Czym jest pamięć? Choć definicji istnieje mnóstwo, żadna nie daje wyczerpującego wyjaśnienia. Mnie się podoba tzw. model HAM – human associative memory, według którego podstawą pamięci jest porównywanie informacji wejściowych (faktów i kontekstu) z istniejącym planem pamięciowym. Nie dotykam rozgrzanego metalu, bo się kiedyś sparzyłam; dziwaczne wydaje mi się stwierdzenie, że mleko może być szkodliwe, bo w moim planie pamięciowym istnieje zapis o jego dobroczynnym działaniu; nie przyjmuję do wiadomości informacji o spotkaniach z duchami, bo uważam, że to zabobony albo oszustwo. Inaczej mówiąc, pamięć to zapis nabytej wiedzy oraz indywidualnych doświadczeń człowieka, a posługując się językiem medycznym – zdolność do przechowywania w sieciach komórek nerwowych ośrodków mózgu informacji i wykorzystywania ich do aktualnych potrzeb.

 

Według neurofizjologów Silvy i Thomana „zapamiętywanie informacji wiąże się z zależnym od czasu procesem utrwalania (consolidation) przyswojonych wiadomości, kiedy to delikatne i zarazem dynamiczne ślady pamięciowe są stopniowo zamieniane w stabilną pamięć długotrwałą (LTM – long-term memory). W ten sposób pochodząca z zewnątrz informacja może być zakodowana w mózgu jako trwała – biochemiczna lub strukturalna – modyfikacja połączeń między neuronami. Z drugiej strony przypominanie sobie odległych wspomnień jest często niestabilne i wymaga ponownego ich utrwalenia (reconsolidation)”.

Ślad pamięciowy, czyli engram, to fizyczna zmiana w układzie nerwowym wywołana chwilowym pobudzeniem, utrzymująca się przez pewien czas. Może on być głęboki – wtedy mówimy o pamięci długotrwałej, lub powierzchowny przy pamięci krótkotrwałej. Im więcej powtarzania, tym głębsza ścieżka pamięciowa. Jednakże najmocniej pamięta się sprawy mające związek z wielkimi emocjami – strachem lub radością. Ze szczegółami potrafimy odtworzyć chwile towarzyszące ważnym egzaminom, pierwszemu pocałunkowi, urodzinom dziecka czy wypadkowi samochodowemu grożącemu utratą życia. Nie ma to żadnego związku z powtarzaniem, tylko z głębią przeżycia. Emocja jest bowiem tak silnym nośnikiem, że pod jej wpływem zdarzenie odbija się w pamięci jak na fotograficznej kliszy.

Reklama

 

Pamięć może być bezpośrednia, trwająca zaledwie kilkanaście sekund (wystarczy, by pamiętać numer telefoniczny do czasu jego wystukania), krótkotrwała – od kilku godzin do kilku tygodni (studentowi wystarczy, by donieść nabytą wiedzę na egzamin) i długotrwała, działająca wiele lat.

Gdy chodzi o zapominanie, istnieje kilka teorii:

  • Następuje stopniowy zanik śladów pamięciowych wskutek upływu czasu i braku powtarzania
  • Wcześniej zapamiętane informacje mają zakłócający wpływ na nowe (interferencja retroaktywna)
  • Jeśli wielokrotnemu odtwarzaniu towarzyszą czynniki emocjonalne, ślady pamięciowe ulegają zniekształceniu
  • Następuje mechaniczne wyparcie informacji o silnym negatywnym zabarwieniu emocjonalnym.

Podobnie myślał Platon, według którego umysł rejestruje informacje i wrażenia tak, jakby je zapisywał na tabliczce woskowej i jeśli nie są poprawiane przez powtarzanie bledną i zanikają. Żadna z tych teorii nie wyjaśnia dlaczego osoby w podeszłym wieku nie mają problemów z przypominaniem sobie przeżyć z młodości i dzieciństwa, natomiast informacje świeże zupełnie się ich nie trzymają. Tłumaczenie, że dzieje się tak dlatego, bo wcześniejsza wiedza zakłóca przyswajanie nowej, nie brzmi przekonująco.

