Rozmowa z psychiatrą, dr med. Piotrem Radziwiłłowiczem z Akademii Medycznej w Gdańsku

 

– Anoreksja może doprowadzić do głodowej śmierci, bulimia – do monstrualnej otyłości. Anorektyk głodzi się z obawy, że utyje, bulimik – przeciwnie: je, tyje i nie martwi się wskazaniami wagi. Czym są obie te, biegunowo różne, przypadłości? Chorobą?

– Najlepsze określenie to zaburzenia odżywiania. Nie są uznawane za chorobę w ścisłym znaczeniu tego słowa, lecz za zaburzenie psychiczne leczone głównie przez psychiatrów.
W terapii mają też udział endokrynolodzy. Anoreksja i bulimia należą do najpopularniejszych zaburzeń odżywiania, ale są też inne, jak np. polidypsja, czyli nadmierne picie płynów przez dzieci nerwicowe, wahania łaknienia lub jadłowstręt w depresji bądź innych schorzeniach psychicznych.

Zaburzenia odżywiania stanowią model choroby psychosomatycznej – pierwotne zaburzenie psychiczne prowadzi do licznych i różnorodnych odchyleń w stanie somatycznym, w gospodarce hormonalnej, wodno-elektrolitowej, białkowej. Pierwotny uraz psychiczny przechodzi w dolegliwości somatyczne, nawet niebezpieczne dla życia.

– Przyczyna tkwi więc w psychice?

– Do końca nie wiadomo, co tutaj jest pierwotne – uraz psychiczny wyzwalający określone zachowania, czy też określone zachowania zaburzające życiowe nawyki i psychikę. Jest to samopotęgujące się zjawisko błędnego koła.

– Ponoć zbyt często sięgamy do lodówki albo odwrotnie – głodzimy się, gdy jesteśmy uczuciowo rozchwiani. Czy tak właśnie odzwierciedlają się nasze emocje, czy w ten sposób zagłuszamy problemy, z którymi nie umiemy sobie poradzić?

– Tylko u części chorych zaburzenia odżywiania wynikają z wahań emocjonalnych. U wielu pacjentów natomiast decyduje o tym zaburzona osobowość, konflikty rodzinne, a nawet schorzenia psychiczne – schizofrenia lub depresja. Generalnie – zaburzenia w odżywianiu się są obecnie częstym zjawiskiem stanowiącym problem cywilizacyjny. Jemy, aby żyć, a głód jest uczuciem pozytywnym. Cywilizacja, która oferuje pożywienie w różnej postaci niemal na każdym kroku, oderwała nas jednak od naturalnych sposobów zaspokajania głodu, odizolowała czynność jedzenia od łaknienia. W tym tkwi sedno sprawy.

– Obfitość i dostępność jedzenia – toż to prawdziwy raj dla bulimików. Pamiętamy filmową Bridget Jones wśród batoników, chipsów, hamburgerów...

– Na bulimię istotnie zapadają osoby, które lubią jeść, ludzie po dwudziestce, a także w średnim wieku. Przyjemność obfitego jedzenia ceniona jest w bulimii wyżej niż argumenty zdrowotne czy estetyczne, niż dezaprobata otoczenia. W bulimii upatrujemy zwykle zaburzenia osobowości lub charakteru. Jest to reakcja na określone sytuacje emocjonalne, odpowiedź na przykre przeżycia i frustracje, życiowe niepowodzenia. Jedzenie kompensuje stany lękowe.

Bulimicy świadomi są tego, że tyją, mają nadwagę. Akceptują własny wygląd, ale często jest to pozorne. Te osoby po prostu wypierają ze świadomości uczucie niezadowolenia ze swojej tuszy. Działa tu tzw. mechanizm z odbicia: będę się podobać mimo wszystko, jeśli ktoś ma mnie pokochać, to grubą też pokocha. Za tym kryją się kompleksy dotyczące własnego „ja”, szczególnie pewnych cech psychicznych. Jedzenie zwiększające poziom serotoniny i endorfin pozwala zredukować neurotyczne i nerwicowe napięcie, często współistniejące z organicznym uszkodzeniem mózgu (po zapaleniu, wstrząsie lub urazie), wytłumić lęki, osiągnąć wewnętrzny spokój. Typowy dla bulimii jest wilczy głód zaspokajany w nocy.

– Współczesna cywilizacja i obyczajowość narzucają wzorce estetyki i modelu życia, które zapewne sprzyjają anoreksji. Powszechny dziś kult szczupłej sylwetki, moda na odchudzanie staje się chorobliwą obsesją nastolatek.

