Z dr. n. med. Krzysztofem Sworczakiem rozmawia Wiesława Kwiatkowska.

 

– Endokrynologia to nauka o gruczołach wydzielania wewnętrznego, czyli dokrewnego – przeczytałam w encyklopedii, ale nie znalazłam tam wyjaśnienia, dlaczego mówi się gruczoły, a nie narządy.

– Określamy tą nazwą te narządy, które produkują substancje hormonalne i jest to ich główne zajęcie. Do takich klasycznych gruczołów należą: przysadka, tarczyca, przytarczyce, nadnercza, gruczoły płciowe (jajniki, jądra), wyspy trzustkowe Langerhansa, szyszynka. Przewodzi im wszystkim przysadka mózgowa.

– Nazwa ta wskazuje raczej na jakąś funkcję uboczną, dlaczego przysadka?

– Bo jest ona zarazem połączona z mózgiem i od niego oddzielona. Wisi na podstawie mózgu jak maleńka torpeda, umieszczona w tzw. siodle tureckim, połączona z podwzgórzem specjalną szypułą. Podwzgórze to taka ważna część mózgu, gdzie znajdują się ośrodki sterujące snem, czuwaniem, głodem, sytością, akcją serca itp., a wszystko to skupione jest na obszarze wielkości pudełka zapałek. W podwzgórzu wytwarzane są substancje, które przedostają się do przysadki i pobudzają ją do wytwarzania hormonów albo – jeśli taka jest potrzeba – do hamowania ich wydzielania. Przy czym hormony te nie działają w miejscu wytworzenia, tylko wpływają na prace podległych przysadce gruczołów obwodowych.

– Wyczytałam też, że przysadka ma kształt elipsy i waży pół grama.

– Tak, ma 6 mm długości i 5 szerokości i ten maleńki twór to master head wszystkich gruczołów dokrewnych. W jego przednim płacie produkowanych jest sześć najważniejszych hormonów zawiadujących gruczołami obwodowymi. Na przykład hormon tyreotropina zawiaduje funkcjami tarczycy, gonadotropiny – czynnością jajników u kobiet i jąder u mężczyzn, prolaktyna przygotowuje piersi do karmienia itd. Czyli hormony produkowane w przysadce mają swoje wybrane narządy, którymi zawiadują, dlatego nazywa się ją szefem układu hormonalnego.

– Co to są hormony?

– Substancje białkowe, chociaż nie tylko, które są wydzielane do krwi i z nią przenoszone do wątroby, nerek i różnych tkanek.

– I co one tam robią?

– Różne rzeczy, to zależy od rodzaju hormonów, a jest ich bardzo wiele. Na przykład dzięki hormonowi wzrostu – rosną dzieci, dlatego jest on szczególnie ważny w młodym wieku. Po zakończeniu wzrastania też ma swoje znaczenie, potrzebny jest np. do utrzymania prawidłowej masy mięśniowej. Wiadomo też, że z biegiem lat niedobór tego hormonu nasila się – ludzie w starszym wieku mają go mniej niż 30-, 40-latkowie – dlatego też poza takimi pojęciami jak menopauza czy andropauza funkcjonuje określenie somatopauza, oznaczające okres, gdy niedobór hormonu wzrostu (somatotropiny) jest największy.

– To wtedy człowiek się kurczy?

– W pewnym sensie tak. Spada masa mięśniowa, obniża się gęstość kości. Osteoporoza kręgosłupa powoduje, że garbimy się, stajemy się niżsi.

– Menopauza – to wiem, a co to jest andropauza?

– Taki sam proces, jak menopauza, tylko o tym, że i mężczyźni go przechodzą wiedza w społeczeństwie jest niewielka. Objawy podobne – uderzenia gorąca, poty, zmniejszenie libido (energia popędu seksualnego), pogorszenie pamięci, zmienność nastrojów, zmniejszenie beztłuszczowej masy ciała i gęstości kości, czyli wszystko to, za co odpowiada testosteron. Niektórzy mężczyźni przechodzą andropauzę burzliwie, ale nie zawsze wiedzą, co się z nimi dzieje. Kładą to na karb przemęczenia lub jakiejś choroby, a jeśli wiedzą, to wstydzą się zwrócić do lekarza, uważając że sami sobie powinni poradzić.

