Ta choroba z reguły pojawia się nagle. Pierwszymi objawami sugerującymi, że układ nerwowy zaczyna szwankować i źle przewodzi impulsy, są najczęściej zaburzenia widzenia, czucia obwodowego, uczucie kłucia lub mrowienia kończyn, tułowia, a także twarzy, tzw. parestezje.
Statystyki odnotowują, że na SM cierpi około 60 osób na 100 tys. mieszkańców. Jest to wskaźnik zbliżony do innych, występujących w strefie wysokiego zagrożenia, jaką jest Europa. W Polsce tej choroby doświadcza około 30–50 tys. osób.
Dotyka ona osoby młode (między 20. a 40. rokiem życia), częściej kobiety niż mężczyzn. Po 50. roku życia SM zdarza się bardzo rzadko.

 

 

Czyja wina, gdzie przyczyna?

Wiadomo na pewno, że istotne znaczenie w powstawaniu i rozwoju SM odgrywa niewydolny system immunologiczny, chociaż wśród domniemanych sprawców tej choroby wymienia się także wirusy latenne (to takie, które powodują zakażenia bez natychmiastowych następstw klinicznych, bowiem dostawszy się do komórki uśpione czekają na odpowiedni moment, by zaatakować), wirus opryszczki, retrowirusy, czynniki środowiskowe – np. silny stres, a także predyspozycje genetyczne.

Coraz częściej naukowcy sugerują, że w jakimś stopniu do rozwoju SM przyczyniają się zaburzenia metabolizmu powodujące niedobór m.in. nienasyconych kwasów tłuszczowych, witaminy D i wapnia. W jednym z angielskich szpitali w ramach programu Action for Research into Multiple Sclerosis chorych na stwardnienie poddano specjalnym kuracjom dietetycznym, których wyniki dają realną nadzieję na powstrzymanie postępu schorzenia. Jeszcze raz więc potwierdza się wpływ stylu życia (w tym diety) na stan zdrowia.

Mimo wielu badań wciąż jeszcze nie udało się jednak ściśle sprecyzować ani przyczyny tej choroby, ani przewidzieć, jak będzie się rozwijała. Jest wiele przypadków, kiedy SM objawia się tylko jednym rzutem i na tym etapie zatrzymuje się. I nie wiadomo, dlaczego u jednego chorego przebiega w ten sposób, u innego przybiera postać przewlekle postępującą, a u jeszcze innego rzutową czy łagodną.

Reklama

 

Wadliwa izolacja

Izolatorem włókien nerwowych, ochraniającym je od zewnątrz jest mielina – substancja zbudowana głównie z tłuszczów i białek. Jeżeli osłonka ta zostanie z jakichś przyczyn zniszczona to przekaz impulsu nerwowego zostaje zakłócony, częściowo zablokowany, nie dociera do celu albo przebiega z opóźnieniem lub zniekształcony i występują zewnętrzne oznaki tych uszkodzeń, np. ruchy rąk czy nóg przestają być precyzyjne.

Jeśli uszkodzenie jest lekkie, impulsy przekazywane są z przerwami. Początkowo są to zmiany przemijające, z czasem jednak licznie rozsiane zaburzenia neurologiczne utrwalają się. Jeśli uszkodzenie jest znaczne i w miejscu mieliny tworzą się blizny lub stwardnienia, może nastąpić całkowita przerwa w przesyłaniu impulsów.

 

Dokuczliwe objawy

Schorzenie powoduje osłabienie i porażenie mięśni, mogą wystąpić zaburzenia równowagi, mowy i wzroku, czucia, a także trudności z utrzymywaniem i oddawaniem moczu. Osoba chora z coraz większym trudem unosi stopę, powłóczy nią, zaczyna kuleć. W późniejszym okresie choroby pojawia się wzmożone napięcie mięśni spastyczność mięśni, szczególnie kończyn dolnych i górnych, któremu towarzyszą przykurcze dodatkowo bardzo utrudniające ruchy, a zwłaszcza poruszanie się, czasami występuje objaw Babińskiego. Niektóre symptomy SM – np. drżenie kończyn – mogą sugerować chorobę Parkinsona. Wystąpienie objawów neurologicznych często poprzedzają zmienne nastroje – jednych depresyjne, u innych euforia albo ataki histerii. W późniejszym okresie choroby może pojawić się obniżenie sprawności intelektualnej.

Aż 65 proc. chorych, zwłaszcza młodych, uskarża się na napadowe – ostre lub przewlekłe – bóle nerwu trójdzielnego, a 50 proc. na zaburzenia czynności jelitowych.

Te – tak różne – dolegliwości powodują, że człowiek uważający się ogólnie za zdrowego, choć odczuwający wprawdzie czasami pewien dyskomfort, np. zawroty głowy, „mroczki” przed oczami, osłabienie, bóle mięśni – zwłaszcza po dłuższych spacerach – nie wpada w panikę. Nękające go objawy rozwijającej się choroby zwala np. na przemęczenie i nawet nie podejrzewa, że to pierwsze sygnały szwankującego układu nerwowego, skutkujące rozwojem stwardnienia rozsianego.

