Bóle kostno-stawowe, popularnie, choć niefachowo nazywane reumatyzmem, to dolegliwość wręcz powszechna, odczuwana przez osoby w różnym wieku. Istnieje mnóstwo przyczyn tych dolegliwości. Niektóre źródła mówią nawet o stu schorzeniach, objawiających się przypadłościami określanymi potocznie mianem reumatyzmu, na które uskarża się kilka milionów Polaków.

 

Od reumatycznego „łupania” do wieczności droga na ogół daleka. Niektóre z reumatycznych chorób bywają jednak niebezpieczne i w skutkach, i w powikłaniach, a dosięgają dzieci, ludzi młodych oraz w średnim wieku. Stawowe bóle nękające osoby zaawansowane już wiekiem nie są zwykle objawem reumatyzmu, lecz innych organicznych schorzeń lub syndromem zużycia i zwyrodnienia.

 

Kłopoty z nazwą

Współczesna medycyna ma poważny kłopot związany z samą terminologią schorzeń reumatycznych, czy też – lepiej powiedzieć – reumatoidalnych. Słowo „reumatyzm” uznaje się dziś w kręgach profesjonalnych za historyczne, podobnie jak „gościec” czy artretyzm. Oczywiście określeniem „reumatyzm” posługują się zarówno sami pacjenci jak i lekarze, świadomi jednak jego umowności.

Niejednoznaczny i nieprecyzyjny z medycznego punktu widzenia jest zarówno termin „reumatyzm”, jak i „schorzenia reumatyczne”, obejmujące bóle mięśni i stawów, obrzęki, zaczerwienienia i – choć nie zawsze – zaburzenia czynności narządów ruchu. Wiadomo jednak, że te objawy nie muszą mieć nic wspólnego z pierwotną chorobą stawów, czyli z reumatyzmem w pojęciu potocznym, lecz np. towarzyszyć chorobom zakaźnym lub być skutkiem banalnych zwyrodnień.

Dzisiaj w reumatologii mówi się o uogólnionych chorobach tkanki łącznej jako o przedmiocie jej zainteresowania, odchodząc od popularnego jeszcze niedawno terminu „kolagenozy”. Uznano bowiem, że patologiczne procesy toczące się w tkance łącznej, obecnej w tkankach i narządach, są wspólne chorobom reumatycznym. Patologie sprowadzają się do przewlekłych zmian zapalnych rozwijających się w komórkach i strukturach pozakomórkowych tkanki łącznej i włókien kolagenowych, podstawowego materiału konstrukcyjnego aparatu ruchu. Zwyrodnienie włókien ma charakter wtórny. Uszkodzone zostają wskutek procesu zapalnego.

Reklama

 

Bóle dobre i złe

– Bóle w stawach odczuwa prawie połowa ludzi po 50. roku życia, ale tylko nieliczni rzeczywiście cierpią na chorobę reumatyczną. Przykre, dokuczliwe bóle stawów nasilające się z wiekiem, towarzyszące zmianom pogody są najczęściej skutkiem przeciążeń, zmian zwyrodnieniowych kontuzji lub mikrourazów, wady postawy, płaskostopia. Dotyczą nie tylko osób dojrzałych, lecz także młodych, intensywnie uprawiających jakąś dyscyplinę sportu, lub przeciwnie – prowadzących niehigieniczny, siedzący tryb życia, spędzających długie godziny w jednej pozycji, np. przy komputerze – mówi dr n. med. Małgorzata Sochocka-Bykowska, wojewódzki konsultant w dziedzinie reumatologii w Pomorskiem. – Chociaż wiążą się niekiedy z dużym dyskomfortem i ograniczają okresowo fizyczną sprawność, nie są tak groźne dla naszego organizmu jak schorzenia o podobnych objawach, lecz związane z procesem zapalnym. Dlatego rozróżniam reumatyzm „dobry” i „zły”. Dobry charakteryzuje się bólami stawowymi różnego pochodzenia, zły zawsze łączy się z odczynem zapalnym, jest podstępny w przebiegu, postępuje niekiedy błyskawicznie, niszcząc nie tylko stawy, lecz cały organizm. Do najczęstszych w tej grupie należą: reumatoidalne zapalenie stawów i zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa, a także toczeń rumieniowaty.

Dr Małgorzata Bykowska zwraca uwagę na to, że dawniej duże żniwo zbierała tzw. gorączka reumatyczna, będąca skutkiem powikłań infekcji paciorkowcowych (np. angina) u dzieci. Obecnie jest to raczej rzadkość, natomiast młodzieńcze reumatoidalne zapalenie stawów nadal występuje zarówno u dzieci, jak i nastolatków. Spośród dorosłych reumatoidalne zapalenie stawów najczęściej atakuje osoby 30-, 40-letnie, lecz także i starsze, przede wszystkim kobiety, które chorują czterokrotnie częściej od mężczyzn. Mężczyźni z kolei bardziej od kobiet narażeni są na zesztywniające zapalenie stawów kręgosłupa.