– A jakie środki zaleca wtedy lekarz?

– Burzliwy przebieg andropauzy zdarza się dość rzadko – zaczyna się o kilka lat później niż u kobiet i trwa krócej – ale tak, w takich przypadkach włączamy hormony.

– U kobiet hormony przywracają miesiączki, ale mogą też wywołać raka macicy, prawda?

– Powoli. Hormony nie przywracają miesiączki, tylko wywołują zjawisko naśladujące fizjologię kobiety. Estrogen powoduje przerost błony śluzowej w macicy i jeśli przyjmowany jest cyklicznie – 21 tabletek przez 3 tygodnie i odstawienie – występuje łuszczenie tego przerostu i krwawienie. Takie stymulowanie błony śluzowej może po dłuższym okresie czasu zwiększać ryzyko nowotworu macicy. Toteż staramy się obecnie namawiać kobiety na terapię ciągłą – czyli estrogen i progestagen podawane są przez cały czas. Wtedy nie dochodzi do przerostu błony śluzowej i krwawień. Istotą hormonalnej terapii zastępczej u kobiet w okresie okołomenopauzalnym nie jest odtwarzanie miesiączek, ale jej korzystny wpływ na szereg funkcji organizmu. Musi to jednak odbywać się pod nadzorem ginekologa endokrynologa.

– Lepsze są tabletki czy plastry?

– Wszystko co połykamy, po strawieniu w jelitach wędruje do wątroby, bo wszystko co się wchłonęło z przewodu pokarmowego musi przez nią przejść – jest to tzw. efekt pierwszego przejścia. Wątroba składniki potrzebne zatrzymuje, a szkodliwe detoksykuje i dopiero potem wprowadza do systemowego krążenia. Połknięty lek trafia więc do wątroby w dużym stężeniu. Natomiast hormony z plastrów wchłaniane są przez skórę od razu do krążenia systemowego, toteż gdy przechodzą przez wątrobę są już znacznie rozcieńczone. Dlatego uważa się, że w takiej postaci są dla wątroby o wiele mniej szkodliwe.

– Skoro wiemy, co powoduje meno- i andropauzę oraz jak likwidować przykre objawy z nimi związane, to pewnie niebawem pojawi się eliksir młodości?

– Za hormon młodości uważa się dehydroepiandrosteron – hormon kory nadnercza, funkcjonuje już nawet pojęcie adrenopauzy. Endokrynolodzy entuzjaści są zdania, że gdyby uzupełnić hormon wzrostu i hormony nadnerczowe, przedłużyłoby to człowiekowi komfort życia.

– Byłby młody do śmierci?

– Prawdopodobnie żyłby dłużej. Jednakże aby wiedzieć, jaki efekt przyniesie taka kuracja u osoby 65–70-letniej potrzeba obserwacji długotrwałych, a to sprawa bardzo kosztowna. Niemniej przez bardzo bogatych ludzi próby takie są podejmowane; nie wiadomo na razie z jakim skutkiem.

– Daleko odciągnęłam Pana od wyjaśniania budowy przysadki i jej funkcji. Wiemy już o hormonach produkowanych w przednim jej płacie, a co w tylnym?

– Tylna część przysadki wydziela dwa hormony: wazopresynę i oksytocynę. Wazopresyna powoduje, że w nerkach – gdzie jest bardzo duża ilość przesączu – wszystkie „niedopałki” metabolizmu zagęszczane są w moczu, a woda z powrotem wchłaniana. Z bardzo dużej liczby litrów moczu pierwotnego zostaje półtora litra i tyle mniej więcej wydalamy na dobę. W przeciwnym razie człowiek musiałby pić straszne ilości płynów, by uzupełnić wydalane.

