie zatoki szczękowej, następnie czołowej i sitowia, by w końcu zniszczyć podstawę przedniego dołu czaszki i wywołać zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych i mózgu. Przypadki, w których nieleczony proces zapalny zatok przynosowych doprowadza do zniszczenia kości oddzielających nos od przestrzeni wewnątrzczaszkowej, jest szczególnie trudny w leczeniu. Powstała dziura w kości powoduje, że w trakcie leczenia może wystąpić wyciek płynu mózgowo-rdzeniowego przez nos (tak zwany płynotok nosowy), który powinien być leczony operacyjnie. Operacja polega na zamknięciu patologicznego otworu fragmentem powięzi pobranej z uda pacjenta, jednak podczas czynnej infekcji nie jest to możliwe, ponieważ wprowadzenie w zakażone pole operacyjne fragmentu nieunaczynionej tkanki powoduje, że ulega ona łatwemu zakażeniu. Jedynym wyjściem jest przedoperacyjna, wielodniowa, intensywna terapia antybiotykami o bardzo szerokim spektrum działania tak, aby całkowicie zlikwidować proces zapalny. Częstość występowania ropnia mózgu w przebiegu bakteryjnych procesów zapalnych w zatokach przynosowych może sięgać nawet 1,5 proc. wszystkich takich przypadków.

Reklama

 

W odróżnieniu od kataru czy współistniejącego zapalenia zatok przynosowych, z zapaleniem ucha nigdy nie powinniśmy czekać na samowyleczenie. W takich przypadkach konieczne jest zastosowanie antybiotyku. Najczęściej wystarcza lek w maści aplikowanej do przewodu słuchowego zewnętrznego. Infekcji ucha nigdy nie wolno bagatelizować, ponieważ poza możliwością przejścia procesu zapalnego na ucho środkowe lub wewnętrzne, a tym samym ryzyko uszkodzenia słuchu, bakterie mają krótką drogę przez cienką blaszkę kostną kości skroniowej do środkowego dołu czaszki, w którym leży płat skroniowy mózgu. To właśnie w tej okolicy mózgu najczęściej lokalizują się ropnie, które powstają przez ciągłość z infekcji w obrębie ucha.

Ropień mózgu w dorosłym, zdrowym społeczeństwie jest wyjątkową rzadkością. Opisane wyżej sytuacje zdarzają się niesłychanie rzadko i powinny być tylko przestrogą przed bezmyślnym zaniedbaniem. Częstość występowania ropni mózgu rośnie wraz z zachowaniami obniżającymi odporność organizmu, co koreluje z biedą, niedożywieniem oraz nadużywaniem alkoholu. W takich stanach punktem wyjścia może być dowolna ropna infekcja w naszym organizmie (rana skóry, zapalenie dróg oddechowych, infekcja układu moczowego itp.). Powszechnie wiadomo, że znacznie więcej przypadków ropni mózgu notuje się w krajach biednych i rozwijających się niż w krajach bogatych. W biednych krajach pojawiają się często przypadki o etiologii rzadko spotykanej w bogatej części świata, np. związane z prątkami gruźlicy czy pałeczkami salmonelli. W Polsce najczęstszymi bakteriami powodującymi ropnie mózgu są gronkowce i paciorkowce, a u chorych na cukrzycę ropnie mózgu o etiologii grzybiczej. Niestety, z geografią związane jest także rokowanie w przypadku zachorowania. O ile w krajach o wysokich standardach opieki zdrowotnej śmiertelność spadła poniżej 5 proc., to w biednych krajach śmiertelność chorych z ropniem mózgu sięga nawet 50 proc. W populacji dorosłych choroba ta spotykana jest na całym świecie dwa razy częściej u mężczyzn. Szczególnie trudnymi przypadkami do leczenia są chorzy z obniżoną odpornością (np. immunosupresja po przeszczepie narządu, AIDS, sterydoterapia).

