Tłuszcze są nam potrzebne, tak jak niezbędny jest cholesterol (do budowania struktur komórkowych, rozwoju tkanki nerwowej, obwodowego układu nerwowego i mózgu). Długo trwająca dieta niskotłuszczowa pozbawia organizm zarówno „złego”, jak i „dobrego” cholesterolu, a to może być bardzo niekorzystne dla serca i naczyń wieńcowych.

 

A jeśli tłuszcze – to i oliwa (tłuszcz powstający z „wyciskania” oliwek), i olej, bo to tłuszcze pochodzenia roślinnego zawierające przede wszystkim kwasy tłuszczowe jedno- i wielonienasycone, więc te korzystniej wpływające na poziom cholesterolu we krwi, zmniejszające ryzyko wystąpienia miażdżycy i chorób układu krążenia.

Najwięcej najkorzystniejszych kwasów tłuszczowych omega-3 ma olej lniany (57 proc.), rzepakowy (10 proc.), sojowy (7 proc.), olej słonecznikowy nie ma ich wcale.

A więc tłuszcze tak, bo są istotnym czynnikiem diety, ale tłuszcze roślinne, natomiast te pochodzenia zwierzęcego (np. smalec) jako zdecydowanie szkodliwe należy z jadłospisu całkowicie wykluczyć (są teorie dopuszczające niewielkie ilości masła ze względu na zawartość w nim witamin A, E i D, ale trzeba pamiętać, że 100 g masła to ponad 200 mg cholesterolu!).

Tłuszcze roślinne to także rozpuszczalna w nich witamina E, silny przeciwutleniacz „broniący” organizm przed szkodliwymi działaniami wolnych rodników. Najwięcej tej cennej witaminy zawiera olej z zarodków pszennych (250 mg na 100 g), potem sojowy i kukurydziany, a najmniej słonecznikowy.

 

W tłuszczach roślinnych jest dużo witaminy E i tylko śladowe ilości witamin A i D. W tłuszczach zwierzęcych odwrotnie – mało witaminy E, więcej A i D.

Reklama