Psychologowie często narzekają na to, że programy i filmy kierowane do młodego widza są naszpikowane przemocą. Otępiają, niszczą wrażliwość i prowokują niewłaściwe zachowania – tak oceniana jest oferta dla dzieci i młodzieży. Natomiast producenci często tłumaczą, że to popyt zwiększa podaż – skoro dzieci lubią przemoc w filmach i programach, to oni będą im tego dostarczać.

 

Naukowcy z Indiana University przeprowadzili jednak badanie, z którego wynika jasno, że przemoc w programach i filmach nie ma żadnego wpływu na to, czy młodzi odbiorcy oceniają te przekazy jako atrakcyjne.

– Producenci i krytycy uważają, że kluczowe pytanie nie brzmi „czy dzieci lubią przemoc”, ale „dlaczego ją lubią” – twierdzi Andrew J. Weaver, adiunkt w College of Arts and Sciences uniwersytetu. – Celem naszych badań było sprawdzenie upodobania dzieci do elementów przemocy. W tym celu manipulowaliśmy dawkami scen akcji, które często są mylnie stawiane w tym samym rzędzie ze scenami przemocy.

Co się okazało?

– Przemoc nie stanowi o atrakcyjności kreskówek w takim stopniu, jak to się wydaje producentom – mówi Weaver. I dodaje: – Jeśli chcemy, żeby dzieci je polubiły, nie musimy ich zapełniać scenami przemocy. Bez przemocy polubią je tak samo albo nawet bardziej.

Naukowcy sprawdzili, jak agresja i brutalność sprawdzają się w animowanych filmach dla dzieci. Wybrali 128 przedszkolaków i uczniów w wieku od 5 do 11 lat, zarówno chłopców, jak i dziewcząt. Specjalnie na potrzeby badania przygotowano po cztery wersje tej samej, krótkiej kreskówki – wszystkie różniły się liczbą scen przemocy. Okazało się, że takie sceny miały pośredni wpływ na to, jak chłopcy oceniali program – mniej identyfikowali się oni z główną postacią, jeśli zachowywała się ona agresywnie.

– To było trochę zaskakujące. Tak dużo mówi się o tym, że chłopcy są bardziej agresywni ze względu na uwarunkowania socjologiczne czy biologiczne, a jednak podczas naszych badań bardziej identyfikowali się z postaciami, kiedy te nie okazywały przemocy. Bardziej podobali im się wtedy zarówno bohaterowie, jak i sam film – mówi Weaver, prywatnie ojciec dwóch synów. – To dobra wiadomość. Jeśli producenci zaczną chętniej realizować filmy pozbawione dużej dawki agresji, a bardziej skupione na akcji, to uda im się zdobyć zainteresowanie docelowej grupy widzów bez szkodliwych konsekwencji.

Dziewczynki, które wzięły udział w badaniu, najczęściej postrzegały główne postacie jako męskie, chociaż ich płeć nie była wyraźnie określona – właśnie ze względu na ich agresywne zachowanie. I dlatego nie identyfikowały się z bohaterami. Przy ocenie filmów posługiwały się innymi kryteriami.

 

Źródło: Eurekalert.org