Encyklopedyczna definicja powiada, że wiosenne zmęczenie to „utrzymujące się od trzech do czterech tygodni upośledzenie sprawności, które występuje zwłaszcza w okresie przedwcześnie pojawiających się wyższych temperatur oraz wahań wilgotności i ciśnienia powietrza atmosferycznego. Przyczyny tego zjawiska są, jak na razie, nieznane. Czynnikami, które sprzyjają jego występowaniu, są: niedobory witaminy C i D, będące skutkiem niedostatecznego ich dopływu z pokarmem w czasie zimy i zmniejszonej ekspozycji na promienie ultrafioletowe oraz następujące w okresie wiosennym przestrojenie układu wydzielania wewnętrznego”.

 

W encyklopediach podaje się wyłącznie informacje pewne, bo też zjawisko zmęczenia wiosennego zostało szeroko zbadane. Wyszło przy tym na jaw, że dopada ono wszystkie żywe istoty.

„Myśliwy Paul Nitze – pisze Vitus Dröscher – zauważył pewnego marcowego dnia leżący na skraju gęstego świerkowego zagajnika »tobołek«, który okazał się po prostu śpiącym smacznie w biały dzień borsukiem. Zwierzę zupełnie nie zareagowało na dochodzące z odległości trzech metrów gwizdanie, za pomocą którego myśliwy usiłował je zbudzić. Dopiero gdy gajowy tonem kaprala wrzasnął »wstać!«, borsuk, łypiąc dookoła zaspanymi oczkami, podreptał w stronę lasu, pomrukując z niezadowolenia”.

Kaszaloty unosząc się na powierzchni morza, chrapią, aż się rozlega. W nagły mocny sen zapaść potrafią zające, przecząc swojej przysłowiowej czujności zawartej w powiedzeniu „śpi jak zając”. Długie drzemki ucinają sobie sarny i inne płochliwe zwierzęta.

Czy więc matka natura nie wystawia wiosną swych dzieci na zbyt wielkie niebezpieczeństwo? Nie bardziej niż zwykle, bo i drapieżniki poruszają się wiosną jak muchy w smole.

Reklama

 

Ludziom zaleca się ruch na świeżym powietrzu, dużo snu, przyjmowanie preparatów zawierających witaminy oraz spożywanie dużej ilości owoców i sałatek. Osoby odżywiające się racjonalnie odpowiadają, że owoce i warzywa jedzą przez całą zimę, na spacery chodzą, preparaty witaminowe przyjmują, a mimo to czują się mniej sprawne. Bo pewnie źródłem zmęczenia wiosennego w o wiele większym stopniu niż odżywianie są zmiany atmosferyczne.

Istnieje jednak środek, który potrafi pomóc – to miód. Przywraca on siły, bo wysoka zawartość witaminy B i C pobudza wytwarzanie hormonów. Starożytni wierzyli, że potrafi wyleczyć nawet impotencję – słynny arabski lekarz Awicenna zalecał, by w takim przypadku przyjmować go z dodatkiem imbiru. W podniecające właściwości miodu ślepo wierzył Attyla i w dniu swego ślubu z kolejną młoda wybranką wypił go tyle, że zmarł z powodu zatrzymania akcji serca. Z czego wynika przestroga, by stosować go z takim samym umiarem, jak wszelkie silnie działające środki. Miód podnosi odporność organizmu, bo pszczoły „wynalazły” antybiotyki na wiele tysięcy lat przed ludźmi, to dlatego nie ulega on fermentacji, a siły seksualne to po prostu siły witalne, których nam na wiosnę tak bardzo potrzeba.

Przepisów na temat stosowania tego specyfiku jest wiele, ale najlepszy wydaje się ten, który zaleca mieszanie miodu z czosnkiem.

 

Irena Janas

 

*   *   *

 

1/2 kg dojrzałych cytryn wyszorować pod bieżącą wodą, pokroić ze skórką na 4 części, wyjąć pestki.

15 dag czosnku podzielić na ząbki i zmielić, nie zdejmując łupinek. Uzyskaną masę zalać 3/4 litra przegotowanej, przestudzonej wody i zostawić na 2–3 doby w temperaturze pokojowej. Następnie odcedzić przez gazę, dodać 30–40 dag miodu, wymieszać (można leciutko podgrzać) i lek jest gotowy.

Pić co drugi dzień po jednej łyżce rano lub wieczorem.