– A ile siusiać!

– Przy chorobie zwanej moczówką prostą człowiek oddaje 10–15 litrów moczu na dobę, wskutek czego natychmiast dochodzi do odwodnienia. Choroba ta bierze się przeważnie z uszkodzenia tylnego płata przysadki lub podwzgórza i braku wazopresyny. Drugi hormon produkowany w tym płacie – oksytocyna – odpowiada za kurcz mięśni podczas porodu, obkurczanie piersi, by mleko tryskało, gdy dziecko ssie i jeszcze za wiele innych działań.

– A gdy jest nam zimno i zaczynamy się trząść, to też wskutek działania oksytocyny?

Nie, to zupełnie inny efekt, bardziej fizyczne zjawisko. Polega na tym, że gdy jest zimno, dochodzi do obkurczania naczyń, by organizm tracił jak najmniej ciepła – za to też oczywiście odpowiedzialne są częściowo hormony, ale wytwarzane w nadnerczach.

– Czy można żyć bez przysadki?

– Można, ale dochodzi do degradacji ważnych dla organizmu funkcji. Na szczęście jesteśmy już na tyle mądrzy, że możemy zastąpić przysadkę, podając potrzebne do życia hormony z zewnątrz. Jednakże z wyjątkiem hormonu wzrostu – który w razie potrzeby podawany jest małym dzieciom i wazopresyny przy jej niedoborze – nie podajemy hormonów przysadkowych, a tylko te wydzielane na obwodzie. Czyli jeżeli przysadka nie pobudza nadnerczy – podajemy hydrokortyzon, jeśli nie pobudza jajników czy jąder – podajemy estrogen kobietom, a testosteron mężczyznom, tyroksynę jeżeli chodzi o tarczycę itp.

– A jakie choroby związane są z przysadką?

– Schorzenia związane z przysadką nie są bardzo częste. Przeważnie są to niezłośliwe guzy różnego rodzaju, zwane gruczolakami, które uciskając na zdrowy miąższ przysadki, spowodować mogą niedoczynność gruczołów obwodowych. Czyli gruczoł obwodowy jest w porządku, tylko przysadka z powodu tego guza nie wytwarza lub wytwarza za mało substancji go pobudzających. Gruczolak może powstać z aktywnej hormonalnie komórki, która zmutowała się w kierunku nowotworowym i tak powstały klon się namnaża. Jeśli więc powstał z komórki, która produkowała prolaktynę, to będzie wytwarzał ten hormon w nadmiarze, co z kolei wywoła zaburzenia miesiączki, mlekotok i szereg innych zmian ustrojowych. Taki gruczolak jest najczęstszy u kobiet, a wystąpić może po ciążach lub długotrwałym karmieniu dziecka, gdy komórki wytwarzające prolaktynę są nieustannie stymulowane i wskutek tego się „znarowią”. Jeśli u dziecka wystąpi guz ze zmutowanych komórek produkujących hormon wzrostu, to wywoła gigantyzm, jeśli zdarzy się u dorosłego, a więc gdy nasady chrząstkowe są już zamknięte i wzwyż rosnąć nie można, to człowiek rozrasta się „wszerz”. Potężnieje mu żuchwa, powiększają się stopy tak, że musi kupować nowe buty, tak samo dłonie i palce.

– Ale to są chyba rzadkie przypadki?

– Kilkadziesiąt rocznie w skali województwa.

– I możecie pomóc?

– Oczywiście. Zarówno farmakologicznie jak neurochirurgicznie – usuwając gruczolaka. Ogólnie można powiedzieć tak: każda komórka wytwarzająca owych sześć hormonów może ulec takiemu nowotworzeniu, a guz, który z niej powstał produkować dany hormon, dając charakterystyczne objawy. Tych schorzeń jest wiele, mimo że jest to taki malutki gruczoł.