Kadzidłowiec rośnie dziko na suchych zboczach Hadramaut w Jemenie i zboczach gór Somalii.

Jest krzewem lub niewielkim drzewem rozgałęziającym się już od samej ziemi. Ma pierzaste, żółtawo omszone liście składające się z kilku pojedynczych, karbowanych listków. Jego niepozorne, białawe kwiatki zakwitają w kątach liści zebrane w wiechy. Owocami są pestkowce zawierające po trzy pestki.

Z nacięć pnia wycieka biały, mleczny sok żywiczny, który na powietrzu szybko się zestala tworząc białawożółte grudki, zwane „łzami żywicznymi”.

Jest to kadzidło, określane także nazwą olibanum (Gummiresina olibanum) o gorzkawym smaku i charakterystycznym, delikatnym zapachu. W celu pozyskania tego surowca na skalę przemysłową, nacina się pnie i grubsze gałęzie drzewa.

Olibanum zawiera około 9% olejku (Oleum Olibani), w skład którego wchodzi m.in. pinen i felandren oraz do 66% żywicy. Surowiec najwyższej jakości składa się z suchych, przezroczystych, jasnożółtych łez, natomiast w skład produktów gorszej jakości wchodzą niekształtne kawałki surowca powstałe z ciemniejszej, smolistej masy, z wtopionymi wewnątrz, jasnożółtymi łezkami.

Przed wiekami okadzanie olibanum miało wykazywać korzystny, uspokajający wpływ na chorych umysłowo. Tę leczniczą metodę opisywał już „ojciec medycyny” – Hipokrates, a później, w średniowieczu Paracelsus, Matthiolius i słynna zielarka szwajcarska św. Hildegarda z Bingen.

Olibanum, w przeszłości stosowano nie tylko jako lek, ale także jako tzw. pachnidło tlące oraz jako dodatek do różnych pałeczek, trociczek i świec i dlatego do dzisiaj używa się go w różnego rodzaju obrzędach religijnych.

Pierwszą religią, która przyjęła ten zwyczaj był mozaizm, a następną – chrześcijaństwo. Zapisy odnośnie kadzenia znajdziemy w wielu świętych księgach, m.in. księgach sanskryckich w Indiach oraz Biblii i Koranie.

Jedna z bardzo starych legend głosi, że nawet Adamowi, wypędzonemu z raju, pozwolono na zabranie ze sobą drzewa kadzidłowca.

Najwięcej kadzideł spalano w świątyniach jerozolimskich, chaldejskich i fenickich, a kadzenie miało przede wszystkim na celu odpędzanie złych duchów.

Starożytni Grecy długo nie znali spalania kadzideł, dopiero po wojnie trojańskiej wprowadzili u siebie zwyczaj kadzenia podczas składania ofiar.

Zwyczaj ten rozpowszechnił się do tego stopnia, że po zdobyciu fenickiej Gazy, Aleksander Wielki wysłał do Grecji cały okręt załadowany kadzidłem, jako dziękczynną ofiarę bogom.

Wyjątkowo późno zaczęto używać olibanum w Rzymie, jednak stopniowo, zarówno w świątyniach greckich, jak i rzymskich kadzidła stosowano nie tylko w czasie modłów, ale i w trakcie rozpraw sądowych.

Przypuszcza się, że oprócz pozytywnego wpływu kadzidła na zdrowie sam jego silny, egzotyczny aromat może wprowadzać pewien mistyczny nastrój.

Bardzo długo nie wiedziano skąd olibanum pochodzi i uważano powszechnie, że jego ojczyzną jest wyłącznie Arabia. W tych bowiem czasach kupcy arabscy handlujący wszystkimi „zamorskimi korzeniami” zmonopolizowali również handel i tym cennym produktem. Sprawa wyjaśniła się dopiero w połowie XIX wieku, kiedy to angielski lekarz okrętowy Carter w swojej podróży do wschodnich rejonów Afryki dokładnie opisał kadzidłowiec i zamieścił jego rysunek. Stąd łacińska nazwa gatunkowa tej rośliny – Carteri.

Z powodu trudności w zdobywaniu oryginalnego kadzidła, jego cena w Europie była bardzo wysoka, co spowodowało, że zaczęto je fałszować tzw. „dzikim kadzidłem”. Sporządzano je ze zwykłej żywicy świerkowej, którą umieszczano na pewien czas w mrowisku, gdzie pod wpływem działania kwasu mrówkowego, ulegała określonym reakcjom chemicznym. Zmiany te nadawały jej silny, specyficzny aromat i wtedy sprzedawano ją jako produkt oryginalny.

 

Teresa Lewkowicz-Mosiej