Nazwa REM pochodzi od angielskiego „rapid eye movement” – co oznacza fazę snu, w której występują szybkie ruchy gałek ocznych. Wiadomo, że łączą się one z występowaniem nie do końca poznanych mechanizmów fizjologicznych, o których przypuszcza się, iż mogą stanowić jedną z największych zagadek naukowych XXI wieku.

 

Cóż niezwykłego jest zatem w śnie REM? Wiele i to bardzo wiele! A więc pozornie niemożliwa do zaistnienia kombinacja przeciwstawnych reakcji fizjologicznych, czyli zaniku napięcia mięśniowego przybierającego postać paraliżu sennego, podczas którego nasz organizm (poza ruchami gałek ocznych) nie wykonuje żadnych innych ruchów i pojawiania się w zapisie EEG mózgu szczególnego typu fal wskazujących... uwaga – na stan czuwania.

Dodatkowo występują: nie uwarunkowane sytuacją zewnętrzną zmiany ciepłoty ciała, oddychania, tętna oraz erekcja u mężczyzn. Od lat badacze nie potrafią zinterpretować pozornej sprzeczności fenomenu bioaktywności mózgu, który wykazuje równocześnie elementy snu głębokiego i płytkiego. Jest to zagadka podobnie trudna do rozwikłania, jak sytuacja niemożliwości jednoczesnego posiadania ciastka i zjedzenia ciastka. Z tych wszystkich względów uczeni ten stan szczególny nazwali snem paradoksalnym, w którym dodatkowo ulegają wyłączeniu strategiczne mechanizmy termoregulacji i wysycenia krwi w tlen i dwutlenek węgla, wzrasta temperatura mózgu, a centralny układ nerwowy zachowuje się tak, jakby czasowo został odcięty od wpływów pochodzących z narządów zmysłów. Ten nieznany mechanizm sprawia, że równocześnie mózg otrzymuje zwiększoną porcję krwi i energii, co powoduje, że w fazie REM pracuje on o wiele bardziej intensywnie, niż to ma miejsce w jakimkolwiek innym okresie dobowego rytmu snu i czuwania.

Prawdziwą zagadką dla nauki jest pytanie, dlaczego i z jakich względów wszystkie opisane zjawiska występują właśnie w tej – a nie innej – fazie snu, wreszcie, po co? Bo przecież nie może być tak, aby ten wielce szczególny stan (jakim jest faza snu REM) nie miał jakiegoś szczególnego znaczenia dla organizmu. A tymczasem właśnie we śnie jesteśmy całkowicie bezbronni wobec agresji, bo nasza świadomość istnienia zewnętrznych zagrożeń jest w całości wyłączona. Rodzi się fundamentalne pytanie, czy nie jest to aby największa pomyłka ewolucji? Tak chyba jednak nie jest, bo z badań wielu ośrodków wynika, że nasz ustrój ma na sen REM stałe zapotrzebowanie, jest on po prostu konieczny do istnienia i utrzymania działań instynktownych, co więcej, to zapotrzebowanie rośnie w miarę deficytu snu!

Reklama

 

Coraz głośniej mówi się o tym, że sen REM i związane z nim mechanizmy fizjologiczne służą także wzmocnieniu wzajemnych związków z procesem pamięci. Do dziś nie wiemy, w jaki sposób (zapewne molekularny) przebiegają w naszym organizmie mechanizmy selekcji i zapamiętywania informacji. Można jedynie – posługując się uogólnieniami – wyróżnić pamięć krótkookresową oraz centralny bank informacji, w którym są magazynowane zapisy faktów i czynności, jakie towarzyszą nam przez całe życie. Niektóre spekulacje zakładają, że różnego rodzaju informacje są przechowywane w odmiennych okolicach mózgu, ale większość badaczy skłania się ku koncepcji, że utrwalanie śladów pamięciowych (np. wyzwalanych w czasie uczenia) może odbywać się właśnie w fazie snu REM. Mózg wzbudzony nauką kasuje zapisy, jakie wcześniej uznał za mało ważne, a wzmacnia inne, mogące być strategicznymi i ważnymi w przyszłości.

Ostatecznym efektem tego typu przemian jest owocne zdobywanie wiedzy, skuteczne zapamiętywanie, a w końcu korzystanie z wyuczonej umiejętności. Reszta śladów pamięciowych, swoisty „szum informacyjny” oraz nawałnica mało ważnych zapisów, ulega w fazie REM kasacji, a mózg spełnia rolę niszczarki dokumentów. Efektem tego typu przemian jest odsiew wiadomości ważnych, przebiegających z zachowaniem proceduralnych systemów uczenia, od nieważnych, a zjawisko to trwa do końca życia każdego z nas.

Zdaniem biologów i biochemików funkcja snu REM może być daleko bardziej złożona, gdyż służy porządkowaniu mózgowych mechanizmów pamięci i czyszczeniu połączeń między nimi, czyli dokonywania stałego przeglądu miliardów połączeń sieci międzyneuronalnej. Być może tego typu proces powoduje usuwanie z mózgu niepotrzebnych „marzeń sennych”, wyjątkowo obfitych w fazie REM, podczas której mózg selekcjonuje zapisy przewidziane do kasacji!

Wielu uczonych upatruje w śnie REM mechanizmów jeszcze większej wagi, szczególnie dotyczących poprawności procesów psychicznych. Laureat Nagrody Nobla F. Crick sugeruje, że procesy wiodące do skrócenia czasu trwania snu REM mogą owocować znacznymi zaburzeniami poznawczymi, dającymi obraz kliniczny podobny do występującego w schizofrenii.

Wracając do pytania, czy aby ewolucja nie popełniła największego błędu, programując dziwacznie (?) sen REM, można obecnie dać odpowiedź jednoznaczną, że Natura z zasady się nie myli, bo w całym cyklu dobowym rytmu snu i czuwania założyła w naszym mózgu kontrolki, które przybrały postać mechanizmów działających na zasadzie otwierania lub zamykania furtki. Co 90–150 minut otwierają się w czasie doby wrota snu. W tym czasie łatwo nam zasnąć. Istnieje także przeciwstawny temu mechanizm otwierający wrota czuwania, który funkcjonuje jedynie w czasie snu REM. Istnienie drugich wrót umożliwia organizmowi natychmiastowe powołanie go do stanu gotowości, a nawet walki w przypadku odebrania sygnału zagrożenia. Jest to kodowany filogenetycznie automatyzm obronny, który według „teorii wartownika” powoduje, że od trzech do ośmiu razy na godzinę budzimy się – lecz w sposób na tyle subtelny, że mechanizmy snu funkcjonują nadal. Jednak w przypadku niebezpieczeństwa natychmiast jesteśmy gotowi do przeciwdziałania. U człowieka – choć podobieństwo jest dość odległe – mechanizm ten przypomina przysłowiowy czujny sen świstaka.

Konkludując, sen REM jest – obok jawy i snu – trzecim stanem istnienia żywego organizmu, w którym zachodzą wielce złożone procesy fizjologiczne i biochemiczne pozwalające człowiekowi na optymalne funkcjonowanie w każdym okresie życia. Prawidłowość działania tych organicznych procesów niesie ze sobą zdrowie, z kolei ich zaburzenie wiedzie do wywołania złych skutków o szerokiej gamie objawów chorobowych.

 

Dr n med. Marian Kuźmiar