Samobójstwo stanowi ogromny szok dla rodziny i przyjaciół zmarłego. Jednak osoba rozważająca odebranie sobie życia najczęściej wysyła pewne znaki ostrzegawcze informujące o złej kondycji psychicznej. Jeśli osoby z najbliższego otoczenia zauważą je na czas, mogą zapobiec tragedii. Czasami wystarczy umiejętnie przeprowadzona rozmowa z lekarzem pierwszego kontaktu.

 

O tym, jak wielką rolę odgrywają oni w tworzeniu skutecznej terapii dla osób o skłonnościach samobójczych, podkreślili naukowcy z Kliniki Mayo i University of Washington. Ich wnioski zostały opublikowane w piśmie „Mayo Clinic Proceedings”.

Reklama

 

– Jako lekarze wiemy, że pacjenci nie zaczynają nagle rozważać samobójstwa, tylko dlatego, że stawiamy im pytania o to, czy myślą o śmierci – mówi dr Timothy Lineberry, psychiatra w Klinice Mayo. – Jednak zbyt często pacjent, u którego występują wyraźnie widoczne czynniki ryzyka, nie jest pytany o to, czy miewa myśli samobójcze.

Ludzie, u których ryzyko samobójstwa jest duże, są często leczeni z powodu depresji, niepokoju czy nadużywania środków odurzających. Niemal 45 proc. samobójców odbyło wizytę u lekarza pierwszego kontaktu na kilka tygodni, a nawet dni przed śmiercią.

– Pacjentowi, który ma symptomy depresji, odczuwa niepokój lub występują u niego oznaki nadużywania substancji odurzających, należy zadać wprost pytanie o samobójstwo – kontynuuje dr Lineberry – Niestety, badania dowodzą, że taka praktyka ma miejsce w mniej niż połowie przypadków.

 

Źródło: www.sciencedaily.com