Salony optyczne kuszą bogatą ofertą. Piękne oprawki o kształtach i kolorystyce zgodnej z najnowszymi tendencjami mody, pochodzące z renomowanych firm. Leciutkie, lecznicze szkła z filtrami ochronnymi. Taki wybór nie wszystkich jednak cieszy. Owszem, są osoby o prawdziwie sokolim wzroku, które noszą okulary dla dodania sobie powagi lub atrakcyjności, podkreślenia własnej indywidualności. Ale są też ludzie z poważnymi wadami oczu, skazani na okulary i bardzo z tego powodu nieszczęśliwi. Konieczność korzystania z okularów to dla wielu, zwłaszcza młodych ludzi, prawdziwa klęska, widomy znak defektu, który chcieliby ukryć przed otoczeniem. Najczęściej jest to możliwe za sprawą soczewek kontaktowych. Są one dla „okularników” niczym „czapka-niewidka”: okulary, których się nie dostrzega. Można korzystać z nich stale lub też sięgać po nie w szczególnych sytuacjach, gdy zwykłe okulary zdają się przeszkadzać lub szpecić.

 

O wyższości soczewek

Czy ten kamuflaż jest jedynym walorem soczewek kontaktowych, czy też mają one jeszcze jakąś przewagę nad tradycyjnymi okularami? – pytamy lek. med. Annę Ujazdowską, specjalistkę chorób oczu.

– Można śmiało mówić o ich wyższości nad okularami. Soczewki kontaktowe zapewniają lepsze widzenie. Z czego to wynika? Soczewka leży bezpośrednio na gałce ocznej, nie jest ograniczona oprawą. Daje szersze pole widzenia, pozwala lepiej obserwować przedmioty po bokach, gdyż porusza się na oczach wraz z ich ruchem. Okulary są oddalone od gałki, a poza tym, patrząc przez soczewkę tradycyjnych okularów, naprawdę dobrze widzimy tylko przez jej centrum. Spoglądając natomiast bokiem, górą lub dołem, mamy obraz zniekształcony. Następuje tzw. aberracja sferyczna i chromatyczna – zaburzenie widzenia przestrzennego oraz koloru.

W pejzażu naszej ulicy, w perspektywie uczelnianych i szkolnych korytarzy widok „okularników” nie jest rzadkością. Czyżby tradycyjne okulary wciąż cieszyły się większą popularnością od soczewek?

Lekarze łączą to po pierwsze z możliwościami finansowymi pacjentów, których najczęściej ku tradycyjnym okularom skłania niższy koszt, po drugie natomiast z uprzedzeniami i obawami, którym ulegają najczęściej przedstawiciele starszego pokolenia. Młodzi obaw nie mają, zdecydowanie wolą soczewki kontaktowe.

– Młodzi ludzie na ogół chętnie wybierają soczewki kontaktowe, ale lekarze zalecają korzystanie z nich na zmianę z okularami. W wielu sytuacjach używanie soczewki okazuje się bowiem niemożliwe. Podrażnienie, zmęczenie oczu wskutek długiej pracy przy komputerze, tzw. zespół suchego oka pojawiający się m.in. w następstwie korzystania z soczewek kontaktowych, różne infekcje, nie tylko gałki ocznej, lecz także ogólne, mogą być przeciwwskazaniem do stosowania soczewek. Okulary są więc w takich przypadkach nieodzowne – mówi dr Ujazdowska. – Soczewka kontaktowa mimo wszystko jest obcym ciałem w oku, więc może dlatego nieco trudniej przekonać do niej osoby dojrzałe. Po czterdziestce obniża się, a z czasem w ogóle wygasa, zdolność akomodacji oka, czyli przystosowywania się do odległości. Wtedy potrzebne są okulary wyrównujące starowzroczność, powszechnie zwane „plusami”. Dla tych osób przeznaczone są soczewki kontaktowe dwuogniskowe lub progresywne albo okulary takiego samego typu.

