Czad – tlenek węgla – nie bez powodu bywa nazywany cichym zabójcą. Jest bezwonny i śmiercionośny. Przypomina o sobie zwykle jesienią i zimą, gdy trzeba ogrzewać mieszkania i zamykać okna przed zimnem. Bo czad to bogata w tlenek węgla (CO) mieszanka gazów, wydobywająca się z paleniska podczas spalania przy zbyt małym dostępie powietrza.

 

Chociaż w ostatnich dziesięcioleciach zmniejszyła się znacznie liczba pieców węglowych w domowych gospodarstwach, a w instalacjach zrezygnowano najczęściej z gazu koksowniczego zawierającego dużą ilość tlenku węgla, to jednak nadal bardzo często dochodzi do zatruć tym gazem. Zatruciom tym towarzyszy wysoka śmiertelność (20 proc.) lub trwałe inwalidztwo, jeśli uda się przeżyć wypadek.

 

Dlaczego truje?

Tlenkiem węgla można się zatruć jedynie poprzez wdychanie. Sam w sobie jest gazem biologicznie neutralnym, natomiast dostawszy się do organizmu „podszywa” się pod niezbędny do życia tlen. Wiążąc się z atomem żelaza w cząsteczce hemu, blokuje miejsce zarezerwowane dla tlenu. Tym samym transport tlenu przez hemoglobinę zostaje wstrzymany. Dochodzi do niedotlenienia, określanego fachowo jako anoksja tkankowa. Mówiąc obrazowo: tlenek węgla powoduje, że oddychanie przestaje spełniać swoją rolę. Organizmy przyswajające tlen bez udziału hemoglobiny potrafią żyć nawet w atmosferze zawierającej 80 proc. tlenku węgla. Człowiek przy stężeniu 0,1 proc. jest w stanie przeżyć godzinę, a przy stężeniu 1 proc. natychmiast umiera.

Zmniejszenie ilości czynnej hemoglobiny przez CO wywołuje znacznie większe niedotlenienie, niż na przykład przy niedokrwistości.

Niedotlenienie tkanek prowadzi do kwasicy mleczanowej. Niezależnie od tego, CO zwiększa przepuszczalność naczyń krwionośnych, stężenie poziomu glukozy we krwi i płynie mózgowo-rdzeniowym, oraz – wraz z postępami zatrucia – krzepliwość krwi. Te trzy tendencje wzrostowe wchodzą w groźny dla organizmu konflikt.

Reklama

 

Jakie objawy?

Zatrucie tlenkiem węgla zaczyna się zaburzeniami widzenia i słuchu, zawrotami głowy, tętnieniem w uszach, dusznościami i postępującym zobojętnieniem. Chory nie wykazuje woli życia. Pojawiają się wymioty, zaburzenia świadomości, bezwiedne wypróżnienia, utrata poczucia rzeczywistości aż do śpiączki. Najczęstszą bezpośrednią przyczyną śmierci są poważne zaburzenia układu krążenia, porażenie ośrodka oddechowego, zaburzenia rytmu serca i uszkodzenie ośrodkowego układu nerwowego.

 

Jakie konsekwencje?

Ci, którym udało się przeżyć, nie są wolni od niebezpieczeństwa. Nawet po całkowitym wydaleniu CO ryzyko śmierci pozostaje duże. U osób starszych śmierć może nastąpić nawet w 5 tygodni po „wyleczeniu” w wyniku rozmiękczenia „istoty białej” mózgu. Mogą wystąpić zaburzenia pracy nerek, uszkodzenia wątroby. Szczególnie zaskakujące potrafią być długofalowe powikłania neurologiczne mogące się pojawić nawet pięć lat po zatruciu.

 

Jak zapobiegać?

Najlepiej zaopatrzyć się w odpowiednie czujniki, a przede wszystkim dbać o stan instalacji i urządzeń, które mogą czad emitować, a wszelkie prace instalacyjne powierzać fachowcom. No i nie zamykać domów oraz mieszkań przed specjalistami okresowo dokonującymi przeglądów wspomnianych urządzeń i kanałów wentylacyjnych. Wprawdzie z pozoru żyjemy coraz bezpieczniej, ale właśnie ta świadomość często usypia codzienną czujność.

Musimy więc dbać o szczelność instalacji gazowej. Kłopot w tym, że nowoczesne technologie także nie chronią nas od wypadków. Zatykają się dysze piecykom, rdzewieją palniki, kominki bywają źle skonstruowane, zbyt szczelne pomieszczenia powodują, że korzystanie z butli gazowej staje się przyczyną śmierci. Tak więc zagrożenie dotyczy nie tylko zawodów wysokiego ryzyka (górnicy, hutnicy), ale i zwykłych ludzi, którzy wierzą w niezawodność współczesnej techniki.