Złamanie kości to nie tylko ból, udręka i wielotygodniowe unieruchomienie uszkodzonej kończyny w gipsie. Może oznaczać także bardzo nieprzyjemne późniejsze komplikacje i powikłania. Jednym z nich jest – nieczęsto wprawdzie spotykana, lecz jeszcze rzadziej właściwie diagnozowana – zatorowość tłuszczowa.
Na początek przypomnijmy, co oznacza w medycynie pojęcie zatoru. Chodzi tutaj o zablokowanie przepływu krwi w żyłach i tętnicy przez „czopy zatorowe” – a te mogą być różne. Począwszy od skrzeplin, przez oderwane fragmenty tkanek nowotworowych, bakterie, pasożyty, a nawet bąbelki gazu, jak np. w chorobie kesonowej, po cząstki tłuszczu.

 

W odróżnieniu np. od skrzeplin krwi cząsteczki tłuszczu powodujące zator są maleńkie i dlatego z większą łatwością przedostają się nawet do małych naczyń krwionośnych, blokując je skutecznie i w wielu miejscach. Kiedy dochodzi do takiej sytuacji, powstanie zatoru hamuje przepływ krwi przez naczynie. A kiedy krew – będąca przecież transporterem substancji odżywczych i tlenu – nie może dopłynąć do jakiejś części ciała, część ta po prostu obumiera.

 

Przyczyny

Do zatorów tłuszczowych dochodzi najczęściej u pacjentów, którzy odnieśli poważne urazy, np. w wyniku wypadków, zwłaszcza kości udowej i innych kości długich – choć nie tylko. Nie zdarzają się one nagminnie, zaledwie w około jednym procencie przypadków, i częściej dochodzi do nich przy złamaniach zamkniętych niż otwartych. Dzieje się tak dlatego, że ciśnienie śródszpikowe przy otwartych złamaniach – to jest takich, kiedy pęknięta kość przebija skórę – jest niższe, co zmniejsza zarazem ilość cząsteczek tłuszczu „wypychanych” niejako do krwiobiegu. Lecz nie tylko pacjenci „złamaniowi” są podatni na wystąpienie zatorów tłuszczowych. Może się to stać także powikłaniem po zabiegu liposukcji, czyli kosmetycznego odsysania tłuszczu – liposukcja jest bądź co bądź dość poważną interwencją chirurgiczną. Na wystąpienie zatorów tłuszczowych narażone są też osoby chorujące na cukrzycę, zapalenie trzustki i te, u których doszło do poważnych poparzeń. Statystyka potwierdza, że w przypadku złamań zatory tłuszczowe najczęściej występują u młodych mężczyzn.

 

Objawy

Nie pojawiają się od razu. Mogą wystąpić kilka lub kilkanaście godzin, a nawet dni po złamaniu czy po operacji ortopedycznej. Kiedy grudki tłuszczu przedostaną się do naczyń krwionośnych, tworzą zator, bardzo często np. tętnicy płucnej. U pacjenta dochodzi więc do kłopotów z oddychaniem, w konsekwencji niedotlenienia, do komplikacji neurologicznych, takich jak nadmierne pobudzenie, śpiączka czy delirium – jeśli zakorkowane zostaną naczynia w mózgu. Mogą pojawić się również objawy dermatologiczne – czyli krwawe wybroczyny na skórze. Wreszcie w badaniu krwi ujawnia się mała ilość hemoglobiny i płytek. Wybroczyny są przy zatorowości tłuszczowej tak zwanym objawem znamiennym, to znaczy, którego wystąpienie jest tak charakterystyczne, że samo w sobie wystarcza do zdiagnozowania określonej przypadłości. Występują na klatce piersiowej, ramionach, szyi, a także na błonie śluzowej jamy ustnej. Pojawiają się jedynie u 20–50 procent pacjentów i ustępują samoczynnie po mniej więcej tygodniu. Temperatura jest podwyższona, czasem aż do 39 st. C. Jednym z charakterystycznych objawów jest też częstoskurcz, czyli przyspieszenie akcji serca do ponad 100 uderzeń na minutę.

Reklama

 

Leczenie

Niestety, w przypadku wystąpienia zatorów tłuszczowych możliwe jest tylko leczenie objawów, czyli w pewnym sensie wspomaganie natury w samodzielnym uporaniu się z problemem. Pacjenci, u których zdiagnozuje się zator, otrzymują wspomagająco tlen, środki moczopędne, a także albuminy, czyli rozpuszczalne w wodzie białka, występujące w ludzkim osoczu – zwiększają one przepływ krwi, a także wiążą kwasy tłuszczowe. Co do stosowania kortykosteroidów lekarze nie są zgodni. Statystyki wykazują, że mimo podejmowanych działań śmiertelność w wyniku pojawienia się zatoru tłuszczowego wynosi wciąż od 5 aż do 15 procent. Dodać należy, że prawidłowe zdiagnozowanie zatorowości tłuszczowej nastręcza lekarzom niemałego problemu: nie zdarza się ona często, więc żeby właściwie skojarzyć występujące objawy, trzeba przede wszystkim „dobrze znać wroga”, a także wykazać się czujnością niemal na granicy podejrzliwości.

 

Zapobieganie

Aby zmniejszyć zagrożenie wystąpieniem zatorów tłuszczowych po złamaniach, należy starannie unieruchomić kończyny jeszcze przed przewiezieniem pacjenta do szpitala, a kiedy już tam dotrze, jak najszybciej nastawić kończynę operacyjnie – jeśli oczywiście złamanie wymaga takiego zabiegu. Pacjentom po poważnych urazach w wyniku wypadków często również profilaktycznie podaje się tlen i leki przeciwzakrzepowe, żeby usprawnić przepływ krwi „przepłukującej” tętnice i nie pozwolić cząsteczkom tłuszczu na gromadzenie się w nich.

 

Honorata Mielga