Przypadek 36-letniej kobiety, która po 18 miesiącach od udaru zaczęła dosłownie odczuwać hałas, sprawił, że doktor Tony Ro z nowojorskiego uniwersytetu postanowił rozpocząć nowy projekt badawczy. Badania pacjentki ujawniły, że w jej mózgu utworzył się związek pomiędzy regionem słuchowym a somatosensorycznym, dzięki czemu zmysł słuchu został dosłownie połączony ze zmysłem dotyku.

 

Wyniki badań przedstawiono na spotkaniu Amerykańskiego Towarzystwa Akustyków. Naukowcy stwierdzili, że zarówno słuch, jak i dotyk opierają się na wibracjach, oraz że takie połączenie może również występować u wszystkich ludzi.

Hipoteza dr Ro została poparta przez inną badaczkę i neurologa, dr Elizabeth Courtenay Wilson, która jest dziekanem Uniwersytetu Medycznego w Bostonie. Jej zespół uważa, że w procesie ewolucji ucho wytworzyło się ze skóry, aby zapewnić dokładniejszą analizę częstotliwości. Dr Wilson badała, czy wibracje mogą pozytywnie wpłynąć na działanie aparatu słuchowego. Wykazała, że osoby bez wady słuchu mogły łatwiej zarejestrować słaby dźwięk, jeżeli występował on w towarzystwie delikatnej wibracji skierowanej na skórę.

Reklama

 

Cztery lata temu Dr Ro opublikował pracę, w której zajął się fenomenem nazwanym przez niego „efektem komara”. Jak wiadomo, częstotliwość dźwięku wydawanego przez skrzydła tych małych, uciążliwych insektów sprawia, że dostajemy gęsiej skórki. Według dr Ro jest to spowodowane tym, że częstotliwość dźwięku jest taka sama, jak częstotliwość wibracji, które odczuwamy.

Badania za pomocą rezonansu magnetycznego wykazały, że region mózgu odpowiedzialny za słuch może zostać aktywowany za pomocą dotyku. Niektórzy naukowcy sądzą, że za taką sytuację odpowiadają te obszary mózgu, które mają za zadanie reagować na określoną częstotliwość, chociaż nie wiadomo jeszcze, gdzie następuje sprzężenie tych dwóch zmysłów.

 

Źródło: medicalxpress.com