Fajnie jest wrócić ze spaceru z tatarakiem, bo kto by nie lubił jego zapachu i ślicznych, mieczykowatych liści. W lecznictwie wykorzystywane są jego kłącza, mocno aromatyczne, o gorzkawym smaku łagodniejącym po wysuszeniu. Podobno żując je, można się odzwyczaić od palenia papierosów. 
Wywar z kłączy tataraku pomaga w uszkodzeniach nerek, a także oczyszcza krew. Maria Traben, szalenie popularna niemiecka zielarka, opowiada o mężczyźnie chorym na raka płuc, który wyleczył się, żując kłącze tataraku i pijąc herbatę z krwawnika.

 

Zapewnia, że tatarakiem można wyleczyć nawet takie zaburzenia żołądkowe, które są uporczywe, zadawnione i złośliwe. Podaje też sposób na wzmocnienie osłabionych oczu: sokiem świeżo wyciśniętym z kłącza tataraku posmarować zamknięte powieki, pozostawić na kilka minut, a potem zmyć zimną wodą.

Reklama

 

 

 

Korzenie parzy się inaczej niż liście czy kwiaty. Bierze się szklankę zimnej wody, wrzuca do niej płaską łyżeczkę od herbaty kłączy tataraku i pozostawia na noc. Rano lekko podgrzewa, cedzi i pije jeden łyk przed i jeden po każdym posiłku, sześć łyków w ciągu dnia, więcej nie wolno – twierdzi Maria Traben i poleca stosować przy chorobach żołądka, jelit, wątroby, woreczka żółciowego, śledziony i trzustki.

Świeże zioła parzy się łatwo – po prostu kroi, wrzuca do kubka, zalewa wrzątkiem i odcedza po minucie, powinny mieć jasnożółty lub jasnozielony kolor. Suszone podobnie, ale naciągać muszą nieco dłużej, bo dwie minuty. Natomiast z tataraku (a także jemioły, ślazu) robi się wyciąg na zimno – zalewa zimną wodą i zostawia na 8–12 godzin.

Moim zdaniem najlepiej działają zioła parzone metodą wypróbowaną przez nas samych. Dobrze jest tylko pamiętać, by jeśli pije się zioła systematycznie i w dużych ilościach, robić – jak to poleca Czesław Klimuszko – dwutygodniowe przerwy w ich przyjmowaniu.

 

Wiesława Kwiatkowska