AMERYKAŃSCY UCZENI WZIĘLI NA WARSZTAT TEMAT Z POZORU NIEGODNY ZAINTERESOWANIA BADACZY. Mało poważny. Ulotny jak bąbelki z gazowanych napojów, jak szampański nastrój wyzwolony przez musujące wina. Naukowcy postanowili dociec, dlaczego tak lubimy gazowane napoje i czy to upodobanie ma jakikolwiek związek z doznaniami smakowymi. Solidne naukowe badania, na których użytek wyhodowano nawet kilka rodzajów doświadczalnych myszy, pozbawianych zdolności odczuwania któregoś z podstawowych smaków, doprowadziły do zaskakującego odkrycia. Pozwoliło ono określić smak bąbelków!

 

Jest on zapewne obojętny milionom konsumentów, którzy gustując w napojach gazowanych, lekceważą wszelkie informacje o ich szkodliwości i sięgają po nie, kiedy tylko odczuwają pragnienie. 190 miliardów litrów takich napojów wypito na ziemskim globie w 2006 roku, z czego na głowę przeciętnego Polaka przypadło 65 litrów. Chociaż lekarze biją na alarm, wykazując ścisły związek między otyłością, próchnicą i cukrzycą u dzieci, młodzieży i dorosłych a ilością wypijanych napojów z „bąbelkami”, ich amatorzy mają to za nic. Twierdzą bowiem, że nawet woda gazowana jest smaczniejsza od niegazowanej, o walorach napojów słodkich i barwionych już nie wspominając. Te zaś zgodnie uznawane są za najbardziej szkodliwe, zwłaszcza dla osób młodych, a to głównie za sprawą zawartego w nich cukru i konserwantów. Jeżeli natomiast słyszy się również niepochlebne opinie o wodzie gazowanej, to jest to już wyłącznie sprawa „bąbelków”, czyli dwutlenku węgla, którym nasyca się wodę (notabene – od połowy XVIII wieku). Dzięki CO2 woda nie tylko musuje, lecz także lepiej chłodzi i orzeźwia. Wrażenie takie jest wprawdzie złudne, ale właśnie to złudzenie każe milionom ludzi zaspokajać pragnienie napojami musującymi. Dają one inne jeszcze z gruntu fałszywe odczucia. Dwutlenek węgla pobudza mianowicie receptory żołądka i zwiększa objętość trawionego pożywienia, co wywołuje wrażenie sytości. Zjawisko to, korzystne dla tych, którzy się odchudzają, nie jest jednak obojętne dla tych, którzy mają problemy żołądkowo-jelitowe. Dwutlenek węgla podrażnia śluzówkę żołądka, wywołuje wzdęcia i zgagę, a w dużym stężeniu jest niewskazany przy niewydolności układu krążenia. Skuteczniejsze w gaszeniu pragnienia i orzeźwianiu napoje gazowane dostarczają innej jeszcze przyjemności: gdyż bąbelki łaskoczą język. Zespół uczonych z amerykańskiego Uniwersytetu Columbia wykazał jednak, że źródło tych wrażeń jest bardziej złożone i nie sprowadza się tylko do mechanicznego pobudzania receptorów dotykowych. Niemałe znaczenie ma tu bowiem zmysł smaku, gdyż dwutlenek węgla pobudza też jego receptory. Pytanie tylko, o jaki smak chodzi?

Grupa badaczy pod kierunkiem Charlesa Zukera szukała rozwiązania takiej oto kwestii: jak odczuwamy smak CO2? Czy identyfikujemy go z którymś z pięciu smaków podstawowych, czyli słodkim, słonym, gorzkim, kwaśnym bądź umami (z japońskiego – mięsny, aromatyczny, kojarzony z jedzeniem mięsa, serów czy orzechów). Cola jest słodka, piwo – gorzkie, woda mineralna – słonawa, a we wszystkich znajduje się CO2. Jest on też w lubianych, popularnych zwłaszcza w karnawale trunkach – w prawdziwym szampanie, gdzie tworzy się naturalnie, w odróżnieniu od sztucznie nim nasycanych win musujących. Może więc bąbelki kształtują zupełnie odrębny smak?

Mysie języki poddano najpierw testowi wody gazowanej, dwutlenku węgla i sprężonego powietrza. Tylko woda i dwutlenek węgla działały na nerw smakowy, sprężone powietrze było obojętne. Naukowcy poszli więc dalej, pamiętając o tym, że bąbelki nie tylko łaskoczą w język, lecz również pobudzają receptory czuciowe. Wyhodowali kilka rodzajów myszy, z których każdy był pozbawiony zdolności odczuwania któregoś ze smaków podstawowych. Doświadczalnie ustalili, że myszy, które nie czuły smaku kwaśnego, nie reagowały też na smak bąbelków, czyli CO2. Zajęli się zatem aktywnością receptorów smaku kwaśnego i znaleźli gen, dzięki któremu czujemy smak dwutlenku węgla. Nazwali go Car4 (angielskie słowo carbonation oznacza nasycanie CO2).

Zbyt prosty byłby jednak wniosek, że popularne „bąbelki” mają smak kwaśny lub przynajmniej dający się zaliczyć do takiej kategorii. Co prawda, można wytłumaczyć różnorodność doznań smakowych towarzyszących spożywaniu różnego typu gazowanych napojów bąbelkową modyfikacją wrażeń lub intensywnością ich smaku podstawowego (gorycz piwa, słodycz coca-coli skutecznie równoważą smak kwaśny), ale to wszystkiego nie wyjaśnia. Należy sądzić, że odkrycie smaku bąbelków otworzyło nowy rozdział w dyskusji nad finezją smaku w ogóle, a listą smaków podstawowych w szczególności. Historia uczy, że rozważania rozkoszy podniebienia owocują wiekopomnymi dziełami. Czy i „bąbelki” wejdą do literatury jak słynne Proustowskie magdalenki?

 

Anna Jęsiak