Między prawdą i mitami.
Co trzeci dorosły Polak ma nadciśnienie tętnicze, ale tylko 15 proc. osób z tą chorobą jest skutecznie leczonych. Ta informacja wskazuje, że większość rodaków albo lekceważy ryzyko chorób układu krążenia, albo nie zdaje sobie sprawy z zagrożeń związanych z nadciśnieniem. Są też i tacy pacjenci, którzy oczekują bardzo szybkich rezultatów leczenia i spodziewają się, że można je osiągnąć dzięki jednej tabletce. Kiedy po krótkim czasie zażywania leku odnotowują korzystne wskazania ciśnieniomierza, uznają, że jest już po kłopocie.

 

Podobny błąd popełnia się, skupiając się tylko i wyłącznie na określonych parametrach, np. wysokości ciśnienia rozkurczowego czy poziomie cholesterolu całkowitego. Tymczasem w rozumieniu współczesnej medycyny na nadciśnienie tętnicze nie wolno patrzeć tylko jak na zaburzenie izolowane.

 

Spojrzenie globalne

Nowoczesne podejście do nadciśnienia tętniczego zakłada, że współistnieje z nim wiele poważnych chorób. Należy zatem uwzględnić ocenę tzw. globalnego ryzyka sercowo-naczyniowego, związanego z obecnością innych, poza nadciśnieniem, czynników sprzyjających rozwojowi chorób serca i naczyń. Są to zaburzenia gospodarki lipidowej, nadwaga i otyłość brzuszna, nadmierna skłonność krwi do krzepnięcia, cukrzyca typu II, palenie tytoniu, nadmierne spożywanie alkoholu, siedzący tryb życia i ograniczony wysiłek fizyczny.

Wieku, płci, obciążeń rodzinnych chorobami układu sercowo-naczyniowego nie da się zmienić, ale pacjent ma wpływ na pozostałe czynniki ryzyka. Trzeba je modyfikować i eliminować. Niedocenianie znaczenia takich działań jest dość powszechne – chorzy często nie wierzą w ich skuteczność, a lekarze bywają mało konsekwentni w ich egzekwowaniu. Ryzyko zgonu z powodu chorób układu krążenia w perspektywie najbliższych 10 lat można przewidzieć z dużą dokładnością. Prekursorami metod takiego prognozowania są Amerykanie, ściślej – amerykańskie towarzystwa ubezpieczeniowe.

Załóżmy, że Kowalski ma 65 lat, jest nałogowym palaczem. Poziom całkowitego cholesterolu wynosi u niego ok. 250 mg/dl, ciśnienie skurczowe – 180 mm Hg. Istnieje około czterdziestoprocentowe prawdopodobieństwo, że Kowalski umrze w ciągu najbliższych 10 lat. Wystarczy jednak, aby rzucił palenie, a szanse zgonu zmniejszą się o 20 proc. Jeżeli uda mu się doprowadzić poziom cholesterolu do wartości mieszczących się granicach normy, to zyska kolejne lata życia.

Dzieje się tak dlatego, że czynniki określające globalne ryzyko sercowo-naczyniowe sumują się i wzajemnie potęgują. Wysoki poziom cholesterolu, nadciśnienie tętnicze i palenie papierosów podnoszą stopień zagrożenia 16-krotnie. Przykładem współistnienia czynników globalnego ryzyka jest tzw. zespół metaboliczny (w jego skład wchodzą między innymi otyłość brzuszna, nadciśnienie tętnicze, zaburzenia lipidowe, cukrzyca). Czterokrotnie zwiększa on ryzyko sercowo-naczyniowe. Towarzyszą mu często: nadmierna skłonność krwi do krzepnięcia, podwyższony poziom kwasu moczowego w surowicy i mała aktywność fizyczna.

Reklama

 

Zanim będzie za późno

„Droga do skutecznej i zwieńczonej sukcesem terapeutycznym współpracy z chorym, niestety, nie jest łatwa. Jeżeli lekarz coś powiedział, nie znaczy że usłyszał to pacjent. Jeżeli usłyszał, nie znaczy, że zrozumiał; jeżeli zrozumiał, nie znaczy że się z tym zgadza; jeśli się zgadza, nie znaczy, że się zastosuje, jeśli się zastosuje, nie znaczy, że będzie się stosować systematycznie”.

Słowa Austriaka, dr. Konrada Lorenza, to przesłanie nie tylko dla lekarzy, ale też dla pacjentów, często nie przekonanych, niecierpliwych i niesystematycznych. Wolą oni nie dopuszczać do siebie myśli o chorobie wieńcowej, o powikłaniach miażdżycy w postaci zawału serca, udaru mózgu czy amputacji kończyny, nie wiązać tego z nadciśnieniem tętniczym.

Każde działanie prewencyjne, zwłaszcza u pacjentów po zawale czy udarze jest korzystne. Najważniejsze jednak jest docenienie roli prewencji pierwotnej, zapobiegającej krytycznemu zdarzeniu. Służy temu kampania edukacyjna w ramach ogólnopolskiego projektu POLKARD, prowadzona w 400 małych i średnich miastach w ramach Polskiego Projektu 400 Miast. Działania edukacyjne zakrojone na szeroką skalę są również podejmowane w szkołach (także za pośrednictwem Internetu). Materiały szkoleniowe przygotowane przez specjalistów sugestywnie i obrazowo przedstawiają to, co każdy z nas może zrobić dla własnego zdrowia. Jednocześnie obalają pewne stereotypy i obiegowe, fałszywe prawdy.

