Nie ma choroby o nazwie reumatyzm, ale jej leczeniem zajmuje się reumatologia. Paradoks ten stąd się bierze, że zanim nauka poznała rozmaitość chorób kryjących się pod tym terminem (jedni wyliczyli, że jest ich około stu, inni że około dwustu), był on już tak zrośnięty z językiem medycznym, że nie dał się wykorzenić.

 

Termin reumatyzm wprowadził do medycyny lekarz francuski G. de Baillon na początku XVII w. Oznaczał wtedy chorobę stawów. Jeszcze nasz Michał Arct w Słowniku wyrazów obcych wydanym w 1933 r. wyjaśniał, że reumatyzm to „zapalenie stawów i mięśni, objawiające się obrzmieniem i bólem miejsc dotkniętych”. Dzisiejsi lekarze uważają takie wyjaśnienie za mylące, bo opisane dolegliwości mogą być skutkiem chorób zakaźnych, białaczek, zmian zwyrodnieniowych w kościach itp., czyli mieć zupełnie inną etiologię. Tylko że etiologia chorób reumatycznych dotąd nie jest znana, więc i to podejście niewiele daje.

Próbę dotarcia do istoty „reumatyzmu” podjął wspomniany już wyżej de Baillon, odróżniając go od artretyzmu, czyli dny moczanowej, choroby, której etiologia jest znana. Bierze się ona stąd, że wskutek zaburzeń przemiany materii kwas moczanowy nie rozkłada się jak należy, jest go we krwi za dużo, a jego kryształki gromadzą się w tkankach stawów oraz wokół nich, powodując zniekształcenia. Szczególnie chętnie odkładają się w tkankach stawów palucha (podagra), nadgarstka i stawu skokowego. Choroba ta dotyka 0,3 proc. ludzkości, z czego 90 proc. stanowią mężczyźni.

Zamieszanie wokół definicji wywołał inny francuski lekarz – I.B. Bouilland, wykazując związek przyczynowy reumatyzmu z chorobą serca, a wkrótce potem wyszło na jaw, że związek taki łączy także stawy z zapaleniem wątroby i wielu innymi chorobami. I choć powszechnie mówi się, że reumatyzm liże stawy, a kąsa serce, nie bardzo wiadomo, co jest wcześniejsze: choroba serca czy choroba stawów. Reumatologia zajęła się więc takimi chorobami, które charakteryzują się zmianami w stawach.

Reklama

 

Podzielono je najpierw na zapalne i niezapalne. Pierwsze dotyczą tkanek łącznych, drugie – stanów zwyrodnieniowych kości. Stany zapalne, czyli bolesny obrzęk stawów, zdarzyć się mogą w każdym wieku, zarówno dorosłym jak i dzieciom; niezapalne występują przede wszystkim u osób starszych. Inny podział, o wiele bardziej skomplikowany, zaproponowało Amerykańskie Towarzystwo Reumatologiczne. Oddzielnie potraktowano w nim tzw. „uogólnione choroby tkanki łącznej” (reumatoidalne zapalenie stawów, młodzieńcze przewlekłe zapalenie stawów, zapalenie wielomięśniowe itd.), zapalenia stawów z zajęciem stawów kręgosłupa (zapalenie zesztywniające, zespół Reitera, itd.), choroby wywołane zaburzeniami metabolicznymi i hormonalnymi, zmiany okołostawowe, choroby kości i chrząstek. Są to tylko przykłady, bo całego podziału podać nie sposób, tak jest specjalistyczny i praktycznie mało przydatny. Osobie cierpiącej na bóle stawów zależy na pozbyciu się tej dolegliwości, a nie na jej precyzyjnym nazwaniu. Na reumatoidalne zapalenie stawów chorują częściej kobiety, a na zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa – mężczyźni.