U dzieci i niemowląt ropień mózgu może rozwinąć się w przebiegu tak zwanych siniczych wad serca lub wad naczyniowych obejmujących krążenie płucne. Choroby te powodują gorsze wysycenie krwi tlenem, przez co łatwiej rozwijają się w niej bakterie beztlenowe. Częstość występowania ropni mózgu u tych dzieci może sięgać nawet 4–7 proc. i prawie zawsze jest wtórne do ropnego zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych. U dzieci znacznie częściej spotykamy ropnie bardzo duże, szybko powodujące nasilone objawy neurologiczne.

Zupełnie innym problemem są ropnie powstające jako powikłanie operacji mózgu lub na skutek urazu penetrującego przestrzeń wewnątrzczaszkową. Bakterie poprzez ranę przedostają się do mózgu i wywołują albo zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, albo zapalenie połączone z ropniem w miejscu uszkodzonego mózgu. Leczenie takich ropni w zasadzie nie odbiega od leczenia innych przypadków, z tym że konieczne jest chirurgiczne usunięcie wolnych fragmentów kostnych, w których mimo antybiotykoterapii kolonizują się bakterie.

W początkowym etapie tworzenia się ropnia mózgu dochodzi do lokalnego zapalenia mózgu, które w obrazach tomografii komputerowej widoczne jest jako obrzęk. Po 3–5 dniach proces ulega ograniczeniu i tworzy się martwica wewnątrz tworzącego się ropnia. Po dalszych 10–14 dniach powstaje gruba torebka ropnia. O ile nie występuje równolegle zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych, chory nie musi gorączkować i wtedy pierwszymi objawami ropnia mózgu mogą być ogniskowe objawy neurologiczne zależne od lokalizacji (niedowład, zaburzenia czucia, zaburzenia widzenie itp.). W wielu przypadkach pierwszym objawem choroby może być napad padaczkowy. W końcu nieleczony, dużych rozmiarów ropień mózgu może wywołać efekt masy w zamkniętej przestrzeni wewnątrzczaszkowej, co objawia się bólami głowy, wymiotami i zaburzeniami świadomości.

 

Leczenie ropnia mózgu należy rozpocząć jak najszybciej po rozpoznaniu. O ile ropień nie jest duży (średnica poniżej 3 cm), można pokusić się o leczenie zachowawcze polegające tylko na wielotygodniowym podawaniu antybiotyków pod kontrolą tomografii komputerowej. O ile jest to możliwe, odpowiedni ich zestaw możemy dobrać na podstawie posiewu z pierwotnego ogniska zapalnego. Uważa się, że pozytywnych wyników leczenia zachowawczego możemy się spodziewać, gdy leczenie zostało rozpoczęte przed uformowaniem się grubej torebki ropnia, czas trwania objawów był krótszy niż 2 tygodnie oraz gdy w ciągu 7 dni od rozpoczęcia leczenia widoczne jest ustępowanie objawów. W każdym innym przypadku konieczna jest interwencja chirurgiczna, która polega na nakłuciu i opróżnieniu ropnia. Zabieg taki w przypadku ropni głęboko położonych możemy wykonać przy użyciu aparatury stereotaktycznej, która pozwala z milimetrową precyzją zlokalizować dowolne ognisko patologiczne w mózgu. Podczas operacji nie jest usuwana torebka ropnia tak, aby nie rozprzestrzenić infekcji. Dzięki operacji poza odbarczeniem mózgu uzyskujemy materiał do badania bakteriologicznego, co po kilku dniach daje nam informacje na temat najskuteczniejszego w danym przypadku zestawu antybiotyków. Pacjent musi pamiętać, że mimo wypisania ze szpitala po pozytywnej kontroli tomograficznej leczenie antybiotykami należy stosować ściśle według zaleceń lekarza. Przedwczesne przerwanie leczenia może być powodem nawrotu choroby.

 

Dr n. med. Radosław Michalik