Kurkuma, czyli ostryż (albo szafranica lub żółcień, a w Indiach, jej ojczyźnie, haldi), jest rośliną należącą do rodziny imbirowatych. Zdecydowanie lubi ciepło, bo pochodzi z Indii i z Półwyspu Malajskiego. Występuje w aż ponad 100 odmianach. Największy potencjał prozdrowotny posiada Curcuma longa – kurkuma długa.

 

Najcenniejszym związkiem odnalezionym w kurkumie jest kurkumina – substancja o wyraźnie żółtym kolorze, główny składnik doprawianej pieprzem lub startą ostrą papryką przyprawy curry. Ten kolor powoduje, że często jest ona nazywana Złotem Indii. Skład chemicz-ny kurkumy w początkach XX wieku ustalili Polacy – doktorzy nauk Tadeusz Miłobędzki i Stanisław Kostanecki.

 

Z puszczy do doniczki

W warunkach naturalnych kurkuma rośnie w wilgotnych wiecznie zielonych lasach Azji i Australii. Wymaga rozproszonego światła i lekko wilgotnego podłoża. W ostatnich latach coraz częściej można ją kupić w doniczce, w kwiaciarniach, ponieważ zaczęto doceniać jej walory ozdobne.

Osiąga wysokość do 60 cm. Ma podłużne szablowate liście, wyrastające z podziemnych kłączy. Ich końcówki zachodzą na siebie, tworząc coś w rodzaju łodygi; dopiero w jej górnej części wykształcają ostro zakończone blaszki. W okresie suszy i zimą roślina odpoczywa, nie ginie. Odżywa, gdy warunki zmieniają się na korzystniejsze.

W medycynie ajurwedyjskiej kurkumina ma wiele zastosowań leczniczych. W Indiach od dawien dawna uznawano ją za skuteczne remedium na schorzenia układów: trawiennego, krążenia i kostnego oraz za substancję broniącą organizm przed nowotworami.

 

Kurkumina zabija komórki rakowe

Ten ostatni aspekt szczególnie zainteresował polską uczoną – prof. Ewę Sikorę z Instytutu Biologii Doświadczalnej im. E. Nenckiego, która postanowiła kontynuować dobre polskie tradycje w badaniach nad kurkumą i kurkuminą.

Mówi ona:

– W latach 90. zainteresowałam się apoptozą – tzw. programowaną śmiercią komórek, inaczej mówiąc – samobójstwem popełnianym przez komórki. Był to wtedy jeszcze temat bardzo kontrowersyjny, na popularności zyskał dopiero stosunkowo niedawno.

Dociekania nad apoptozą były tak frapujące, bo wiązały się kwestią leczenia nowotworów.

– W nowotworach mamy bowiem do czynienia z jednym podstawowym problemem: dlaczego komórki wciąż się mnożą i nie umierają? – mówi prof. Sikora. – Dlaczego mechanizm apoptozy, który zapisany jest w każdej komórce, akurat w ich przypadku nie działa?

Wtedy w badaniach pojawiła się kurkuma i kurkumina.

– Wiedziałam – kontynuuje uczona – jak ważną rolę w procesie programowanej śmierci komórki odgrywa pewne specyficzne białko. Z literatury wynikało natomiast, iż istnieje substancja – właśnie kurkumina, która jest w stanie to białko zablokować i przez to zahamować proces apoptozy. Zaczęliśmy więc eksperymentować z tą substancją i po pewnym czasie doszliśmy do niezwykle interesujących, a jednocześnie zaskakujących rezultatów.

Otóż okazało się, że mimo iż kurkumina bezpośrednio zapobiega klasycznej apoptozie, indukuje inny proces i pośrednio doprowadza komórki do śmierci quasi-apoptotycznej. Było to o tyle ważne, że od razu pojawiła się nadzieja, iż kurkumina może uśmiercać komórki niepoddające się apoptozie, czyli komórki rakowe, zwłaszcza te najbardziej oporne – komórki powodujące przerzuty.

– Doświadczenia prowadzone in vitro potwierdziły te przypuszczenia – mówi dalej prof. Sikora. – Okazało się, że kurkumina unicestwia również te komórki, które nie podlegały procesowi samounicestwienia – niszczyła komórki rakowe. Dla walki z rakiem może to okazać się odkryciem przełomowym.

Dlaczego?

Bo kurkumina uśmierca te komórki, które najtrudniej poddają się chemioterapii i radioterapii. Te, w obliczu których, onkologowie najczęściej są bezradni.

Pytana o to, jakie możliwe pola zastosowań terapeutycznych kurkuminy widzi w onkologii – prof. Sikora mówi:

– Widzę przede wszystkim zastosowanie profilaktyczne. Kurkumina może być substancją skutecznie zmniejszającą prawdopodobieństwo zapadnięcia na raka. (...) Przyszłe spektrum możliwych zastosowań będzie jednak zapewne dużo szersze. (...) Leki naturalne ujawniają coraz więcej swych terapeutycznych aspektów, w tym takie, które trudno byłoby przecenić

 

Dalsze zastosowania

Inne badania to potwierdzają. Prof. Iwona Wawer w monografii „Suplementy diety dla Ciebie” stwierdza: „Kurkuminę można wykorzystać jako czynnik chemioprewencyjny, bo hamuje angiogenezę, czyli powstawanie naczyń krwionośnych odżywiających nowotwór. Mechanizm jej działania (...) polega na blokowaniu przekazywania sygnałów na szlaku, w którym uczestniczą kinaza białkowa C i czynniki transkrypcyjne.” Rezultatem tego procesu jest zmniejszanie się i stopniowe obumieranie nowotworu.Działanie przeciwzapalne kurkuminy jest tak silne, że przewyższa skuteczność wielu syntetycznych leków przeciwzapalnych (nie dając przy tym skutków ubocznych). Czyni to ją bardzo przydatną w leczeniu schorzeń stawów, takich jak np. artretyzm, oraz w innych chorobach autoimmunoagresywnych.

„Pierwsze badania na ten temat podjęto w roku 1980 – pisze prof. Wawer. Wykazano wtedy, że podawanie kurkuminy w dawkach 1,2 g 4 razy dziennie przez 2 tygodnie miało korzystny wpływ na pacjentów z reumatoidalnym zapaleniem stawów.”

Naukowcy uważają też, że kurkumina może być bardzo przydatna w leczeniu depresji, ponieważ zwiększa w organizmie stężenie dopaminy i serotoniny – substancji określanych jako hormony szczęście i pogody ducha. Jeśli konieczne jest podawanie leków psychotropowych, codzienne stosowanie kurkuminy może pozwolić zmniejszyć ich dawki (co zmniejsza niekorzystne efekty uboczne ich przyjmowania). Kurkumina może mieć też wpływ na usuwanie płytek amyloidowych, co może powodować zahamowanie lub zatrzymanie postępów choroby Alzheimera.

Kurkumina to Rolls-Royce wśród suplementów diety. Już mała jej dawka przynosi duży efekt.

Roman Warszewski

Żyj Długo