 

Deformuje stawy, niszczy życie

Reumatoidalne zapalenie stawów (rzs) dotyczy zaledwie 1–2 proc. populacji, co może skłaniać do fałszywego wniosku o marginalnym znaczeniu choroby. Jest to jednak fałszywa opinia z uwagi na charakter i przebieg schorzenia. Czasem wybucha ono nagle, czasem rozwija się długo, podstępnie, bez charakterystycznych objawów, by w końcu ujawnić się burzliwie w zaawansowanym już stadium. Choroba należy do przewlekłych i nieuleczalnych. Pacjent zmaga się z nią przez resztę życia.

Reumatoidalne zapalenie stawów miewa okresy zaostrzeń objawów i ich wycofania się, przy czym czas ten kształtuje się różnie u poszczególnych pacjentów. Istotą choroby, zwanej kiedyś gośćcem przewlekłym postępującym, jest przewlekły proces zapalny błony maziowej wypełniającej wewnętrzną część stawu. Prowadzi to do zniszczenia chrząstki i powierzchni stawowych kości, uszkodzenia więzadeł, destrukcji stawów i tkanek stawowych, a w stadiach bardziej zaawansowanych – do zniekształceń, a także deformacji, przykurczów i wysięków. Zaatakowane bywają palce rąk i stóp, łokcie, kolana biodra. Rozwój choroby, ograniczającej możliwość ruchu, prowadzi do inwalidztwa.

– Bywa, że reumatoidalne zapalenie stawów dotyka ludzi ogólnie zdrowych, w pełni życiowej aktywności, a dramatyczny przebieg, nieprzewidywalnej często choroby, niemal z dnia na dzień wyrzuca ich na margines – stwierdza dr Małgorzata Bykowska.

Reumatoidalne zapalenie stawów wprawdzie rzadziej od innych chorób typu kolagenoz obejmuje też inne narządy, np. nerki, opłucną, osierdzie, wsierdzie, mięsień sercowy. Toczeń rumieniowaty układowy często atakuje płuca i serce. Są choroby groźne dla całego organizmu, niosące niebezpieczeństwo poważnych powikłań.

Trudność w leczeniu rzs polega na zarówno na kłopotach diagnostycznych, jak i na nieznanej etiologii choroby.

– Pierwsze objawy mogą być na tyle nieswoiste, że w ogóle nie zaniepokoją pacjenta, który przypisze je na przykład zmęczeniu czy przeziębieniu, albo w ogóle ich nie zauważy. Uczucie znużenia, brak apetytu, bóle mięśni i stawów, stan podgorączkowy miewają przecież wiele przyczyn. Czasem rozwój choroby ma charakter utajony, bezobjawowy, czasem symptomy są nietypowe. Dopiero po paru miesiącach występuje obrzęk, ból, poranna sztywność małych stawów dłoni – nadgarstków i palców, a potem stóp z zauważalną symetrią tych zmian – wyjaśnia dr Małgorzata Sochocka-Bykowska.

 

Nadal tajemnicze

– Wiemy, że jej rozwojowi sprzyjają czynniki genetyczne i środowiskowe, a także długotrwały stres oraz częste infekcje. Wiemy, że szczególnie podatne na nią są kobiety po porodzie lub w okresie menopauzy, z czego można wnioskować o wpływie gospodarki hormonalnej na skłonność do zachorowań. Wciąż jednak nie znamy przyczyny choroby – wirusa, bakterii bądź innego wywołującego ją czynnika. Wciąż, mimo postępu dokonującego się w medycynie, reumatoidalnemu zapaleniu stawów towarzyszy mnóstwo niewiadomych, a źródło choroby pozostaje tajemnicą. W tej sytuacji zaskakujący jest fakt, że dysponujemy coraz to nowymi lekami, które coraz skuteczniej zdają się swoim działaniem zbliżać do istoty schorzenia, stymulując jego przebieg, hamując lub spowalniając jego przebieg i łagodząc skutki – podkreśla dr Bykowska.

Najnowsze teorie zaliczają rzs i inne schorzenia reumatoidalne do chorób autoimmunologicznych, czyli z autoagresji, w których atakowana jest przede wszystkim tkanka łączna, a dotknięte w różnym stopniu zostają i inne narządy. W myśl tego poglądu reumatoidalne zapalenie stawów jest chorobą układu immunologicznego, czyli odpornościowego, który z jakichś powodów przełamuje tolerancję wobec własnych, do tej pory tolerowanych antygenów, i atakuje je.