 

Zaniki pamięci i amnezje

Jeśli nie możemy przypomnieć sobie nazwiska kogoś dobrze znanego, tytułu książki lub właśnie oglądanego filmu – to znak, że mamy do czynienia z miażdżycą tętnic, a więc z chorobą. Tymczasem nikt nie wie, jak jest naprawdę, bo takie „zaniki” zdarzają się – choć rzadziej – także ludziom bardzo młodym. Panuje przekonanie, że zapominanie nazw pogłębia się z wiekiem, toteż jeśli się to nam zdarza, liczymy swoje lata, a w tle majaczy wizja Alzheimera. Silne przeżywanie obiektywnie niewielkich trudności poznawczych, cechuje osoby stawiające sobie wysokie wymagania, osoby samokrytyczne, silnie reagujące na pierwsze objawy występujących często „zaburzeń pamięci związanych z wiekiem” lub „łagodnych zaburzeń poznawczych”, które nie muszą mieć progresywnego charakteru – pisze neuropsycholog Barbara Pomianowska.

Pewnie, że nie muszą, bo gdyby tak było, anestezjolodzy nie podawaliby nam środków powodujących tzw. niepamięć wsteczną lub okołooperacyjną. Nie pamiętamy przykrości związanych z zabiegami, mamy przerwę w życiorysie, ale nie robi się z tego postępujący zanik pamięci. Podobnie jest z amnezją, czyli osłabieniem lub utratą możliwości przypomnienia sobie pewnych przebytych zdarzeń lub całych fragmentów własnego życia. Może to dotyczyć okresu choroby przebiegającej z wysoką gorączką, może wystąpić po urazie głowy z utratą przytomności – zdarza się wtedy amnezja wsteczna, obejmująca jakiś odcinek czasu poprzedzający uraz lub amnezja następowa, obejmująca czas po wypadku. Może ona obejmować wszystkie wydarzenia z jakiegoś okresu życia lub tylko konkretne wydarzenia. Zdarza się też amnezja globalna, to jest pełne zniesienie na kilka lub kilkanaście godzin wszystkich przebytych wydarzeń, połączone z dezorientacją i niepokojem. Podejrzewa się, że wszystko to ma podłoże psychogenne, ze zmęczeniem psychicznym. Ale nawet te kompletnie zapomniane sprawy tkwią w zakamarkach mózgu.

Profesor psychiatrii Oliver Sachs miał pacjentkę, której mózg zaczął nagle nadawać dawno zapomniane piosenki z dzieciństwa. Z początku myślała, że ktoś za głośno nastawił radio – piosenki w jej głowie brzmiały tak donośnie, że rozmawiając z doktorem, musiała je przekrzykiwać. Okazało się, że były to piosenki śpiewane jej przez matkę, która ją bardzo wcześnie osierociła i w ten sposób przywracała sobie matczyną miłość. Podobny efekt wydobycia dawno zapomnianych przeżyć osiągnąć można drażniąc określony punkt mózgu.

Na zaburzenia pamięci może mieć wpływ niedobór witaminy B12, choroby tarczycy lub cukrzycy. Znane są także przypadki, że otępienie występujące u starszej osoby ustępuje, gdy przestaje przyjmować niektóre rodzaje leków, zwykle psychotropowych.

 

Groźba choroby Alzheimera

Szczególnie wielki lęk przed tą chorobą panuje w Stanach Zjednoczonych, więc naukowcy z Pittsburgha i Chicago pod kierownictwem prof. Stevena T. DeKosky zabrali się za szeroko zakrojone badania. Obiektem były mózgi zmarłych zakonnic i zakonników, którzy za życia przekazali je na cele naukowe, brali udział w badaniach i przed śmiercią ocenieni zostali jako osoby zdrowe, z łagodnymi zaburzeniami pamięci lub we wczesnym stadium choroby Alzheimera. Badacze spodziewali się znaleźć niski poziom enzymu o nazwie acetylotransferaza cholinowa (ChAT), zgodnie z przekonaniem, że problemy z pamięcią zaczynają się wtedy, gdy ilość tego enzymu maleje, bierze on bowiem udział w produkcji neuroprzekaźników i pośredniczy w komunikacji między synapsami. Logicznie więc sądzono, że jeśli jest go mało, kontakt między synapsami staje się słabszy, stąd zaburzenia pamięci. Tymczasem ze zdumieniem stwierdzili wysoki poziom tego enzymu. Okazało się, że u osób z łagodnymi zaburzeniami pamięci poziom enzymu ChAT jest podwyższony, a u osób we wczesnych stadiach alzheimera – jest w normie; opada poniżej niej dopiero w późnych stadiach tej choroby. Zrozumieli, że mózg wytwarzając nadmiar ChAT broni się przed chorobą, a spadek tej produkcji oznacza, że przegrał walkę.

