Z dr n. med. Krystyną Mizan-Gross, endokrynologiem, specjalistą leczenia schorzeń tarczycy, rozmawia Anna Jęsiak.

 

– Dwa razy w tygodniu przez trzy godziny dyżuruje pani przy telefonie, jest do dyspozycji swoich pacjentów. Z tego wniosek, że ze schorzeniami tarczycy, w której leczeniu od lat pani się specjalizuje, łatwo się ludziom nie żyje...

– Tarczyca – rzeczownik rodzaju żeńskiego i po polsku, i po łacinie – jest kapryśna i zmienna niczym prawdziwa kobieta. Łatwo przestraja funkcjonowanie przechodząc w nadczynność lub – częściej – w niedoczynność, wymaga modyfikowania dawek leków w określonych życiowych sytuacjach związanych choćby ze spotęgowanym stresem czy wysiłkiem fizycznym lub umysłowym.

Pacjenci z chorobami tarczycy rzeczywiście nie mają łatwego życia. Nieleczona lub źle leczona nadczynność uszkadza przede wszystkim układ krążenia i serce. Może przyczynić się do skrócenia życia. Niedoczynność natomiast znacznie pogarsza jego jakość. Oznacza fatalne samopoczucie – koszmarne zmęczenie, brak chęci do życia, stany depresyjne, suchość skóry, wypadanie włosów. Taki stan przypisuje się często przemęczeniu, menopauzie, depresji, starzeniu się, podczas gdy przyczyną może być choroba Hashimoto.

– ...najpopularniejsze, obok wola guzkowego schorzenie tarczycy...

– ...które prowadzi do niedoczynności tarczycy. Z kolei nadczynność tarczycy, zwłaszcza u ludzi młodych, jest najczęściej wywoływana przez chorobę Gravesa-Basedowa. Oba schorzenia mają charakter zapalny i autoimmunologiczny. Oznacza to, że zapalenie tarczycy wywołane zostaje przez nadmierną reakcję naszego układu odpornościowego (immunologicznego), który zaczyna atakować własne tkanki. W tym przypadku – tkankę tarczycową, której pewne składniki rozpoznawane są przez układ odpornościowy jako obce. Nie wiąże się to z żadną gorączką czy bólem. Jest tzw. zapaleniem jałowym, nie wymaga więc antybiotykoterapii, ponieważ sprawcą zapalenia nie są bakterie. Ten odczyn zapalny dobrze widoczny jest w badaniu USG tarczycy.

– Jak to się dzieje?

– W chorobie Gravesa-Basedowa wrogie stają się miejsca na tarczycy zwane receptorami. Przeciwciała przypuszczają więc atak w miejscach receptorowych, pobudzając tarczycę do powiększania się i wzmożonego produkowania hormonów. Te przeciwciała działają podobnie, jak TSH przysadki mózgowej. W zdrowym organizmie to właśnie przysadka pobudza tarczycę do pracy, wydzielając hormon TSH, który działa na receptory tarczycy i pobudza ją do produkowania takiej ilości hormonów, jakiej organizm potrzebuje. Przeciwciała naśladują więc TSH, ale w sposób niekontrolowany wymuszając stale intensywną pracę tarczycy. Dochodzi do nadczynności, czyli nadmiaru hormonów tarczycy w organizmie oraz jej powiększenia, czyli wola. Nadmiar hormonów produkowanych przez tarczycę działa bardzo niekorzystnie na cały organizm, a szczególnie uszkadza serce. Częstym objawem w chorobie Gravesa-Basedowa jest też wytrzeszcz, czyli nadmierne wysunięcie gałek ocznych. Jest to również skutek działania tych przeciwciał, które atakując tym razem tkankę znajdującą się w oczodole, powodują jej obrzęk, czyli puchnięcie, co powoduje wypychanie gałek ocznych do przodu.

