To drzewo naszej strefy klimatycznej, bez którego nie sposób sobie wyobrazić polskiego krajobrazu. Sadzi się ją jako roślinę pionierską przy zagospodarowywaniu nieużytków, aby zapobiec erozji gleby, a ze względu na jej dekoracyjny wygląd – w parkach i na osiedlach. Ma wiele odmian, a każda z nich jest przyjazna i pożyteczna. Wierzba płacząca to odmiana wierzby białej, rosnąca przy drogach i zagrodach, iwa kwitnie najwcześniej i to z niej wyrabiane są palmy na Niedzielę Palmową, rokita lubi wilgotne łąki, purpurowa rośnie nad potokami i rzekami i stanowi materiał wikliniarski, zielona jest reliktem z epoki lodowcowej – wierzba ma trzydzieści odmian.

Kwas salicylowy, mający tak wielkie znaczenie w lecznictwie, to w istocie kwas wierzbowy, na co wskazuje także jego nazwa – Salix to wierzba.

Wyciągi z jej kory przez tysiąclecia pomagały uśmierzać ból, zbijać gorączkę, gasić zapalenie – Hipokrates stosował je przeciw gorączce i bólom porodowym. Właściwości lecznicze kory wierzbowej znane były Chińczykom, Indianom, Hotentotom z południowej Afryki.

Anglicy szczycą się, że pierwsze „badanie kliniczne” wierzby przeprowadził w połowie XVIII wieku wiejski proboszcz z hrabstwa Oxford, pastor Edward Stone. Skosztowawszy przypadkiem kory wierzby, zdziwił się jej gorzkim smakiem, który przypomniał mu wyciąg z kory drzewa chinowego, stosowanego w leczeniu malarii. Pastor Stone był wyznawcą doktryny sygnatur. Wierzył, iż w miejscu, gdzie szerzy się choroba, musi też znajdować się lek, który ją wyleczy. A ponieważ „wierzba uwielbia wilgotne, grząskie tereny, gdzie i reumatyzm się usadawia”, więc zebrał funt kory wierzbowej, suszył ją przez trzy miesiące w piecu piekarskim i zaaplikował pięćdziesięciu cierpiącym. Wyniki potwierdziły słuszność wyznawanej przez niego teorii. Były doskonałe, o czym pastor Stone doniósł w specjalnym liście Towarzystwu Królewskiemu. Cały następny wiek trwały prace nad wyizolowaniem  salicylanów z produktów roślinnych i nad ich syntezą chemiczną. W 1899 roku laboratoria firmy Bayer wprowadziły na rynek prostą, syntetyczną pochodną kwasu salicylowego – aspirynę. Stała się ona najpopularniejszym lekiem na świecie, do czego przyczyniły się jeszcze odkryte i udokumentowane w ostatnich dziesięcioleciach jej właściwości przeciwkrzepliwe, zapobiegające zawałowi serca. Fenomenalne powodzenie aspiryny było bodźcem do produkcji wielu leków o podobnym mechanizmie działania – pisze prof. Andrzej Szczeklik, kierujący Katedrą Chorób Wewnętrznych Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Działanie kory wierzbowej tak wyjaśniają autorzy Ziołolecznictwa pod red. A. Ożarowskiego: „Kora wierzby zawiera glikozydy fenolowe łatwo hydrolizujące w kwaśnym środowisku żołądka. Uwolniony alkohol salicylowy utlenia się do kwasu salicylowego i tworzy rozpuszczalne sole, które szybko przenikają do krwi i wywierają działanie przeciwzapalne i przeciwbólowe. Jednak efekt leczniczy surowca jest powolny, ponieważ ilość salicylanów jest mała w porównaniu z dużymi dawkami syntetycznych związków salicylowych stosowanymi w nowoczesnej medycynie. Toteż istotna wartość kory wierzbowej polega na skojarzonym działaniu głównych grup związków czynnych – salicylanów, garbników i flawonoidów”.

Garbniki odwadniają masę kałową w jelitach wskutek tego, że działają ściągająco na komórki nabłonka jelitowego, utrudniając przez to przenikanie wody do jelit i w ten sposób hamują biegunkę; są też zabójcze dla różnych bakterii patogennych w jamie ustnej i w ogóle przewodzie pokarmowym – pałeczek okrężnicy, duru, czerwonki, a nawet prątków gruźlicy, z których wiele jest opornych na działanie antybiotyków. Zaś flawonoidy zwiększają wydalanie moczu. Kwas salicylowy powstający w organizmie wskutek rozpadu salicyny, powoduje u chorych na cukrzycę zmniejszenie ilości cukru we krwi, a na całokształt metabolizmu węglowodanów działa przeciwnie niż kortyzon.

Odwar z kory wierzbowej (30–60 g kory na litr wody pity 3 razy dziennie po szklance) stosuje się w stanach gorączkowych, przy uporczywych biegunkach, krwawieniach wewnętrznych, nadmiernym wydzielaniu śluzu w przewodzie pokarmowym, pobudzeniach nerwowych, nerwobólach – zwłaszcza twarzy – migrenie, bezsenności. A przy ostrym i przewlekłym gośćcu 8–10 g sproszkowanej kory z mlekiem dwa razy dziennie.

 

Wiesława Kwiatkowska