Przychodzimy na świat pierwszorzędnie przygotowani do współżycia z otaczającym nas bogactwem istot żywych. Przed tymi zaś, z którymi kontakt może być niebezpieczny, chroni nas system odpornościowy, zwany z łacińska immunologicznym; od immunis – wolny od obciążeń, odporny i logos – słowo, nauka. Z tego samego źródła pochodzi słowo immunitet, oznaczające przywilej zwolnienia od obciążeń w celu umożliwienia lepszego wypełniania obowiązków, toteż tłumaczenie tego słowa jako „hulaj dusza” jest błędne. Patologia to wyjątek, nie zasada. Ludwik Hirszfeld (1884–1954), jeden z największych polskich immunologów, tak o tym napisał: Makro- i mikroorganizmy są to dwa wtłoczone w siebie światy, które dążą do wytworzenia form pokojowego współżycia. Zgrzyty, którym na imię cierpienie i choroba, są stosunkowo rzadkim załamaniem się tego współżycia, patologia jest drobnym odchyleniem, niejako trybutem materii, by zachować największą ilość gatunku, najbujniejszy obraz świata.

Przed patologią, jaką jest choroba, chroni nas system odpornościowy – wrodzony i nabyty. Pierwszy określany jest jako nieswoisty – czyli pierwotny, przekazany genetycznie, drugi jako swoisty – czyli specyficzny, indywidualny, wtórny. Od pierwszych dni życia na odporność wrodzoną nakłada się nabyta, uzupełnia ją i doskonali. Praktycznie biorąc, są więc nie do rozdzielenia, szczególnie że jakość nabytej zależy od wrodzonej. Odporność to zresztą zjawisko, którego do końca nie rozumiemy. Nie wiemy wskutek czego wśród wielu pozornie takich samych organizmów jedne mają odporność większą, inne mniejszą, przy czym różnice te mogą być bardzo duże, a tłumaczenie tego dziedzicznością niczego nie wyjaśnia.

Immunologia jest stosunkowo młodą nauką, a jej zadanie polega właśnie na rozpoznawaniu indywidualnych cech organizmu oraz grupowych cech gatunku oraz na integrowaniu się jednych i drugich w konfrontacji ze środowiskiem. Z początku (druga połowa XIX w.) związana była z odkryciami mikrobiologii i zwalczaniem zakażeń, teraz integruje biologię z medycyną kliniczną w poszukiwaniu przyczyn chorób i metod ich zwalczania.

Układ odpornościowy to jeden z trzech układów organizmu, który – obok układu nerwowego i hormonalnego – współdecyduje o równowadze podstawowych funkcji biologicznych ustroju. Składa się z narządu centralnego – jest nim grasica, z narządów obwodowych – śledziona, szpik kostny, węzły chłonne, migdałki, jelitowe kępki Peyera, wyrostek robaczkowy oraz naczyń chłonnych. Kieruje nim grasica, położona w śródpiersiu za mostkiem. To od niej zależy sprawność tego układu. Ten niezwykły narząd największy jest w stosunku do masy ciała w pierwszych dniach po urodzeniu. Przez resztę życia stopniowo maleje, nie tracąc jednak swej kierowniczej roli.

 

Zadanie układu immunologicznego polega na:

       Rozpoznawaniu antygenów własnych i odróżnianiu ich od obcych (antygeny to substancje wywołujące powstawanie przeciwciał)

       Eliminowaniu zmienionych komórek własnych

       Eliminowaniu komórek obcych

        Organizowaniu obrony przed zakażeniem.

 

Aby drobnoustroje chorobowe mogły zakazić organizm, muszą wtargnąć w głąb, przedostać się przez doskonale działające bariery ochronne. Pierwsza to skóra, z własną florą bakteryjną, niszczącą bakterie obce. Stwierdzono, że po upływie 30 minut od momentu śmierci skóra traci 50 proc. swoich zabójczych właściwości. Przed infekcją bronią łzy, ślina, płyny ustrojowe. A jak to wszystko wspaniale działa najlepiej świadczy to, że np. pęcherzyki płucne, a przecież także wdychane powietrze, jak i pokarm nigdy nie są wolne od bakterii. Zaś te bakterie, które dostają się do łożyska krwionośnego – np. podczas czyszczenia zębów – są rozpoznawane, zapamiętywane i niszczone przez przeciwciała, wytwarzane przez limfocyty B (rodzaj leukocytów wytwarzanych w grasicy i szpiku kostnym). Podtypem tych limfocytów są komórki pamięci, które żyją długo i gdy tylko wróg się pojawi, mnożą się jak króliki i wytwarzają zatrzęsienie zwalczających go przeciwciał. Odporność powstająca w ten sposób jest nabyta, a więc swoista, przeważnie trwała.

Odporność swoistą organizm może nabywać w sposób naturalny, zapamiętując zwalczane zarazki, a tym samym uzyskując gotowość obronną, lub w sposób sztuczny – poprzez szczepienie. Jest to więc stan, w którym organizm potrafi uruchomić reakcje odporne na czynniki obce zwane antygenami. Charakteryzuje się swoistością w stosunku do działającego antygenu i pamięcią pozwalającą łatwo rozpoznać każdy antygen, z którym spotyka się po raz kolejny.

Szczepionki wynalazła starsza siostra immunologii – bakteriologia, a twórca podstaw mikrobiologii Ludwik Pasteur ostatecznie udowodnił, że choroby zakaźne wywołuje typowy dla nich zarazek i że można go użyć do uodpornienia organizmu. Zaczęło się od bakterii wąglika, które – osłabiając je przedtem hodowlą na sztucznym podłożu w temperaturze ok. 43 stopni – w 1881 roku wstrzyknął zdrowym owcom. I zwierzęta stały się odporne na tę chorobę, będącą wówczas plagą Francji. W 1899 roku Emmerich i Löw wypreparowali  pierwszą substancję o własnościach antybiotyku z hodowli bakterii ropotwórczych – substancję mającą zdolność ochraniania przed zakażeniem wąglikiem. Tak więc bakteria, o której dzisiaj tak głośno, zapoczątkowała sukcesy mikrobiologii i chemioterapii.

W naturze często spotyka się całkowitą niepodatność jednego gatunku zwierząt na zakażenie drobnoustrojem, który dla innego gatunku jest zjadliwy. Na czym polega ten mechanizm? – Muszą istnieć jakieś mikroorganizmy, które posiadają doskonałą broń chemiczną do zabijania mikroorganizmów patogennych. (...) Gdybyśmy tylko mogli przeniknąć tajemnicę konfliktów między bakteriami i rozszyfrować istotę chemicznej walki – marzył Ilia Miecznikow, który w 1908 roku otrzymał Nagrodę Nobla za badania nad zjawiskiem odporności. Marzenie to do dziś pozostało niespełnione.

 

Tekla Komorowska