Reklama

 

Bez kłopotu i do wyboru

Wielu osobom dorosłym soczewka kojarzy się z koniecznością zachowania rygorów, z utrudnieniami. Aby ich uniknąć wybierają zwykłe okulary. Ale używanie soczewek nie jest dzisiaj tak kłopotliwe, jak dawniej.

Soczewki najnowszej generacji, miękkie, hydrożelowe, przystosowują się do kształtu rogówki. Są wygodne w użyciu i w pielęgnacji, ponieważ płyny do nich przeznaczone również są bardzo podobne do fizjologicznych. Istnieją różne płyny: takie, które oczyszczają soczewkę w ciągu kilkunastu minut i takie, które działają antybakteryjnie, przeciwalergicznie.

Producenci oferują zresztą soczewki coraz wygodniejsze w stosowaniu. Są choćby takie, które nakłada się na oko na cały miesiąc. Co ciekawsze, zapewnia ona oku większy komfort. O ile zazwyczaj po wyjęciu soczewki występuje niewielki obrzęk rogówki, na której soczewka leży, to wspomniana soczewka typu „noc–dzień” tego nie powoduje. Ma ona bowiem większą przepuszczalność tlenu, a poza tym stanowi ochronę przed powieką, która podczas snu także uciska rogówkę, ograniczając jej dotlenienie. Typów soczewek jest dziś wiele – jednodniowe, dwutygodniowe, miesięczne, których się przez cały czas nie zdejmuje, progresywne, korygujące starowzroczność. Mamy soczewki kolorowe, a także „dzikie”, ekstrawagancko zmieniające kształt źrenicy choćby w oko kocie lub w jakiś geometryczny wizerunek.

 

Do komputera w okularach?

Nie tylko młodzież spędza wiele godzin przy komputerach. Dla wielu osób są to obecnie narzędzia pracy. Czy lepiej zasiadać do niej w okularach, czy w soczewkach?

– Praca przy komputerze wymaga raczej okularów posiadających odpowiednie zabezpieczenia w postaci filtrów. Soczewka nie ma takich ochronnych filtrów, a komputer naraża ją dodatkowo na wysychanie, nie mówiąc o fali elektromagnetycznej, kurzu, emisji ciepła. Kto woli soczewki od okularów, musi zadbać o dodatkowe ich nawilżanie odpowiednimi kroplami.

Komputer nie wyklucza stosowania soczewek. Przeciwwskazań do ich używania jest w rzeczywistości niewiele, lecz noszenie soczewek wymaga dobrej współpracy pacjenta z lekarzem. Osobiście zalecam pacjentom wizyty kontrolne raz na dwa miesiące, ale cieszę się z częstszych odwiedzin. Jest rzeczą ważną, by ocenić nie tylko stopień wysuszenia oka, lecz także stan naczyń krwionośnych. Rogówka nie ma własnych, odżywia się na zasadzie dyfuzji, a jej ucisk przez soczewkę może mieć przykre konsekwencje. Gdy stwierdzam penetrację naczyń w rąbek rogówki, przepisuję specjalne krople. Powtarzam, że soczewka to nie rękawiczka, która zresztą też może nadmiernie uciskać – twierdzi dr Ujazdowska.

 

Soczewki leczą

Soczewkę kontaktową powszechnie traktujemy jako alternatywę dla zwykłych okularów. Nie mamy pojęcia o jej leczniczych właściwościach. Tymczasem noszenie soczewek bywa wskazane i bardzo korzystne w niektórych wadach wzroku.

– Soczewki kontaktowe są godne szczególnego polecenia osobom z różnomiarowością, a także z astygmatyzmem. Łatwiej przy ich pomocy wyrównać różnicę widzenia. Astygmatykom niekiedy trudno przyzwyczaić się do okularów. Miewają różne wzrokowe „złudzenia” – a to schody się załamują lub wybrzuszają, a to znowu na chodniku „wyrasta” góra. Przy torycznej, stosowanej w przypadkach astygmatyzmu, soczewce kontaktowej takich wrażeń nie ma. Oczywiście, przy dużym astygmatyzmie soczewka bywa nieskuteczna i pozostaje tylko zabieg operacyjny korygujący tę wadę.