Przed czym mózg się tak broni, co powoduje te zaburzenia? Podejrzewa się, że tym szkodliwym czynnikiem często bywa depresja. Choroba znana jest od lat, ale dopiero niedawno określono jej istotę: zaburzenia w funkcjonowaniu neuroprzekaźników przewodzących impulsy nerwowe między komórkami mózgowymi. Prawdziwy boom w dziedzinie badań nad tą chorobą przypada na ostatnie lata, a ich wyniki są tyleż zaskakujące, co zatrważające. Okazuje się bowiem, że zaburzenia depresyjne należą do najbardziej rozpowszechnionych problemów zdrowotnych, zaś z uwagi na ich skutki – ranga tychże jest porównywalna z najczęściej występującymi schorzeniami współczesnej cywilizacji, takimi jak choroby narządu krążenia, choroby zapalno-zwyrodnieniowe narządu ruchu, nowotwory, cukrzyca. Dość powiedzieć, że np. tak powszechna dolegliwość jak nadciśnienie tętnicze, występuje w ogólnej populacji rzadziej (5,8%), niż depresja (od 6 do 17%) (B. Pomianowska).

Podejrzewa się też, że wpływ na powstawanie choroby Alzheimera mają niektóre leki, np. benzodiazepiny (BDA), środki przeciwlękowe, których mała toksyczność i względne bezpieczeństwo zażywania spowodowały, że są nadmiernie wykorzystywane.

Reklama

 

Giętkość umysłowa osiemdziesięciolatków

Badanie pamięci fascynuje naukowców, bo od dość już dawna wiadomo, że kora mózgowa ma większe możliwości, niż dotąd przypuszczano. Laureat Nagrody Nobla z 1981 r. Roger Wolcott Sperry, amerykański psycholog i badacz mózgu, stworzył koncepcję mentalizmu, według której zjawiska psychiczne są związane przyczynowo z funkcjonowaniem struktur mózgu i mogą same wpływać na te struktury. Jeśli więc między szarymi komórkami a zjawiskami psychicznymi istnieje sprzężenie zwrotne, łatwo zrozumieć, że pamięć można gimnastykować.

Ćwiczymy ją też od dzieciństwa, najaktywniej w szkole, gdzie nasza umiejętność zapamiętywania jest codziennie sprawdzana. Zapamiętywanie wymaga więc aktywności. Jeśli pozwolimy sobie na lenistwo umysłowe, stagnacji ulega pamięć operacyjna. Nie potrafimy już twórczo przetwarzać nowych informacji, tylko wielokrotnie powtarzamy te dawniej utrwalone. – Znacie? – Znamy. – To posłuchajcie – jak pisał Aleksander Fredro. „Zarówno odtwarzanie starych, jak i powstawanie nowych śladów pamięciowych wiąże się z pobudzoną aktywnością całych zespołów komórek nerwowych. Sieci neuronalne zaczynają wówczas tętnić aktywnością jak najbardziej ruchliwe autostrady. W synapsach, miejscach kontaktu pomiędzy wypustkami poszczególnych neuronów, zachodzą zmiany biochemiczne. Rusza maszyneria komórkowa, zawierająca przepisy na białka enzymatyczne utrwalające ślady pamięciowe. Badania Davida Snowdona, profesora medycyny prewencyjnej na uniwersytecie Kentucky, wykazują, że na naukę nigdy nie jest za późno, bo komórki nerwowe są zdolne do tworzenia nowych wypustek nawet w bardzo podeszłym wieku. Okazuje się, że co trzeci osiemdziesięciolatek wykazuje giętkość umysłową na miarę wielu osób 40-, a nawet 30-letnich. Snowdon twierdzi nawet, że ci z nas, którzy systematycznie ćwiczą swój umysł, mają duże szanse dożycia sędziwego wieku, oczywiście w dobrym zdrowiu psychicznym” – pisze biolog Joanna Komorowska z Uniwersytetu Warszawskiego.

Należy więc czytać książki i gazety (przetwarzanie liter w ciągi myślowe i obrazy wymaga o wiele większej aktywności umysłowej, niż oglądanie telewizji). Należy też medytować (zakonnikom prawie się nie zdarza demencja starcza). Należy dyskutować na ściśle określone tematy lub uczestniczyć w zajęciach uniwersytetów trzeciego wieku. Bardzo dobrym ćwiczeniem jest także rozwiązywanie krzyżówek, czynność dostępna nawet największym leniuchom umysłowym.

 

Tekla Komorowska