Światowa Organizacja Zdrowia określiła stres jako „chorobę XX wieku”. Klęski żywiołowe, huragany, powodzie, trzęsienia ziemi, pożary – to na dobrą sprawę zupełnie wyjątkowe czynniki niosące ze sobą stresy. Częste zmiany, zawrotny postęp techniki i cywilizacji, zamęt informacyjny, zbyt silna potrzeba osiągnięć i za wysokie aspiracje, rywalizacja i konkurencja – w szkole, na uczelni wyższej, w pracy, żywiołowy konsumpcjonizm, silna potrzeba podkreślania własnej wyjątkowości, hipoteka, kredyty czy bezrobocie – to czynniki, które niosą ze sobą wiele wyzwań i zadań, którym człowiek współczesny z ogromnym trudem może sprostać. Życie w stresie przestaje być czymś wyjątkowym, staje się normą...

 

Wiele obserwacji naukowych wykazało, że wstrząsy emocjonalne, takie jak np. utrata najbliższej osoby – dziecka lub współmałżonka, wywołują zachwianie albo wręcz załamanie systemu obronnego organizmu, a w konsekwencji większą możliwość zachorowania nawet na poważne schorzenia. Badania psychologiczne wykazują, że stres związany z pracą zwiększa ryzyko zgonu, że zawał serca najbardziej grozi tym osobom, które są mało obciążone pracą fizyczną, lecz mają duży zakres odpowiedzialności i którym stawia się duże wymagania. „Denerwujesz się? To świetnie, to znaczy, że ja nie muszę się już denerwować” – powiadał pewien szef, świetny znawca natury ludzkiej, który umiejętnie i skutecznie pozbywał się własnych stresów obdarowując nimi podwładnych.

Reklama

 

Twórca koncepcji stresu, kanadyjski endokrynolog pochodzenia austriackiego, Hans Selye (1907–1982), sądził, że całkowita wolność od stresu to śmierć, zaś podstawowym problemem w pokonywaniu stresu jest wybór właściwej filozofii życiowej oraz umiejętność rozwiązywania dylematu: reagować na sytuacje stresowe i czynniki stresotwórcze unikiem czy atakiem? W książce Stres okiełznany (1978) Selye pisał: „Kiedy spotkacie pijaka, który obrzuca was obelgami, lecz najwyraźniej nie jest zdolny zrobić wam krzywdy, nic się złego nie zdarzy, jeśli, ignorując go, przejdziecie obok. Jeśli jednak zareagujecie atakiem i zaczniecie walczyć bądź tylko przygotowywać się do walki, skutek może być tragiczny. Organizm wasz będzie wydzielać hormony w rodzaju adrenaliny, zwiększając tętno i ciśnienie krwi, a cały układ nerwowy zostanie postawiony w stan alarmu i napięcia w przygotowanie do walki. Jeżeli przy tym zdarzy się wam mieć skłonność do choroby wieńcowej, rezultatem może być fatalny wylew krwi do mózgu, albo atak serca. Kto w tym przypadku był mordercą? Pijak nawet was nie tknął. Popełniliście biologiczne samobójstwo! Powodem był wybór niewłaściwej reakcji. Jeśli natomiast człowiek, który obrzuca was wyzwiskami, jest maniakiem o morderczych skłonnościach, ze sztyletem w ręku, trzeba przyjąć postawę agresywną. Musicie próbować go rozbroić, nawet ryzykując szkody zadane własnemu organizmowi”.

Kumulujące się w ciągu życia człowieka stresy mogą wyjaśnić zjawisko starzenia się, a w szczególności przedwczesnego. Zgodnie z teorią kumulacji stresów Hansa Selyego starzenie się jest wynikiem sumy oddziaływań wszystkich stresów, na które organizm był wystawiony w ciągu całego życia, i odpowiada swą postacią stresowej fazie wyczerpania ogólnego zespołu przystosowania, będącej spotęgowaną wersją normalnego zjawiska starzenia się. Wśród mechanizmów prowadzących do ostatecznego wyczerpania zdolności adaptacyjnych Selye wyróżnił m.in. kumulatywny skutek nieustannego tracenia małych cząstek nieodwracalnej tkanki, co spowodowane jest zwykle obrażeniami lub drobnymi pęknięciami naczyń krwionośnych. Zatem stres życia i życie w stresie w sposób istotny mogą decydować o długości naszego istnienia, dlatego też ważnym zagadnieniem staje się umiejętność reagowania na stres. W dużej mierze umiejętność ta jest wypadkową wielu czynników – naszych doświadczeń, psychicznej odporności na sytuacje trudne lub konfliktowe, filozofii życia bądź naszego spojrzenia na otoczenie społeczne. Bywają światopoglądy, które stanowią spokojną przystań, do której zawsze można przybić, chowając się przed burzliwymi zdarzeniami życia codziennego. Bywa też pogodna filozofia, która uczy, by „zatrzymać się w biegu życia”, przestać szaleć w dążeniu do osiągnięcia ambitnie wybujałych celów i która powiada, by w porze, gdy dzienniki telewizyjne nadają te wszystkie okropności z życia naszej cywilizacji, wyjść na świeże powietrze i spokojny spacer, a także zaleca, aby żyć w zgodzie z samym sobą, z drugim człowiekiem oraz z naturą, zdobywając miłość bliźnich i czyniąc własne życie szczęśliwym...

To od nas zależy, czy w sytuacjach kryzysowych i stresowych dostrzeżemy jedynie niebezpieczeństwo, czy też odnajdziemy szansę zmiany naszego stylu i filozofii życia.

 

Prof. dr hab. Adam A. Zych