Trudno sobie wyobrazić spokojny sen, jeśli gdzieś w pobliżu pracuje np. młot pneumatyczny. A dźwięki o takim właśnie natężeniu – nawet 70–80 decybeli – może osiągać... chrapanie. Dyskomfort dla osób śpiących obok osoby chrapiącej, a poważny problem zdrowotny dla samego chrapiącego.

 

Szacunkowo „głośno śpi” jedna na osiem osób, po 60 roku życia 60– –80 proc. mężczyzn i 40 proc. kobiet.

 

Skąd te dźwięki?

Winne są drgania wiotkich części gardła, przede wszystkim podniebienia miękkiego i języczka umiejscowionego na tylnym brzegu podniebienia miękkiego.

Podczas snu dochodzi do zwiotczenia mięśni gardła i podniebienia miękkiego, a cieśń gardła zwęża się. Powietrze, zamiast do płuc przedostawać się swobodnie, przeciska się, wirując i jednocześnie wprawiając elementy gardła w drgania. I to te drgania tak głośno słychać.

A dlaczego jedni chrapią, a inni śpią bezgłośnie? Przyczyn jest wiele – zupełnie niezawinione, jak np. niewłaściwa budowa gardła, polipy wewnątrz nosa, obrzęknięta i pokryta wydzieliną na skutek alergii bądź kataru wyściełająca nos błona śluzowa, przerośnięte migdałki (to najczęstsza przyczyna dziecięcego chrapania) czy chociażby skrzywiona przegroda nosowa albo takie przyczyny, na które pracujemy sami. Wśród tych ostatnich najczęściej wymieniany jest mało zdrowy styl życia: nadwaga, palenie papierosów, picie mocnych alkoholi, a także nadużywanie nafaszerowanych chemią środków uspokajających i nasennych.

Reklama

 

Leczyć? Nie leczyć?

Chrapiący wprawdzie nie słyszy, a najbliżsi – choć często przenoszą kołdrę i poduszkę do pokoju obok, rano często wstają niewyspani, a czasami rozdrażnieni – to i tak ich zdrowie mniej narażone jest na szwank niż tych, którzy śpią głośno.

Co grozi „chrapaczowi”?

– Chrapanie staje się poważnym problemem medycznym, gdy towarzyszą mu zaburzenia oddychania, takie jak bezdech śródsenny czy spłycony oddech o typie hypopnoe w czasie snu. Należy podkreślić, że zaniedbanie pozornie błahego problemu chrapania może w przyszłości doprowadzić do rozwinięcia się zespołu bezdechów śródsennych. Jest to znacznie poważniejsze schorzenie, które wiąże się z trudnościami w oddychaniu w czasie snu, a co za tym idzie – niedotlenieniem organizmu i przerywaniem snu. Takie zaburzenia oddychania mogą doprowadzić w konsekwencji do chorób układu krążenia, m.in. nadciśnienia tętniczego czy choroby niedokrwiennej serca. Przykrą konsekwencją bezdechów mogą być również zaburzenia potencji. Przerywany, czasem nawet kilkanaście razy w ciągu nocy sen nie przynosi upragnionego wypoczynku i nasila objawy niedotlenienia. W bardzo zaawansowanych przypadkach bezdechów chory musi spać w masce, przez którą tłoczone jest pod ciśnieniem powietrze, generowane przez specjalną aparaturę zwaną CPAP – wyjaśnia dr n. med. Aleksandra Sztuka-Banel.

Chory na bezdech miewa koszmarne sny, wielokrotnie budzi się w nocy, gwałtownie „łapiąc” powietrze. Nadmiernie się poci, czasami kilka razy w nocy musi oddawać mocz. Rano najczęściej wstaje zmęczony, w kiepskim nastroju, bywa że z bólem głowy. Zdarza się, że w ciągu dnia na małą chwilę „odpływa” – po prostu zasypia. Ma poważne kłopoty z koncentracją i pamięcią, obniża się jego sprawność intelektualna i fizyczna, popełnia podstawowe zupełnie błędy – po prostu dają o sobie znać zaburzenia emocjonalne i psychiczne.

Odpowiedź zatem na pytanie: leczyć? nie leczyć? – może być tylko jedna: leczyć, oczywiście leczyć!

 

Jeśli tak, to jak?

Wszystko zależy od tego, co jest przyczyną chrapania. Jeśli chrapanie spowodowane jest niezdrowym trybem życia, to sprawa jest oczywista: przechodzimy na odchudzającą dietę, rzucamy palenie, nie nadużywamy alkoholu itd.

W tzw. międzyczasie kupujemy (i stosujemy!) środki typu plastry, zaciski, aerozole, które jednak nie leczą, a jedynie „wyciszają” problem. Jeśli jednak to anatomia jest przyczyną chrapania, nieodzowna może okazać się interwencja chirurgiczna polegająca na poszerzeniu kanału przepływu powietrza i przywróceniu prawidłowej drożności górnych dróg oddechowych.

Skuteczną metodą jest wykonanie niewielkich nacięć w podniebieniu i „tunelizacja” podniebienia, która unosi je ku górze. Jeśli zachodzi taka potrzeba, laryngolog może także skrócić języczek. Tego rodzaju plastyka gardła nosi nazwę UPPP i jest wykonywana w ramach chirurgii jednego dnia. Najnowszą metodą UPPP stosowaną w walce z chrapaniem jest koblacja. Zabieg wykonywany jest za pomocą urządzenia zwanego koblatorem, które działając w temperaturze 40–50 st. C, wykorzystuje energię fal radiowych do zmniejszenia objętości i zwiększenia napięcia oznaczonej tkanki. Zabieg nie pozostawia blizn, nie powoduje oparzeń, a rekonwalescencja po niej przebiega znacznie szybciej niż przy użyciu skalpela czy lasera. Pacjent tego samego dnia po zabiegu wraca do domu.

 

Zacznij od laryngologa

– Dla właściwej terapii niezbędny jest dokładny wywiad laryngologiczny. Specjalista określa miejsca, które mogą stanowić przeszkodę w czasie oddychania. Drugim elementem diagnostyki jest badanie zaburzeń oddychania w czasie snu. Może to być badanie polisomnograficzne lub nowocześniejsze badanie apnografem. Diagnostyka polega na całonocnym monitorowaniu parametrów pacjenta, ich zapisywaniu i analizie. Ocenia się ilość bezdechów i spłyconych oddechów na godzinę, pracę serca, stopień jego niedotlenienia i głośność chrapania. Dodatkową zaletą apnografu jest identyfikacja miejsca ewentualnego zwężenia w drogach oddechowych, co pomaga kwalifikować pacjentów do zabiegów chirurgicznych lub do leczenia nieoperacyjnego – mówi dr n. med. Maciej Mazur.

Chrapanie, z pozoru błahe, stanowi, jak widać, poważny medyczny problem. Zamiast więc latami zmagać się z nim, znosząc komentarze i utyskiwania otoczenia, lepiej zgłosić się do laryngologa. Zajmie się on naszą przypadłością, pokieruje diagnostyką i leczeniem, które przecież nie zawsze wymaga interwencji chirurga.

 

Jolanta Ossowska