Siedemnastowieczny poeta angielski John Donne, twórca metafizycznych poematów, jeden ze swoich wierszy poświęcił małym żyjątkom – pchłom. Opiewał w nim zjawisko nadzwyczajne, całkowite zespolenie chłopaka i dziewczyny, które wyrażało się tym, że w ciele pchły płynęła krew obojga. Metafizyka. W tym samym czasie Francuzi zamiast zachwycać się urodą słów „with one blood made of two” (połączona w jedno krew ich dwojga), do zagadnienia podeszli w sposób bardziej praktyczny. Otóż, niektórzy wyrafinowani kawalerowie łapali wesz łonową kochanki, zamykali ją w złotej klatce i umieszczali na karku, aby żywić ją swoją własną krwią. W niektórych kulturach, podobno na Syberii, kobiety obrzucały wybranego mężczyznę garścią wszy. Wspólne wyłapywanie insektów było zawsze grą wstępną. W polskiej literaturze zachowało się zapewne, oprócz znanego o „Pchle szachrajce”, więcej wierszy, które poświęcono różnym żyjątkom towarzyszącym człowiekowi od wieków.

 

Zazwyczaj opisy miejsc czy osób, które żyją razem z pchłami czy wszami nie budzą zachwytu i skrzętnie je omijamy. Wolimy myśleć, że ludzie zawsze dbali o higienę i tak jak w czasach współczesnych albo spotykali się z insektami rzadko, albo tylko o nich słyszeli.

Wszy, pchły, komary czy kleszcze to tylko niektóre pasożyty, dla których człowiek stanowi „naturalne środowisko życia”, oprócz nich na ciele człowieka rozwija się mnóstwo, niewidocznych gołym okiem bakterii, drożdży, grzybów, wirusów i roztoczy.

Niektóre z roztoczy upodobały sobie miejsce przy nasadzie włosów, inne przy gruczole łojowym. Odżywiają się żywymi komórkami skóry, a najwięcej ich znajduje się na rzęsach, na czole i wokół nosa. Roztocza są wszechobecne, nie są od nich wolne nawet małe dzieci. Mimo że jesteśmy ich żywicielami od wieków, naukowcy jeszcze nie poznali do końca roli, jaką spełniają w naszym organizmie. Chociaż, oglądane w dużym powiększeniu, nie wyglądają zachęcająco, to jednak może się okazać, że są nam potrzebne. Sporo jest roztoczy, które jak się wydaje, spełniają całkiem pożyteczną rolę w naszym ciele i otoczeniu. Żywią się martwymi, złuszczonymi komórkami naskórka. Oczyszczają nasz organizm z ciągle tworzącego się, stopniowo obumierającego i łuszczącego się naskórka. Rozwijają się na owłosionej skórze głowy, mają tam sprzyjające warunki do życia, sporo pokarmu, odpowiednią temperaturę i wilgotność (lubią temperaturę zbliżoną do temperatury ciała człowieka i wilgotność około 50 %). Roztocza, pajęczaki żyją także w mieszkaniach, w kurzu. Lubią szczególnie stare, wilgotne, rzadko wietrzone pomieszczenia. Gromadzą się także w dywanach, wyściełanych meblach, kotarach, pościeli i ubraniach. One także żywią się złuszczonym naskórkiem. Niektórzy twierdzą, że spełniają pożyteczną rolę, oczyszczając nasz dom, problemem jest jednak to, że u wielu ludzi odchody pajęczaków wywołują alergie i astmę.

Reklama

 

Na ciele człowieka doskonale rozwijają się drożdże. Im także bardzo odpowiada temperatura i wilgotność środowiska, w jakim żyją. Odżywiają się tłuszczami, a na skórze mogą wywołać przebarwienia.

Innymi organizmami, które upodobały sobie człowieka, są różnego rodzaju grzyby. Mogą one rozwijać się na głowie i gładkich częściach skóry, najbardziej znane i najbardziej dokuczliwe są jednak te, które pojawiają się na stopach. Dermatolodzy oceniają, że 10–20% Polaków zarażonych jest grzybicą. Grzyby najczęściej atakują stopy i paznokcie, a ponieważ najlepiej rozwijają się w cieple i wilgoci, najbardziej narażona na nie jest delikatna, prawie zawsze wilgotna skóra między palcami. Zarodniki grzybów mogą przetrwać nawet dwa lata zanim znajdą odpowiednie warunki do rozwoju.

Nie wszystkie żyjątka, jakie korzystają z gościnności człowieka, są złe. Wokół ludzi i na nich samych żyje wiele rodzajów bakterii, niektóre z nich są złe, inne dobre. Te złe wywołują wiele groźnych chorób. Natomiast te dobre, bez których organizm człowieka nie może prawidłowo funkcjonować, są naturalną ochroną przed bakteriami chorobotwórczymi, wirusami i grzybami. Od czasu wynalezienia przez A. Fleminga penicyliny, do zwalczania infekcji wywołanych przez bakterie stosuje się antybiotyki. Dzięki nim udało się skutecznie zmniejszyć występowanie wielu chorób. Okazało się jednak, że po zastosowaniu leku, niszczona jest także naturalna flora bakteryjna człowieka. W miejscach jałowych szybko pojawiają się nowe drobnoustroje, nie zawsze dla człowieka dobre. Probiotyka jest dziedziną nauki, która stara się rozwiązać problemy selektywnego działania antybiotyków – czyli umożliwić takie leczenie, które nie uszkodzi pożytecznych bakterii – oraz opracować metody skutecznego odtwarzania dobrych bakterii.

Towarzyszące człowiekowi mikroorganizmy, a także te większe – insekty doskonale przystosowały się do środowiska, w jakim żyją. Wykształciły specjalne organy, dzięki którym mogą niepostrzeżenie pożywić się cudzym kosztem. Specjalne szczypce, szczęki do przebijania skóry, przyssawki czy otwory gębowe w kształcie igły. Używają specjalnych chemosensorów, aby odnaleźć swojego żywiciela, i substancji chemicznych, które uśmierzają ból i zapobiegają krzepnięciu krwi. Insekty uodporniły się także na wiele stosowanych przez człowieka środków chemicznych.

Na szczęście dzięki higienie i zmianom w trybie życia na ciele współczesnego człowieka jest o wiele mniej rezydentów niż na skórze jego przodków. Dla wielu ludzi wszy i pchły to prawdziwa egzotyka. Bardziej dokuczliwe są komary i jak się kilka lat temu okazało, kleszcze.

Kleszcze – podobnie jak wszy, pchły i komary – mogą przenosić różne choroby np. encefalozę, wywoływać zapalenie mózgu. Jak oceniają specjaliści, mogą być dokuczliwe w odosobnionych przypadkach, ale nie spowodują epidemii.

 

Anna Jagasz