W zapalnie zmienionych stawach powstają przeciwciała skierowane przeciwko innym, własnym przeciwciałom. Rezultatem długiego łańcucha reakcji autoimmunologicznych jest wysięk w stawie i sukcesywne niszczenie chrząstki stawowej.

 

Co robić?

Nie jest tak, że reumatoidalne zapalenie stawów nieuchronnie skazuje nas na kalectwo.

Niekiedy walka z chorobą okazuje się trudna, lekarze stają wobec niej bezradni, ale w większości przypadków medycyna skutecznie łagodzi przykre objawy i tak modyfikuje rozwój schorzenia, że pacjenci wracają do normalnego życia. Najtrudniej jest z najmłodszymi pacjentami, których organizmy dopiero się rozwijają, kości rosną, a nawracająca choroba będzie ten rozwój zakłócać.

Powodzenie terapii w dużej mierze zależy od samych chorych, od ich wytrwałości, od nastawienia do zabiegów, rehabilitacji i farmakoterapii. Do leczenia, które nie jest łatwe i nigdy nie przyniesie pełnego zdrowia, nie należy się zniechęcać, nie wolno go przerywać – tłumaczy dr Bykowska.

Sprawą lekarza specjalisty, czyli reumatologa, jest właściwa diagnoza i określenie sposobu postępowania z chorym. Tylko reumatolog może ocenić, czy i kiedy należy włączyć określone leki. I tylko on może rozpoznać stany zapalne i zwyrodnieniowe, odróżnić zapalenie jednego stawu powstałe np. wskutek dny moczanowej, urazu lub zakażenia od procesu chorobowego obejmującego wiele stawów. Ważnych dla diagnozy informacji dostarcza lekarzowi sam chory, informując o charakterze i lokalizacji bólu, o tym czy i kiedy się on nasila, a kiedy ustaje.

Przy rozpoznaniu choroby pomocne są dodatkowe analizy i badania – przede wszystkim OB (tzw. opad) krwi, odczyn Waaler-Rose’ego, a także elektrofereza, potwierdzająca rozwój procesu zapalnego. Kiedy jest on już bardziej zaawansowany, to zdjęcia rentgenowskie poszczególnych stawów dobrze obrazują zachodzące w nich destrukcyjne zmiany.

– O ile ze „złym” reumatyzmem przychodzi nam zmagać się wówczas, gdy choroba już się ujawni, to „dobremu” sami możemy przeciwdziałać, dbając o utrzymanie, możliwie jak najdłużej, jak najlepszej kondycji – przekonuje dr Bykowska.

 

Myśleć o tym wypada od najwcześniejszych lat. Rodzice winni dbać o prawidłową dietę swoich dzieci, których kościec rozwija się i mineralizuje do 25 roku życia.

Dla kości niezbędny jest wapń i witaminy z grupy D, a także promienie słoneczne. Bardzo ważne jest znalezienie złotego środka jeśli chodzi o fizyczny wysiłek i ruch. Intensywne treningi sportowe, wszelkie przeciążenia na pewno nie wyjdą stawom na dobre. Ruch zażywany systematycznie jest jednak konieczny i to w każdym wieku. Dorośli i młodzież spędzający dłuższy czas przy pracy lub nauce w jednej pozycji, powinni co godzinę odciążać stawy, zmuszać drobnymi ćwiczeniami te, które już zdążyły zesztywnieć.

W każdym wieku, a zwłaszcza w tzw. dojrzałym, trzeba dbać o zachowanie odpowiedniej wagi ciała, bronić się przed zbędnymi kilogramami, które są przecież wielkim ciężarem dla naszego kośćca.

Unikanie używek, zwłaszcza kawy, a także nikotyny też wpłynie korzystnie na ogólną kondycję, podobnie jak codzienna dawka ruchu i prostych, nieforsownych ćwiczeń. Wszystko po to, aby „łupanie” w kościach na zmianę pogody i strzykanie w kolanach po pokonaniu paru schodów nie dało nam się we znaki zbyt wcześnie, by nasze kości nie „zardzewiały”, a stawy nie uległy szybko zwyrodnieniu i nie zużyły się.

– Zawsze lepiej zapobiegać niż leczyć, choć brzmi to jak truizm. Kiedy jednak mamy skrzywienie kręgosłupa i dokuczają nam stawy, to nie da się tych zmian już cofnąć przy pomocy jednej cudownej tabletki. Tak chciałaby większość pacjentów, lecz nie jest to możliwe – mówi dr Małgorzata Sochocka-Bykowska.