– Tak się rzeczywiście kiedyś uważało. Teraz jednak uznano, że w grę wchodzą także uwarunkowania endogenne, zakłócenia w funkcjach biochemicznych mózgu, w neuroprzekaźnictwie. Niektórzy mówią o patologii podwzgórza. Typowa anoreksja pojawia się w okresie pokwitania, nie zdarza się po trzydziestce. Zaczyna się często od urazu psychicznego. Może go wywołać uwaga dotycząca wyglądu dziewczyny, jej kobiecych kształtów czy tuszy. Anoreksja występuje najczęściej w rodzinach, w których dominuje matka, a ojciec pozostaje raczej bierny w relacjach międzyludzkich, unika trudnych sytuacji. Krytyczna, nawet drobna i na pozór niewinna opinia na temat zewnętrznych walorów dojrzewającej dziewczyny potrafi wyzwolić cały łańcuch zachowań, które leżą u podłoża anoreksji. Oczywiście, z wielu powodów lepiej być szczupłym niż otyłym. Rzecz jednak w tym, że anorektyczki odchudzają się sztucznie – przyjmują środki przeczyszczające, głodzą się, prowadzą intensywne ćwiczenia fizyczne. Wiedzie to do autodestrukcji.

– Czy i nastolatkom płci męskiej zdarza się popaść w anoreksję?

– Bardzo rzadko. Przypadki prawdziwej anoreksji wśród chłopców stanowią zaledwie kilka procent wszystkich tego typu zaburzeń. Chłopcy po prostu w mniejszym stopniu skupiają się na własnym wyglądzie. Anoreksja u mężczyzn ma zazwyczaj charakter objawowy w przebiegu depresji, schizofrenii czy innych chorób psychicznych.

– Jaki typ osobowości reprezentują anorektyczki? Często przecież chorują dziewczyny otaczane przez najbliższych troską i miłością, pozostające w dobrych stosunkach z rodzicami i rówieśnikami. Jak to się dzieje, że najbliżsi czasem bardzo długo niczego nie podejrzewają, nie zauważają, że córka po prostu nie je, choć codziennie wszyscy spotykają się przy wspólnym stole?

– Te dziewczęta są zazwyczaj bardzo aktywne życiowo, kokieteryjne w zachowaniu, manipulujące otoczeniem, często w sposób szalenie pomysłowy, niezwykły. Posiadają specyficzne cechy osobowości i charakteru. Wyróżnia je dynamizm. Nader rzadko spotyka się anorektyczki wśród dziewcząt biernych i małomównych.

W oszukiwaniu najbliższych, w kłamstwach, w pozorowaniu normalnych zachowań żywieniowych osiągają czasem mistrzostwo. Perfekcyjne w działaniu, sobie i innym stawiają bardzo wysokie wymagania. Niekiedy są dumne z tego, że mają kontrolę nad swoim ciałem. Dziewczyny są inteligentne i sprytne, przekonująco tłumaczą swoje zachowania. Niekiedy nawet cieszy to rodziców, że dorastająca córka interesuje się swoim wyglądem, chce się żywić racjonalnie i zdrowo. Długo nie kojarzą tego z chorobą, dopóki nie zdarzy się coś niepokojącego – choćby omdlenie, czy też odkrycie, że córka przestała miesiączkować.

– Czy można mieć pretensje do rodziców, że nie byli dostatecznie czujni i nie zareagowali wcześniej?

– To nie jest takie proste. Otyłość stała się problemem naszych czasów – nie tylko estetycznym, lecz także zdrowotnym, idącym w parze z groźnymi chorobami cywilizacyjnymi – układu krążenia, serca, nowotworami, cukrzycą. Jest zjawiskiem powszechnie i słusznie krytykowanym. Odchudzająca się dziewczyna operuje takimi argumentami, którym nie da się odmówić racji. Rodzice przyjmują to za dobrą monetę, nawet za przejaw odpowiedzialności i dojrzałości. Niestety, dzięki przebiegłości dziecka nie zdają sobie sprawy, że tu nie chodzi o wyeliminowanie z jadłospisu pewnych produktów i drobną redukcję wagi dla zdrowia.

To jest jednak tylko jeden z wariantów sytuacji, gdy mamy do czynienia z normalną rodziną. Bywa bowiem i tak, że anoreksja rozwija się w rodzinie zdezintegrowanej, o płytkich, powierzchownych kontaktach. Młoda osoba spotyka się tu z obojętnością lub skrywaną, milczącą agresją prowadzącą do emocjonalnych zahamowań i zamknięcia się w sobie. Wtedy manipulowanie otoczeniem poprzez sposób odżywiania się jest ucieczką, próbą wywierania wpływu na postawy emocjonalne rodziców.