Lekarze zalecają też soczewki ludziom młodym, zwłaszcza przy niedowidzeniach. Kiedy trudno poprawić wzrok dzięki okularom, pomocna okazuje się soczewka. Oko niedowidzące wyposażone w soczewkę zyskuje komfort patrzenia i zaczyna brać udział w fuzji, włącza się w proces widzenia obuocznego. Istnieją jeszcze inne zastosowania terapeutyczne soczewek, które sprawdzają się znakomicie np. w leczeniu schorzeń rogówek.

Dobrze dobrana soczewka idealnie leży na oku, a to gwarantuje, że patrzy ono właściwym miejscem. Dzieci noszące okulary zazwyczaj instynktownie „kombinują”, spoglądając ponad oprawą lub w dół. Na Zachodzie aplikuje się soczewki w celach leczniczych nawet malutkim, rocznym dzieciom, u których wykryto nadwzroczność (dalekowzroczność) jednego oka. Efekty terapii wyrównującej widzenie obuoczne bywają doskonałe. Jest ona możliwa tylko przy ścisłej współpracy z rodzicami. Ale można ją stosować wcześnie, nie narażając przy tym dziecka na niewygodę noszenia okularów, z grubym niekiedy szkłem – wyjaśnia dr Anna Ujazdowska.

Reklama

 

Oszczędnym ku przestrodze

Okulary tradycyjne będą zawsze. To swoisty urok, estetyka, ba, nawet rodzaj biżuterii. Od nich nigdy nie odejdziemy, także dlatego, że istnieją schorzenia wykluczające stosowanie soczewek kontaktowych. Przeciwwskazaniami do ich noszenia są np. jaskra i cukrzyca.

Zwyrodnienia siatkówki, stany po operacjach zaćmy też wymagają okularów tradycyjnych, które dodatkowo spełniają wówczas funkcję terapeutyczną.

Nigdy zatem soczewki kontaktowe nie wyprą zwykłych okularów, choć w obu dziedzinach dokonuje się i będzie dokonywać technologiczny postęp. Zapewne też tradycyjne okulary mieć będą zawsze zwolenników, nawet wśród osób, które bez zastrzeżeń mogłyby je zastąpić soczewkami.

Okulary tradycyjne nie są tanie. O ich cenie decyduje zarówno oprawka, jak i szkła. Elegancką markową oprawę można zastąpić tańszą, ale za szkła warto zapłacić, by były dobrej jakości, zwłaszcza, gdy mamy nosić je stale. Jest to jednak wydatek na kilka lat. Jeżeli natomiast decydujemy się na soczewki kontaktowe, to z góry musimy się liczyć z kosztami, bo soczewki zmienia się częściej. Lekarze ostrzegają, że jakiekolwiek oszczędności w tym względzie nie są wskazane. Oko jest narządem delikatnym i nie podlega wymianie. O tym należy pamiętać, decydując się na używanie soczewek. W wielu gabinetach okulistycznych soczewkowi „nowicjusze” otrzymują pakiet bezpłatnych wizyt kontrolnych nawet na kilka miesięcy. To wszystko dlatego, aby uniknąć komplikacji, a także wyrobić nawyk częstych wizyt, o których konieczności przekonuje wyżej dr Anna Ujazdowska. Soczewki kontaktowe są wygodne i bezpieczne pod warunkiem dobrego dopasowania i współpracy pacjenta z lekarzem. Niefrasobliwość może doprowadzić do poważnego uszkodzenia rogówki i sytuacji, w której jedynym ratunkiem dla oka staje się jej przeszczep.