W chorobie Hashimoto przeciwciała są tworzone przeciwko pewnym białkom, składowym tarczycy: tyreoglobulinie (TG) i tyreoperoksydazie (TPO). Układ odpornościowy oba te białka odczytuje jako coś niedobrego, jako białka obce i próbuje je zniszczyć. Przeciwciała niszcząc białka, niszczą też tarczycę. Robi się ona coraz mniejsza, wywiązuje się stan zapalny, co również widoczne jest w badaniu USG.

– Czym jeszcze, poza chorobą Gravesa-Basedowa, może być spowodowana nadczynność tarczycy?

– Przyczyn nadczynności tarczycy może być wiele, np. uboczne działanie niektórych leków – takim lekiem może być specyfik przeciwko arytmii serca (amiodaron, cordarone) czy nadmiar jodu. U osób młodych za nadczynność odpowiada przede wszystkim choroba Gravesa-Basedowa, zaś u ludzi starszych – wole guzkowe. Z nadczynnością może też przebiegać początkowy okres choroby Hashimoto, zanim doprowadzi ona do niedoczynności. Nadczynność pojawia się również w podostrym zapaleniu wirusowym tarczycy. Zdarza się ono często, można je przebyć nieświadomie, a wywołana przez nie nadczynność jest przejściowa. Zapalenie pojawia się zwykle w sezonie przeziębień, jesienią i wiosną, towarzyszy mu ból szyi wędrujący do szczęki, uszu, węzłów chłonnych, promieniujący nawet do klatki piersiowej. Jest tak silny, że potęguje go nawet ucisk kołnierzyka. Najczęściej nie wymaga leczenia. Ciepły okład, środki przeciwbólowe sprawiają, że mija, chociaż czasem lubi powracać.

– Wspomniała pani doktor o wolu guzkowym. Powiększone wole jest tym elementem wyglądu, który automatycznie kojarzymy z niedomaganiami tarczycy.

– Sęk w tym, że wole guzkowe może być niewidoczne gołym okiem, schowane za mostkiem, ukryte poniżej obojczyków. Tarczyca może też mieć prawidłową wielkość mimo obecności w niej guzków czy tylko jednego guzka. Wtedy także mówimy o wolu guzkowym.

– „Guzek” to słowo, którego zawsze trochę się obawiamy. Chcemy wiedzieć, czy ów guzek nam nie zagraża, nie jest złośliwy...

– Podstawowym badaniem jest biopsja, czyli pobranie tkanki guzka do badania pod mikroskopem. Polega to na ukłuciu szyi cienką igłą, co wcale nie boli, a pozwala stwierdzić, czy komórki, z jakich zbudowany jest guzek, nie są nowotworowe. Jest to badanie proste, nie grożące żadnymi powikłaniami i na całym świecie uznawane za podstawowe i konieczne.

Innym badaniem w przypadku guzków tarczycy może być tzw. scyntygrafia.

Badanie polega na dożylnym podaniu izotopu w celu porównania wychwytu i gromadzenia go przez tarczycę oraz guzki. O guzkach ciepłych (gorących) mówimy wtedy, gdy gromadzą one znacznie więcej izotopu niż tarczyca. Guzki zimne nie wychwytują go wcale, bo mają uszkodzoną tkankę. Takie guzki nieco częściej złośliwieją, aczkolwiek – w świetle statystyk – uzłośliwia się zaledwie około 1–2 proc. wszystkich guzków. Rak tarczycy zdarza się więc rzadko, a właściwie dobrana terapia pozwala najczęściej na całkowite wyleczenie.

Około 70 procent guzków – o czym też warto wiedzieć – nie wpływa na pracę tarczycy, czyli nie powoduje ani nadczynności, ani niedoczynności. Wyjątkiem są jedynie osoby starsze, u których guzki są bardziej aktywne i często powodują nadczynność.

– A zatem możemy mieć guzki, które będą na przykład się rozrastać, a poziom TSH w ogóle niczego nie zasygnalizuje, bo tarczyca z guzkami zwykle działa prawidłowo.