– Każdy, kto kiedykolwiek próbował narzucić sobie jakiś żywieniowy reżim, wie, jak trudno jest ograniczyć ilość spożywanego jedzenia, zrezygnować ze smakołyków. Czy anorektyk nie czuje głodu, czy blokuje w sobie potrzebę jedzenia, czy też cierpi z głodu?

– Istnieją dwa typy anoreksji. W restrykcyjnej następuje bardzo duża utrata wagi ciała, a głód nie jest właściwie odczuwany. Zaczyna się niby niewinnie, od ściśle przestrzeganych dietetycznych przepisów. Ostatecznie dochodzi do odmowy przyjmowania jakichkolwiek pokarmów, wycieńczenia organizmu i zagrożenia życia. Konieczna jest hospitalizacja, odżywianie przez kroplówkę. W tych postaciach anoreksji często następują nagłe zgony, prawdopodobnie wskutek zaburzeń w gospodarce elektrolitowej. Śmiertelność w anoreksji dochodzi do 20 proc.

W anoreksji bulimicznej uczucie głodu bywa z kolei bardzo dokuczliwe, ale jest skutecznie zwalczane. Okresowo anorektyk odczuwa silny głód, który zaspokaja. Wtedy najada się do syta, nawet ponad miarę, po czym – w poczuciu winy – prowokuje się za chwilę do wymiotów, często przyjmując jeszcze środki przeczyszczające, aby „oddać” jedzenie. Pozwala to zachować przyjemność jedzenia i nie przytyć.

– Namawianie do zmiany zachowań i perswazja nie dają rezultatów ani w anoreksji, ani w bulimii. Jak leczy się te zaburzenia?

– Bulimia w odróżnieniu od anoreksji nie stwarza wprawdzie bezpośredniego zagrożenia dla życia, ale niesie poważne konsekwencje zdrowotne. Jak każda otyłość – powoduje rozwój zespołu metabolicznego, który jest głównym czynnikiem ryzyka chorób układu sercowo-naczyniowego, cukrzycy, nadciśnienia tętniczego, wczesnego starzenia się. Bulimiczki, na szczęście, zgłaszają się same do lekarza, łatwiej je namówić na leczenie niż anorektyczki, które często nie mają poczucia, że dzieje się z nimi coś złego.

Bulimię leczy się ambulatoryjnie, środkami przeciwpadaczkowymi, lekami przeciwdepresyjnymi nowej generacji. Anoreksję leczono dawniej wyłącznie psychoterapią, psychoanalizą, hipnozą. Teraz stosuje się farmakoterapię, podając leki – inhibitory wchłaniania zwrotnego serotoniny. Terapia jest długofalowa. Wymaga leczenia szpitalnego, jeśli doszło już do wyniszczenia organizmu. Wskazana też bywa psychoterapia rodzinna. Prawdopodobieństwo nawrotu anoreksji jest tym mniejsze, im starsza jest pacjentka.

– Dziękuję za rozmowę.

 

Rozmawiała: Anna Jęsiak

 

***

 

Neuroprzekaźniki

czyli neurotransmitery to związki chemiczne, których cząsteczki przenoszą sygnały pomiędzy neuronami (komórkami nerwowymi), a także z komórek nerwowych do mięśniowych lub gruczołowych. Najbardziej rozpowszechnionymi neuroprzekaźnikami są: acetylocholina, noradrenalina, dopamina i serotonina.

 

Endorfiny

Są to związki chemiczne (pochodne peptydów), które działają przeciwbólowo – podobnie do morfiny – i są wytwarzane przez niektóre nasze komórki (np. neurony, niektóre komórki wydzielające hormony). Organizm zwiększa produkcję endorfin po urazie, żeby zmniejszyć ból. Dużo endorfin wytwarzają też komórki nerwowe osób zakochanych (dlatego rozstanie z ukochaną osobą jest w pewnym sensie porównywalne do odstawienia narkotyku).

 

Serotonina

Jest hormonem, który pełni funkcję m.in. ważnego neuroprzekaźnika w ośrodkowym układzie nerwowym. Pośredniczy w zmienianiu procesów w komórce lub całych tkankach. Przekazuje impulsy nerwowe między komórkami mózgu i do tkanek. Powstaje z tryptofanu – aminokwasu dostarczanego organizmowi z pożywieniem. Od serotoniny zależy, czy sygnał nerwowy dotrze do wszystkich zakątków ciała. Serotoninę produkuje szyszynka. Poziom serotoniny w mózgu wpływa na nastrój, sen, potrzeby seksualne, zachowania impulsywne i apetyt.