Co wywołuje zapalenie – nie wiadomo. Podejrzewa się wirusy i predyspozycje genetyczne, ale to tylko domysły. Z konieczności leczy się więc objawy, a nie przyczyny. Tu dodajmy, że nie jest to choroba śmiertelna, choć może doprowadzić do inwalidztwa i skrócić życie. Cierpi na nią co ósmy Polak, a co dwudziesty czwarty zostaje w jej wyniku inwalidą. Ogólne objawy zapalenia to gorączka, nocne poty, osłabienie i uczucie rozbicia. Natomiast objawy narządowe to bóle stawów, ich sztywność, zwłaszcza poranna, obrzęki i zaczerwienienie.

 

Dietetycy wierzą, że winne jest nieprawidłowe odżywianie i radzą unikać przetworów z mięsa i mleka, pomidorów, ziemniaków, papryki i bakłażanów. Może to i prawda, ale mimo to skuteczniejsze są metody farmakologiczne. Od 1877 r., czyli od czasu, gdy lekarz G. Sée wprowadził do leczenia salicylan sodu, stosuje się różnego rodzaju salicylany, a od 1949 r. kortyzon, zastosowany po raz pierwszy przez P.S. Hencha.

Zaczyna się przeważnie od tzw. leków pierwszego rzutu, czyli niesterydowych leków przeciwzapalnych (NLPZ: ketoprofen, kwas acetylosalicylowy, diklofenak i in.) oraz glikokortykosterydów, bo łagodzą one objawy choroby. Leki drugiego rzutu (sole złota, penicylamina, sulfasalazyna i leflunomid) zatrzymują postęp choroby, a bywa że zupełnie usuwają objawy. Jeśli skutek nie jest zgodny z oczekiwaniami, stosuje się leki trzeciego rzutu (cytostatyki) działające najsilniej, ale za cenę większych skutków ubocznych.

Domowe sposoby leczenia polegają na nacieraniu bolących miejsc maścią, kąpielach w wodach siarkowych lub ziołowych (jeśli na wyjazd do uzdrowiska nas nie stać), masażach, rozgrzewających okładach i noszeniu opasek z nasionami gorczycy. W działanie gorczycy nie wierzyłam do czasu, gdy koleżanka wyleczyła nią sobie zwyrodnienie stawów rąk – artrozę. Zalewała gorczycę wrzątkiem, zostawiała na parę minut, a gdy napęczniała, wkładała ręce do miski i masowała stawy rozgniatanymi ziarenkami, przez cały czas trwania filmu w telewizji. Po kilkunastu dniach stwardniałe obrzęki stawów zaczęły mięknąć, a wykrzywione palce prostować się. Dodało to jej takiego animuszu, że nie przerwała kuracji, póki nie wyleczyła sobie rąk całkowicie.

Zwraca to naszą uwagę na rolę masażu oraz gimnastyki. Stawy to narządy ruchu, muszą być używane, by zachować sprawność. Natura stosuje bowiem oszczędnościową zasadę polegającą na likwidowaniu takiego narządu, który jest nieużywany – bo skoro nieużywany, to niepotrzebny. Jeśli siedzimy w kąciku, pielęgnując obolałe, zesztywniałe stawy, one już się szykują do jeszcze większego zesztywnienia. Toteż gdy tylko ból ustąpi, koniecznie trzeba je rozruszać.

Chorób reumatycznych jest mnóstwo, toteż nie ma i być nie może jednej metody ich leczenia, szczególnie że każdy organizm inaczej może reagować na konkretną kurację. Dlatego ludzie pomagają sobie, tworząc grupy wsparcia. Międzynarodowa Liga Walki z Reumatyzmem powstała w roku 1925, a Polskie Towarzystwo do Zwalczania Gośćca w roku 1930. Badaniami naukowymi i organizacją walki z chorobami reumatycznymi zajmuje się Instytut Reumatologiczny w Warszawie, założony w 1950 r., istnieje ponadto sieć wojewódzkich przychodni i oddziałów specjalistycznych.

 

Wiesława Kwiatkowska