 

Ruch, kawa, kieliszek wina?

Jedna z nich to przekonanie, że osoby z nadciśnieniem tętniczym, a tym bardziej po zawale, zabiegach kardiochirurgicznych (by-pass) czy z cukrzycą powinny ograniczyć ruch. Nieprawda! Wysiłek fizyczny jest sprzymierzeńcem terapii, jej nieodzownym elementem. Musi on być umiarkowany i codzienny, systematyczny. Nie polecamy ćwiczeń na siłowni ani podnoszenia ciężarów. Polecamy natomiast pływanie i wszelkie ćwiczenia w wodzie, spacery, piesze wycieczki. Ruch sprawia, że osoba z nadwagą ma mniejsze ryzyko sercowo-naczyniowe od kogoś, kto też ma zbędne kilogramy, ale zrezygnował z aktywności. Nie jest prawdą, że nadciśnienie tętnicze wyklucza jazdę na nartach, relaks w saunie, czy wyjazd w góry. Jeśli podjęło się skuteczne leczenie i stosuje do zaleceń lekarza, to można w pełni korzystać z życia.

Wiele nieporozumień wiąże się też ze sposobem odżywiania. Chory z nadciśnieniem musi obniżyć wagę, ale staramy się wyznaczać mu cele realne, a nie wymagać, by od razu zgubił kilkanaście kilogramów. Niech redukuje ciężar ciała stopniowo i świadomie.

Jesteśmy tym, co jemy. A jemy przede wszystkim za dużo mięsa, zwierzęcych tłuszczów, soli, słodyczy. Dieta odchudzająca nakłada kaloryczny reżim, a zarazem uczy, że źródłem soli jest nie tylko solniczka, lecz wędliny sery, wszelkie konserwy i koncentraty, a zjedzenie za jednym razem kilograma jabłek to także spora dawka kalorii.

Od wody, kawy, herbaty (bez cukru) się nie tyje. Twierdzenie o szkodliwości kawy i herbaty dla nadciśnieniowców jest nieco przesadzone, gdyż w umiarkowanych ilościach nie wywierają one szkodliwego wpływu. Niekorzystnie natomiast wpływa na serce alkohol wypijany w dużych ilościach, bo jedna lampka czerwonego wina dziennie, według Amerykańskiego Towarzystwa Kardiologicznego, jest korzystna i obniża ryzyko sercowo-naczyniowe.

Warzywa powinny stanowić podstawę głównego posiłku, a mięso jedynie dodatek. Wyjątek można zrobić dla tłustych ryb morskich, bo ze względu na dużą zawartość wielonienasyconych kwasów tłuszczowych Omega-3 są one bardzo cenne dla serca. Wpływają bowiem na prawidłowy skład błony komórkowej mięśnia sercowego. Dzięki temu zmniejszają – zostało to naukowo dowiedzione – prawdopodobieństwo nagłej śmierci sercowej wskutek zaburzeń rytmu.

Reklama

 

Mierzymy ciśnienie i...

Nie wszyscy pacjenci przywiązują należytą wagę do pomiaru ciśnienia tętniczego – nie notują wyników, pomiary wykonują nieregularnie. Ważny jest także aparat, jakim się posługują. Rynek oferuje wiele ciśnieniomierzy, automatycznych, półautomatycznych, elektronicznych. Pacjenci nie zawsze zdają sobie sprawę z tego, że przy zaburzeniach rytmu serca spowodowanych migotaniem przedsionków wskazane są aparaty z mankietem na ramię – elektroniczne, rtęciowe lub zegarowe. Aparaty nadgarstkowe nie są niestety wystarczająco dokładne. Przy zakupie sprzętu trzeba wybierać taki, który posiada rekomendację Polskiego Towarzystwa Nadciśnieniowego.

Osoby kontrolujące poziom swego ciśnienia tętniczego nie zawsze właściwie interpretują wyniki pomiaru. Jest to m.in. konsekwencją postrzegania nadciśnienia tętniczego w oderwaniu od innych współistniejących zaburzeń. Przykładem niech będzie pacjent z cukrzycą: u niego ciśnienie 138/88 mm Hg, uznawane za prawidłowe u pacjentów bez cukrzycy, lekarza nie zadowala. Postara się obniżyć je do poziomu 130/80. Indywidualnie trzeba też podchodzić do osób starszych, których naczynia niejako „przywykły” do podwyższonych wartości ciśnienia. Obniżanie w tych przypadkach nie może nastąpić szybko. I jeszcze jedno: wysokie ciśnienie, jakie wykazuje pomiar, może też mieć charakter wtórny, spowodowany na przykład chorobami nadnerczy lub zwężeniem aorty. Pacjenci z takim rodzajem nadciśnienia wymagają specjalistycznego leczenia, często uwzględniającego interwencję chirurga.

Niezależnie od przyczyn nadciśnienia tętniczego, należy zdawać sobie sprawę, że najczęściej współistnieje ono z innymi chorobami i dla osiągnięcia pełnego sukcesu w leczeniu należy walczyć ze wszystkimi chorobami jednocześnie.

 

Wykorzystano m.in. publikacje Polskiego Towarzystwa Nadciśnienia Tętniczego.

 

Zobacz również: