Przed odkleszczowym zapaleniem mózgu, jedną z chorób, jakiej nabawić się możemy po ukąszeniu kleszcza, chroni szczepionka podana 6–8 tygodni wcześniej. Mogą z niej skorzystać również najmłodsi (od pierwszego roku życia).

 

 

Przed drugą groźną chorobą przenoszoną przez te pasożyty – czyli boreliozą – musimy, niestety, bronić się sami, bo szczepionki nie ma.

Chociaż procent zakażonych kleszczy w całej populacji liczącej około 20 gatunków jest stosunkowo niewielki, to nigdy nie wiemy, czy „nasz” kleszcz jest obojętny dla zdrowia, czy nie. I – co nie mniej ważne – musi on pić naszą krew przez kilka godzin, nim nas zakazi, gdyż dopiero napity zwraca odrobinę treści pokarmowej (stąd pełna nazwa – kleszcz wymiotny) do krwi ofiary i dopiero wówczas może wstrzyknąć krętka wywołującego boreliozę. Dlatego zawsze trzeba zachowywać się tak, jakby każdy pasożyt stanowił potencjalne zagrożenie i szybko go usunąć. Pamiętajmy też o tym, że kleszcze we wczesnym stadium rozwoju (czyli tak zwane nimfy, które mają około 12 mm, są więc trudne do dostrzeżenia gołym okiem), jeżeli opiją się krwią, mogą być równie niebezpieczne, jak dojrzale osobniki. Dlatego po spacerach czy wycieczkach nie tylko dokładnie oglądamy całe ciało, zwłaszcza zaś lubiane przez kleszcze wilgotne i ciepłe jego zakamarki (pachy, pachwiny, uszy), lecz także bierzemy prysznic. Strumień bieżącej wody spłukuje nimfy.

Reklama

 

Jak usunąć kleszcza

Kleszcza niczym nie polewamy i nie smarujemy. Nie szarpiemy go ani nie ciągniemy, nie przypalamy też papierosem! Usuwamy specjalną strzykawką do odsysania kleszczy (można ją kupić w aptekach), ręką (przez gazę) lub plastikową pęsetą. Chwytamy mocno przy skórze, uważając, by go nie zgnieść. Wykręcamy w stronę przeciwną do ruchu wskazówek zegara i wyciągamy go. Następnie sprawdzamy, czy w naszym ciele nie pozostał choćby najmniejszy kawałek pasożyta. Jeśli tak się stało, delikatnie go wyjmujemy zdezynfekowaną pęsetą lub igłą. Miejsce po ukłuciu należy dokładnie przemyć spirytusem lub innym środkiem odkażającym.

 

Kiedy do lekarza

Udajemy się do lekarza, gdy zauważymy, że po kilku tygodniach na skórze – niekoniecznie w miejscu ukłucia kleszcza – pojawia się rumień. Może to być duża bądź niewielka, rozlana, czerwona, różowa albo brązowawa plama, czasem blednąca od środka. Do wizyty powinny też skłonić objawy przypominające grypę, takie jak gorączka i bóle stawów. Należy poinformować lekarza o wszystkich znalezionych na ciele kleszczach, a także o wyprawach w plener, bo może sprawcami kłopotów są niezauważone wcześniej nimfy. Ułatwi to diagnostykę i odpowiednie leczenie, a w konsekwencji uchroni przed przewlekłą boreliozą.

 

Zatroszczmy się o psa i kota

Przenoszona przez kleszcze borelioza, a przede wszystkim śmiertelnie niebezpieczna babeszjoza, czyha także na nasze domowe czworonogi – koty, a zwłaszcza psy. One również wymagają ochrony przed kleszczami. Zapewnią ją odpowiednie krople, aerozole, obroże oraz szczepionki, którymi dysponują lekarze weterynarii. Warto też systematycznie kontrolować skórę zwierzaków i usuwać z niej pasożyty.