 

Pojawia się, znika i najczęściej wraca

SM objawia się w różny sposób u różnych ludzi, zarówno jeśli chodzi o objawy, stopień nasilenia, jak i przebieg. U niektórych choroba przebiega w postaci powtarzających się przez całe życie rzutów, z bardziej lub mniej pełnym ustąpieniem symptomów w okresach między atakami. Inni mogą mieć jeden lub dwa ataki, po czym choroba może przebiegać bezobjawowo lub z lekkimi objawami przez resztę życia.

Okres, w którym objawy się nasilają określa się mianem rzutu, albo po prostu atakiem choroby. Pojawiają się nowe symptomy lub powracają stare, co sugeruje, że powstały nowe ośrodki demielinizacji lub te istniejące uległy ponownej aktywacji lub rozszerzeniu wskutek np. infekcji czy ciężkiego przeżycia psychicznego. Dawne objawy neurologiczne pojawiają się lub ulegają nasileniu na pewien czas.

W okresie remisji objawy choroby ustępują. Tak jak się pojawiają, tak samo mogą zaniknąć – częściowo lub całkowicie na tygodnie, miesiące lub lata. Najdłuższe remisje zdarzają się na początku choroby. Potem trwają coraz krócej. Remisja całkowita zdarza się rzadko i tylko na początku choroby.
Medycyna zna przypadki wieloletnich samoistnych remisji, trwających nawet kilkanaście lat.

 

Czy to stwardnienie?

Stwardnienie rozsiane to choroba, którą bardzo trudno „od pierwszego razu” właściwie zdiagnozować. Lekarz przed postawieniem diagnozy na pewno skieruje pacjenta na badanie rezonansem magnetycznym w celu zobrazowania ośrodkowego układu nerwowego. Ta bardzo czuła metoda diagnostyczna pozwala wykryć nawet bardzo małe ogniska demielinizacji, a także inne niedemielinizacyjne przyczyny występujących objawów. Nawet jeśli osoba z SM jest w okresie remisji i czuje się dobrze, zmiany w mózgu i rdzeniu zachodzą ciągle. Rezonans jest zasadniczym pomiarem aktywności SM. Dokładność MRI jest bardzo duża i wynosi ponad 90%.
U chorego z SM wykonuje się nakłucie lędźwiowe i bada pobrany płyn rdzeniowo-mózgowy. Niestety, w przypadku tego schorzenia nie ma typowych dla określonej choroby zmian w płynie. Sprawdza się zawartość w płynie immunoglobuliny G (IgG), ponieważ jej stężenie w płynie rdzeniowo-mózgowym współgra dodatnio ze stopniem zaawansowania choroby.
Diagnozę można potwierdzić też badaniami dodatkowymi, w zakresie występowania np. zaburzeń czucia, widzenia, słuchu, czy nieprawidłowości funkcjonowania pęcherza moczowego.

Życie z chorobą

Na razie nie ma sposobów, by całkowicie zatrzymać postęp choroby. Trzeba się nauczyć z nią żyć, choć na pewno jest to trudne. Trzeba zaakceptować zmiany, spowodowane przez to schorzenie. Trzeba bardzo szczególnie dopieszczać system odpornościowy, przeciwdziałać rozmaitym infekcjom organizmu, unikać upałów i przegrzewania ciała, gorących kąpieli i oziębienia. Trzeba unikać nadmiernego zmęczenia fizycznego i dawać odpór stresom. Trzeba, tak długo jak tylko można, być aktywnym. Trzeba dostosować się do swoich, innych niż przed chorobą, możliwości. Więcej niestety jest tego „trzeba” niż można, ale taka jest ta choroba.

Reklama

 

Ćwiczenia

Ważnym elementem wspomagania organizmu w walce z chorobą są ćwiczenia fizyczne. Poprzez ćwiczenia dąży się m.in. do zwiększenia siły i precyzji rąk, poprawy siły mięśni, utrzymania bądź zwiększenia wytrzymałości i elastyczności stawów, wzmocnienia pracy serca. Dzięki gimnastyce zapobiega się zanikaniu mięśni i powstawaniu odleżyn.

Brak ruchu prowadzi do zmniejszenia się wydolności pracy płuc, dlatego istotne są też ćwiczenia oddechowe, by nie doszło do osłabień i przykurczów klatki piersiowej i przepony.

 

Leki

Istotne jest ciągłe wspomaganie układu odpornościowego.

Leczenie farmakologiczne nie gwarantuje bowiem pełnego wyleczenia. Może jedynie zwalniać postęp choroby. Interferony beta zmniejszające częstość rzutów SM stosuje się u tych, u których choroba nie dokonała jeszcze dużych zniszczeń i istnieje możliwość jej spowolnienia. Niestety, do takiej kuracji nie kwalifikują się chorzy, którzy nie są w stanie przejść o własnych siłach minimum 100 metrów; chorzy z postacią choroby pierwotnie przewlekłą oraz ci powyżej 65 lat lub – według ostrzejszego kryterium – powyżej 55 lat.

W każdym okresie rozwoju SM powinno się więc podawać leki wpływające na wzmocnienie układu immunologicznego.

Poza leczeniem wpływającym na przebieg choroby stosuje się leki działające objawowo, przeciwbólowe, zwłaszcza jednak zmniejszające napięcie i spastyczność mięśni.

 

Aleksandra Orłowska