Miewa różny przebieg: lekki, bezobjawowy, lecz także – bardzo ciężki. Wtedy niesie śmiertelne zagrożenie, ale w tej postaci nie jest, na szczęście, częstą chorobą w grupie schorzeń kardiologicznych. W ogóle nie należy do łatwych w leczeniu ani w rozpoznaniu. Często wcale się nie ujawnia, chociaż pozostawia zazwyczaj trwały ślad i niekiedy dopiero po latach daje odczuć skutki. Czasem przybiera postać ostrą, a wtedy życie pacjenta dosłownie wisi na włosku. Jeśli uda się je uratować, to jego serce nie będzie już tak sprawne jak dawniej. Dla niektórych osób szansą staje się przeszczep serca, bo ich własne wskutek przebytej choroby nie jest już zdolne do pracy.

 

Mowa o zapaleniu mięśnia sercowego.

 

O tej podstępnej chorobie rozmawiamy z prof. dr. hab. Andrzejem Rynkiewiczem.

 

– Panie profesorze, zapalenie mięśnia sercowego może mieć różne przyczyny i następstwa prowadzące do znacznego niekiedy upośledzenia funkcji mięśnia sercowego, a czasem nawet do śmierci. Dość powszechnie kojarzy się zapalenie serca z reumatoidalnym zapaleniem stawów...

– Chorobę reumatyczną wywołuje infekcja paciorkowcowa, najczęściej związana z przebyciem banalnej anginy, która może spowodować reakcję uszkadzającą różne narządy, głównie te, gdzie znajduje się tkanka łączna. W mięśniu sercowym dotyka przede wszystkim zastawek. Reumatoidalne zapalenie stawów może być jedną z nieinfekcyjnych przyczyn zapalenia mięśnia sercowego, obok np. sarkoidozy, nadczynności tarczycy lub cukrzycy, czyli schorzeń autoimmunologicznych. Do zapaleń mięśnia sercowego dochodzi także na skutek nadwrażliwości – na niektóre leki, metale ciężkie, promieniowanie, czy przy odrzuceniu przez organizm przeszczepu.

Typowe zapalenia mięśnia sercowego mają charakter infekcyjny. To choroba, w której można znaleźć czynnik patogenetyczny bezpośrednio atakujący określone komórki. Najczęściej dochodzi do zapaleń typu wirusowego, a także do infekcji typu grzybiczego, pierwotniakowego (w Ameryce Środkowej i Południowej takim schorzeniem zapalnym jest choroba Chagasa, wywołana przez pierwotniaka, a przenoszona przez owady) oraz na tle bakteryjnym. W tym ostatnim przypadku następuje kolonizacja bakterii pochodzących z jakiegoś innego ogniska, np. z niewyleczonego uzębienia czy z uszkodzonej skóry. Jeśli zdarzy się, że nie pochłonie ich nasz system obronny i dotrą do serca, sadowiąc się na uszkodzonej zastawce, to w sprzyjających okolicznościach, szczególnie w czasie osłabienia odporności organizmu znajdują tam dogodne warunki rozwoju. Tworzy się bakteryjna kolonia, na zastawce toczy się proces zakrzepowo-zapalny, powstają olbrzymie narośla, zwane tworami brodawkowatymi.

W naszym rejonie Europy do zapalenia serca dochodzi głównie w rezultacie infekcji wirusem Coxsackie B.


– Jakie są objawy choroby?

– Przebieg bywa różny. Czasem infekcja nie daje prawie żadnych objawów poza nieznacznym podwyższeniem temperatury ciała. Nie ma też objawów klinicznych związanych z układem krążenia i jedynie biopsja mięśnia sercowego pozwala stwierdzić przebycie zapalenia, a nawet znaleźć wirusa, który przetrwał w komórkach. U wielu osób choroba samoistnie ustępuje, u niektórych prowadzi do ciężkiej niewydolności serca i w konsekwencji – zgonu.

Choroba może zatem w ogóle nie ujawnić się klinicznie, ale może też mieć bardzo dramatyczny przebieg. Na szczęście, ostre zapalenie mięśnia sercowego występuje stosunkowo rzadko.

Dla lekarza najtrudniejsza jest postać piorunująca tej choroby, do której może dojść wskutek banalnej infekcji.

Reklama

 

– Co dzieje się wtedy w mięśniu sercowym?

– Choroba objawia się niekiedy podobnie do grypy chociaż nią nie jest – bólem gardła, katarem, stanem podgorączkowym, kaszlem. Czasem wirus grypy, osłabiając odporność, potrafi uaktywnić wirusa Coxsackie, który pozostawał nieaktywny. Wirusy błyskawicznie rozmnażają się w komórkach mięśnia sercowego, powodują nasilony odczyn zapalny, czyli nagromadzenie się limfocytów, wokół każdej komórki mięśnia sercowego – kardiomiocytu. Ten proces prowadzi do uszkodzenia kardiomiocytów, a następnie do ich rozpadu i martwicy, a dzieje się to nagle i szybko. Stan ten porównać można z rozległym zawałem serca albo z zawałami nawracającymi w krótkich odstępach czasu. Pacjent taki traci dużą część masy mięśnia sercowego, następuje wstrząs kardiogenny, gdyż serce ulegając szybkiej destrukcji, ma ograniczone możliwości pompowania krwi. Po kilku dniach mogą one być ograniczone do jednej piątej. Ani serce, ani organizm nie potrafią się do takiej sytuacji przystosować, jeżeli odbywa się to w szybkim tempie. Ciśnienie tętnicze krwi drastycznie spada albo zanika, a to uszkadza organy, które nie mogą żyć bez tlenu – mózg, nerki, jelita.