– Tak – i dlatego samo badanie hormonów nie daje pełnej informacji o stanie tarczycy. Znacznie lepiej pokazuje to USG. Badanie to ocenia wielkość, kształt tarczycy, pokazuje zmiany zapalne, guzki i wszelkie inne. Pacjenci, którzy regularnie przez kilka lat z rzędu badają tylko TSH, są zdumieni, że mimo dobrych wyników w ich tarczycy coś niedobrego się dzieje. Istnieje też inny powód, dla którego badanie TSH nie jest w pełni miarodajne. Chodzi bowiem o bardzo szeroki zakres normy ustalonej wiele lat temu dla całej populacji. Ta norma określona została na poziomie 0,2–4,2 bez uwzględnienia grup wiekowych, a także współczesnych warunków życia, w które wpisany jest stres. Zwykle zdrowy młody człowiek ma TSH niższe od seniora. Wyniki analiz trzeba więc umiejętnie interpretować, wiedząc, że u osiemnastolatki TSH na poziomie 4 nie jest całkiem prawidłowy i wymaga dalszych badań, w tym koniecznie USG tarczycy (choć teoretycznie mieści się w normie). Podobnie wynik TSH 0,4 u osiemdziesięciolatka sugeruje nadczynność tarczycy, zwłaszcza jeśli są problemy z sercem, a poziom cholesterolu jest niski (nadczynność tarczycy obniża poziom cholesterolu, niedoczynność zwykle go podwyższa).

– Choroby tarczycy – tak przynajmniej podają statystyki – częściej dotyczą kobiet niż mężczyzn.

– Kiedyś kobiety chorowały dziesięciokrotnie częściej, obecnie te proporcje trochę się zmieniły, bo mężczyźni coraz częściej mają także kłopoty z tarczycą. Wiele lat temu, na początku mojej pracy zawodowej, panów z chorobami tarczycy spotykałam sporadycznie. Teraz jest ich znacznie więcej, już tylko około pięciokrotnie mniej niż kobiet. Na pewno wpływają na to codzienne stresy i zanieczyszczenie środowiska oraz szalone tempo współczesnego życia.

– Problemy z tarczycą nie pozostają bez wpływu na płodność kobiety i przebieg ciąży. Czy choćby z tego powodu nie powinno się przywiązywać większej wagi nie tylko do kontroli poziomu hormonów tarczycy, ale i badań USG tego narządu?

– Uważam, że badaniom powinna poddać się każda dojrzewająca nastolatka (13–14 lat), a szczególnie dziewczyna rodzinnie obciążona chorobami tarczycy, a także kobieta planująca ciążę, młoda mama po urodzeniu dziecka oraz kobieta w trakcie menopauzy. Są to bowiem takie okresy życia, gdy daje się zauważyć skłonność do patologicznych zmian i nieprawidłowości w pracy tarczycy oraz – myślę o menopauzie – ujawniające się, a wcześniej utajone nieprawidłowości.

Ocena poziomu hormonów i stanu tarczycy jest szczególnie ważna przed i w trakcie ciąży. Nadal wiele kobiet dowiaduje się o chorobie Hashimoto po pierwszym poronieniu, a wyjątkowo pechowe – nawet i po trzecim. Niewielka niedoczynność nie przeszkadza zajściu w ciążę, ale jej donoszenie bywa często niemożliwe. Warunkiem urodzenia zdrowego dziecka, a także zajścia w ciążę przez kobietę z niedoczynnością tarczycy jest wyrównanie pracy tarczycy właściwymi dawkami tyroksyny.

Niestety, ciągle jeszcze pokutuje – i to nawet u niektórych lekarzy – nieprawdziwy pogląd, że choroba Hashimoto uniemożliwia posiadanie zdrowego potomstwa. Chcę bardzo mocno podkreślić raz jeszcze – dobrze leczona kobieta z tą chorobą, systematycznie przyjmująca leki i będąca pod kontrolą endokrynologa może być szczęśliwą matką!