Nawet jednak powstawanie wielu drobnych ognisk martwicy z odczynem zapalnym nie jest ani bezpieczne, ani obojętne. Zmienia parametry elektryczne, może być przyczyną migotania komór czy częstoskurczu komorowego, co też jest groźne dla życia.

 

– Nawet zapalenie mięśnia sercowego o łagodnym przebiegu może mieć więc w przyszłości przykre konsekwencje.

– Zapalenie mięśnia sercowego przebiega najczęściej bezobjawowo lub z nieznacznymi objawami. Można je przebyć nieświadomie, bez żadnych niepokojących dolegliwości i tylko biopsja wykonana z jakichś szczególnych wskazań może wykazać przebytą chorobę. Nie zawsze zresztą udaje się potwierdzić tło infekcyjne, ponieważ odczyn zapalny może być reakcją na czynniki toksyczne, chemiczne, a nawet na nadużywanie alkoholu. Charakter zapalenia, jego etiologię jednoznacznie określa badanie genetyczne, wykazujące obecność materiału genetycznego wirusa w komórce. Wirusy to organizmy prymitywne, ale „sprytne”. Po wniknięciu do komórki uwalniają kwas rybonukleinowy (RNA), który wykorzystuje gotowy materiał atakowanej komórki i przy pomocy matrycy mnoży białka i materiał DNA do stworzenia kolejnej licznej gromady wirusów.

 

– Jakim arsenałem środków i metod dysponuje współczesna medycyna w walce z ostrą postacią choroby? Czy i jak zmaga się z nią sam organizm?

– W leczeniu zapaleń wirusowych ścierają się obecnie dwie koncepcje. Jedna opowiada się za zmniejszaniem odczynu własnego odpornościowego, supresją układu odpornościowego w myśl teorii, że nasilony naciek zapalny powoduje nadmierne uszkodzenie mięśnia sercowego, więc nadmierna obrona też nie jest wskazana. Druga przeciwnie – uważa, że osłabianie reakcji obronnych organizmu zaostrza objawy chorobowe.

Pacjenci z ostrym przebiegiem zapalenia mięśnia sercowego są nierzadko bardzo młodzi i nie od razu trafiają na oddziały kardiologiczne, bo nikt nie podejrzewa u nich poważnego uszkodzenia serca, chyba że objawy od razu na to jednoznacznie wskazują. Samo rozpoznanie nie jest łatwe. Martwicę komórek serca i naciek zapalny potwierdza obraz mikroskopowy. Konieczna jest w tym celu biopsja mięśnia sercowego. Można też stwierdzić obecność materiału genetycznego wirusa dzięki skomplikowanym badaniom genetycznym, lub oglądać wirusy pod mikroskopem elektronowym.

Badania te są ważne dla potwierdzenia diagnozy. Ich znaczenie terapeutyczne jest mniejsze, gdyż kardiolodzy, niestety, niewiele mogą zrobić w razie ujawnienia się infekcji o piorunującym przebiegu. Nie są przede wszystkim w stanie zahamować procesu mnożenia się wirusa. Działają objawowo, starając się podtrzymać funkcjonowanie układu krążenia poprzez nawodnienie organizmu i podawanie leków obkurczających naczynia i podwyższających ciśnienie tętnicze. Niewiele mogą uczynić w celu poprawienia wydolności samego mięśnia sercowego, którego komórki uległy destrukcji. Tu otwiera się pole działania dla kardiochirurgów i różnego typu urządzeń wspomagających pracę serca, które ogólnie można określić mianem zewnętrznego sztucznego serca, pompą wspomagającą całe serce lub tylko jego lewą komorę.

Pozwalają one pacjentowi przeżyć najtrudniejszy okres choroby i zaadaptować się do uszkodzenia serca. Zwykle bowiem po ostrym okresie, po kilku tygodniach następuje pewna regeneracja sił i serce wraca do swoich funkcji, które mimo pewnego upośledzenia pozwalają pacjentowi opuścić szpital w zupełnie dobrej formie. Uszkodzone komórki nie mają zdolności regeneracji. Szczęśliwie jednak komórki zdrowe mogą przerastać, powiększać swoją objętość i przejąć częściowo funkcje komórek zniszczonych. Aparatura medyczna pomaga również przetrwać czas oczekiwania na transplantację, bo dla wielu chorych, którzy przebyli zapalenie mięśnia sercowego, przeszczep okazuje się jedyną szansą powrotu do zdrowia. Dotyczy to osób, u których zapalenie doprowadziło do ciężkiego uszkodzenia serca i upośledzenia jego czynności, do tzw. kardiomiopatii rozstrzeniowej.

Podsumowując: brakuje dobrej swoistej terapii, lecz nie ma wątpliwości co do potrzeby zewnętrznego wspomagania serca w ostrej fazie choroby.

 

Rozmawiała Anna Jęsiak